Witajcie :)
Jakiś czas temu zamówiłam sporo kosmetyków do włosów Kallos. Kupiłam wtedy dwa duże litrowe szampony i pięć „małych” 275 ml odżywek „małych" jak na Kallosy, bo one są słynne ze swoich litrowych odżywek :D Także rozpoczęłam dość konkretne testowanie :D Chciałam znaleźć sobie jakichś ulubieńców z tej marki, bo maja fajne ceny i też dużo osób jest zadowolonych z działania produktów tej marki. Z tego mojego zestawienia używałam już szamponu czekoladowego, który ma obłędny zapach, ale za działanie poleciał do kosza. I zaczęłam od 2 masek Mango i Milk. Dlaczego od 2? Bo Milk jest z proteinami, a ich moje włosy nie lubią w nadmiarze, ale przy zupełnym braku strączkują, więc trochę muszę żonglować produktami i stosować je na zmianę.
Wszystkie maski mają takie same proste i wygodne opakowania.
Obie pachną bardzo intensywnie. Mango owocowo, a Milk słodko, jogurtowo ciut chemicznie, ale dla mnie i tak bardzo spożywczo i przyjemnie.
Wersja Mango to taka typowa lekka odżywka ułatwiająca rozczesywanie, nawet nie maska-wg wymagań moich włosów. Nie można jej nic zarzucić, działanie jest ok, ale brakuje czegoś wow, większego odżywienia. Jednak gdyby np. zapach był bardziej mój, to spokojnie mogłabym się skusić na większe opakowanie, a tak zużyję do końca i zacznę używanie kolejnej wersji. Jeśli chodzi o składy i substancje czynne, dzięki którym zawdzięczają swoje nazwy produkty, to w wersji Milk proteiny są w połowie składu, a w wersji Mango tytułowe mango jest po zapachu, a więc możemy założyć, że w bardzo niskich ilościach. W wersji proteinowej też patrząc na zachowanie moich włosów bardzo dużo tych protein nie ma, bo nawet po kilkukrotnym użyciu pod rząd moje włosy nie robią się sianowate, a tak potrafią zareagować nawet po jednokrotnym użyciu maski ze zbyt dużą ilością protein, albo ta ma to dobrze wyważone. Co czyni maskę Milk idealną maskę z dodatkiem protein dla włosów, które źle reagują na nawet ociupinkę za dużą ich ilość, dlatego z tej dwójki Milk i Mango to Milk dla mnie wygrywa, do tego przyjemnie pachnie, ułatwia też rozczesywanie włosów, wygładza je i ogranicza łamanie podczas czesania.
Znacie maski do włosów Kallos? Które wersje są Waszymi ulubionymi?
Mnie mega ciekawią te maski Kallosa :)
OdpowiedzUsuńNie znam masek z Kallosa, ale myślę, że z tą bym się polubiła:)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tych masek ale z pewnoscia wypróbuję. Mają świetne ceny wiec grzech się w końcu na nie nie skusić :)
OdpowiedzUsuńLubię takie odżywki ułatwiające rozczesywanie.
OdpowiedzUsuńFantastic post! Kisses ...Dilek .
OdpowiedzUsuńWersji Mango akurat nie miałam, ale lubię wracać do Milk z tych samych powodów, które wymieniłaś ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś sporo ich produktów poznałam, część lubiłam, ale to było tak dawno, że nawet nie pamiętam, które były fajne :P. Tak sobie myślę, że może warto wrócić i sięgnąć znowu :)
OdpowiedzUsuńja bardzo lubię maski tej firmy :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kallosa. Używam odżywek z tej firmy i bardzo polecam. :)
OdpowiedzUsuńMiałam chyba nawet banana :)
OdpowiedzUsuńJa też miałam bananową i świetnie mi się sprawdziła. 😊
OdpowiedzUsuńMiałam jak dobrze pamiętam Milk, bananową i chocolate, fajne były. Muszę zakupić jakąś, bo dawno ich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego zapachu
OdpowiedzUsuńU mnie Kallosy to takie tanie podstawy do robienia własnych miksów. Ostatnio najczęściej mieszam je ze spiruliną :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedną maskę tej marki i była średnia ❤
OdpowiedzUsuńKallosy to u mnie standard w łazience ;) miałam już słynny COLOR, teraz mam bananową i w planach mam wypróbować jeszcze kilka innych :) tych, które prezentujesz, jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńUżywam mango i jak dla mnie jest super zwłaszcza w rozczesywaniu włosów .
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze masek z Kallosa, bo przerażały mnie ich litrowe opakowania. Dla mnie za duże. Ale skoro są i mniejsze wersje, to może coś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazjii wypbówać na sobie tej marki :*
OdpowiedzUsuńMango nie miałam, bananową mi się sprawdzała, a mleczna zużyłam z trudem ze względu na nieznośny zapach :(
OdpowiedzUsuńLubię maski tej marki, ale akurat tych nie miałam :)
OdpowiedzUsuńLitrowe szampony to duże wyzwanie dla włosów i jak skończyły Ci się już? Są wydajne?
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ich kultową bananową i faktycznie była super:) :**Buziaczki
OdpowiedzUsuńMaseczki Kallos potrafią uczulać! Także dziewczyny miejcie się na baczności!
OdpowiedzUsuńWszystko potrafi uczulać niestety, zależy co komu indywidualnie szkodzi.
UsuńNie używałam Kallosa, szczerze mówiąc jest tyle rodzajów, że nigdy nie wiedziałam który wybrać. :)
OdpowiedzUsuńLubię te maski. Miałam kilka różnych i w zasadzie każda tak samo dobrze się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach mango w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńZnam i nie przepadam... :( Dziewczyny z wrażliwą skórą głowy trzymajcie się z daleka!
OdpowiedzUsuń