26 grudnia 2020

Mini denko :)

 



Witajcie :)

 

Dziś w końcu skończyłam wpis, który powinien się pojawić jakieś 3 tygodnie temu, bo wtedy robiłam zdjęcia i skończyłam te produkty.  Jednak w końcu wpis się pojawił i pewnie niedługo będzie kolejny, bo zdążyło mi się uzbierać od tamtego czasu kilka nowych zużyć, plus porobiłam porządki w lakierach i kilka starych też powędrowało do kosza.

 

 

My Secret Long Lasting Liner- Strasznie dziwny produkt, bo na początku to  była naprawdę świetna żelowa kredka, ale po jakimś tygodniu od odfoliowania zaschła. Pierwszy raz spotkałam się z tym, żeby kredka do temperowania zaschła i to zasechł cały wkład, pomimo tego, że była założona zatyczka i nawet jak złamałam celowo kawałek i natemperowałam, to okazało się, że wyschnięty jest na całej długości  i nie maluje zupełnie. Jakby nie ta dziwna niespodzianka, to byłoby to moje kosmetyczne odkrycie 2020, bo jak była jeszcze świeża, to rysowała mega czarno i kryjąco, dosłownie jak markerem.

Color Show lakier czarny Maybelline- kupiłam przez internet z myślą, że to zwykły, a okazał się lakierem do zdobień. Jednak nie ma tego złego, jak to mówią, bo dzięki temu odkryłam, że takie cienkie pędzelki idealnie nadają się do poprawienia  lakieru, pomalowaniu równo przy skórach i do naprawienia jakiegoś odprysku.

Kallos szampon czekoladowy- tak, jak maski Kallos niektóre lubię, tak szampon się u mnie nie sprawdził, chociaż pachniał naprawdę przyjemnie i mega mocno czekoladowo.


 

Avon płyn do kąpieli Bubble Gum- Avon jest chyba coraz mniej popularny, bo nawet nie mam znajomej konsultantki, a kiedyś miałam ich zawsze kilka :D Jednak zmawiam ich płyny do kąpieli regularnie przez internet na Allegro, Naprawdę je lubię, mają obłędnie intensywne zapachy i mojej skórze nie zauważyłam, żeby szkodziły. Ten zapach zgodnie z nazwą to guma do żucia, taki słodki, sztuczny zapach idealnie odwzorowujący gumę do żucia, w sumie jest tak identyczny, że bym się nie zdziwiła jakby tu i tu dodawali ten sam aromat :D

Nacomi jogurt do ciała borówkowy- Działanie jest bardzo fajne, dobrze się rozsmarowuje nie mażąc po skórze, szybko wchłania i nawilża, ale nie polubiłam zapach, jak się mocno nim zawąchałam to czułam coś nieświeżego. Ten aromat borówkowy mi nie przypadł do gustu. Miałam kiedyś wersję karmelową i jeśli się skuszę ponownie na ten produkt, bo jest dobry to wrócę do wersji karmelowej.

Podkład Loreal True Match- Długo u mnie leżał, bo częściej sięgam po kremy BB, ale w końcu można powiedzieć, że go zużyłam. Pomimo tego rzadkiego używania, nie mogę powiedzieć, żeby się u mnie nie sprawdzał, byłam z niego zadowolona, ale pewnie nie kupię ponownie




Kat Von D eyeliner w pisaku- na szczęście miałam go w mniejszej wersji, bo jest dla mnie okropny. Gdyby nie to, że miałam go z zestawu  z Sephory, a dostała albo kupiła w jakimś internetowym sklepie, to bym myślała, że to podróbka. Prawie wszyscy go chwalą, a on u mnie na powiece pękał jak odpryskujący lakier, po godzinie maksymalnie dwóch od nałożenia. Nie warty swojej ceny, ani ogólnie zakupu, nawet jakby był w cenie Wibo czy Miss Sporty.

Loreal Liner w pisaku. Maksymalnie czarny i dało się nim dosłownie rysować po powiece dowolnie zakończone kreski zarówno grubsze, jak i cieńsze. Jedyny minus to to, że dość szybko się kończył/zatkał. 

Krem do rąk  Douglas, pięknie pachnie, szybko się wchłania, ale nie miałam okazji się przekonać, czy dobrze działa, bo jest przeraźliwie ...gorzki w smaku. Ja wiem, że niby nie jemy kremu do rąk, ale po nim nawet trzeba bardzo dokładnie ręce domyć, bo ta gorzkość jest wyczuwalna, nie można się dotknąć w okolice ust, tak samo jak nie da się dotknąć dłonią z nim w okolice oka, bo szczypie. Nie miałam nigdy preparatu przeciwko obgryzaniu paznokci, ale jestem pewna, że smakuje tak samo :D

Biovax maska do włosów intensywnie regenerująca Biotyna Plus- Większość masek tej marki się u mnie sprawdza. i ta również, niedługo pojawi się jej dłuższa recenzja.


I to tyle z moich zużyć, a jak Wam idzie zużywanie? Mieliście któryś z tych moich produktów/?

21 komentarzy:

  1. Borówkowy jogurt do ciała mnie zainteresował.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ten płyn balonowy z Avonu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kallosa uwielbiam, ale tego czekoladowego nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście nic nie znam. Miałam jedynie inną wersję maski biovax/lbiotica i rzeczywiście była świetna. A jak pachniała ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam żadnego z tych produktów, szkoda, że ten czekoladowy szampon się nie sprawdził, bo mnie zaciekawił...

    OdpowiedzUsuń
  6. I love maybelline, and bubble gum sounds so good!

    OdpowiedzUsuń
  7. All of these products look really beautiful!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawno nie miałam już żadnego płynu z Avonu, muszę to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podkład True Match - zgadza się, całkiem fajny

    OdpowiedzUsuń
  10. Najbardziej zaciekawił mnie Kallos szampon czekoladowy, a także płyn z Avon (testowałam już kilka wersji zapachowych, Bubble Gum też mogłabym włączyć do swojej linii pielęgnacyjnej w ramach testów).
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie ostatnie denko w tym roku było nie zbyt liczne jak na mnie ale coś ostatnio mam wrażenie, że denkowanie idzie mi jakoś wolniej . Z twoich zużyć nie znam zupełnie nic .

    OdpowiedzUsuń
  12. Jedynie ten krem do rąk Douglasa kojarzę i mam identyczne odczucia jak Ty -zapach przepiękny ,ale ten gorzki posmak...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Też lubię tę maskę do włosów i regularnie do niej wracam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Szampon czekoladowy :)) Szkoda, że się nie sprawdził, zaciekawił mnie ten produkt.
    Obserwuję :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam True match, ale po jakimś czasie zaczął zostawiać na mojej skórze suche placki. Reszty raczej nie znam. U mnie w tym miesiącu raczej krucho z denkiem :D

    OdpowiedzUsuń
  16. True match używam już od dawna, mój ulubiony podkład :)

    OdpowiedzUsuń

link

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin