Witajcie :)
Ja kosmetyki Bielenda tak na nowo odkryłam dla siebie jakieś półtora roku temu, bo miałam wcześniej od nich sporą przerwę, w sumie bez jakiegoś konkretnego powodu, ot tak po prostu coś innego zawsze bardziej wpadło mi w oko. Jednak odkąd po nie regularnie sięgam, to muszę przyznać, że jestem zadowolona, co tylko motywuje mnie do dalszych testów. Tym razem skusiłam się na dwa produkty do ciała tej marki: masło i olejek, oba z serii Botanic Spa.
Podoba mi się ogromnie ten ciemnozielony kolor, w którym jest utrzymana szata graficzna opakowań. Tak na marginesie, to widzę też od jakiegoś czasu sporo różnych dodatków do domu w tym kolorze i raz mam ochotę je wykupić wszystkie, a innym razem mi się wydają jednak za ponure do mieszkania. Sama nie wiem, może jak w końcu wylądują na wyprzedaży, to pod wpływem okazyjnych cen podejmę decyzję, jednak kolor piękny :D
Wracając do tematu wpisu. Masło do ciała Bielenda Len zwyczajny i Rozmaryn jest tradycyjne zapakowane w spory odkręcany słoiczek, co zawsze będę podkreślała, że lubię, bo nie tylko można zużyć produkt do samego końca, to jeszcze potem dodatkowo słoiczek można do czegoś zużyć, bo o ile jakieś drobiazgi trzymamy w szafkach, a nie na widoku, to mogą być zapakowane w cokolwiek, nawet w pusty słoiczek po maśle do ciała, zawsze to troszkę lepsze dla środowiska niż kupowanie specjalnego opakowania. :)
Na opakowaniu mamy zapewnienie, że produkt nie zawiera silikonów, parabenów i sztucznych barwników. Ja sama nie unikam silikonów w kosmetykach, więc w moim przypadku nie zdecydowało to o zakupie, ale sporo osób ich unika, więc to będzie na plus dla nich. Ja najbardziej doceniam brak barwników, bo one naprawdę są zupełnie zbędne. Rozumiem, że np zapach uprzyjemnia stosowanie kosmetyków, ale przecież naprawdę praktycznie żadnej różnicy nie robi, czy wcieramy błękitne, różowe, czy białe mazidło.
Zapach masła jest delikatny, określiłabym go ziołowo mydlanym, bo nie są to intensywne świeże zioła, tylko coś cieplejszego, co kojarzy mi się właśnie z takimi typowo mydlanymi zapachami. Jednocześnie zapach jest bardzo unisex i myślę, że przypadnie do gustu zarówno kobietom, jak i mężczyznom.
Ma gęstą konsystencję i biały kolor. Bardzo przyjemnie rozprowadza się po skórze. Nie maże się i szybko wchłania, prawie od razu po nałożeniu można się ubrać. To zdecydowanie lekka formuła, będzie odpowiednia dla osób, które nie lubią tłustych i bardziej otulających produktów do ciała. Gdyby nie ta gęstsza konsystencja, to powiedziałbym, że przez swoją lekkość to bardziej balsam, albo nawet mleczko niż masło. Masło skutecznie nawilża skórę i regularnie stosowane sprawia, że jest w dobrej kondycji.
Olejek do ciała Bielenda Ostropest i Szałwia ma dość małe opakowanie, jak na olejek do ciała wg mnie, bo to tylko 75ml, a ja zazwyczaj trafiałam na olejki do ciała w większych pojemnościach. Jednak cena to około 20 zł, do tego często można trafić na jakieś promocje, lub zestawy i nabyć go jeszcze taniej, więc nie wychodzi drogo, pomimo małej pojemności.
Producent na opakowaniu deklaruje, że wystarczy pięć kropli, ale to oczywiście w przypadku, gdy dodajemy olejek do balsamu, lub masła do ciała. Stosowany solo oczywiście zużywa się dużo szybciej. Jednak ten pomysł z dodawaniem olejku do masła jest bardzo fajny, bo masło z tej serii jest dość lekki, więc wielbiciele cięższych konsystencji mogą po prostu dodać do niego kilka kropli olejku.
Ja bardzo lubię olejki do ciała i ogólnie takie bardziej tłuste i treściwe formuły kosmetyków. Wtedy czuję się taka bardziej wypielęgnowana. :D wiem, że to tylko takie psychiczne nastawienie, bo lekka formuła też może świetnie dbać o skórę, ale ja pielęgnację skóry traktuję jako takie dbanie i rozpieszczanie samą siebie, więc jeśli coś sprawia mi większą przyjemność, to będę to wybierała. :)
Olejek ma buteleczkę zamykaną a klik, co się bardzo dobrze sprawdza, bo olejek da się bez problemu wydobyć tak, żeby nie spływał po opakowaniu i żeby nie brudzić wszystkiego dookoła.
Zapach jest trochę inny niż masła- na mój nos. Jest wciąż trochę ziołowy, ale bardziej w takim kosmetycznym nieokreślonym wydaniu, niż po prostu ziołowy.
Olejek jest przezroczysty, nie barwiony, a jego bazę stanowi jeden z moich ulubionych olejów do ciała i włosów, czyli olej z awokado.
Olej wchłania się powoli, jak to olej, więc świetnie nada się do użycia, jeśli przy okazji nakładania pielęgnacji chcecie wykonać masaż. Używałam go różnie, jednak najczęściej solo, czasami na masło, a najrzadziej mieszając z masłem. Dlatego też skończył mi się szybciej niż masło, ale też mogę w pełni ocenić jego działanie, które jest widoczne. Skóra przy regularnym stosowaniu jest wyraźnie bardziej nawilżona i miękka.
Polubiłam ten zestaw, ale rzadko kupuję kolejny raz te same produkty do ciał (poza samoopalaczami, bo tu się już boję eksperymentów), więc nie kupię pewnie ponownie tych kosmetyków, ale chętnie wypróbuję inne wersje pielęgnacji do ciała tej marki.
Znacie tę serię Bielendy?
Pozdrawiam :)
Ciekawy zestaw. Nie widziałam go jeszcze nigdzie.
OdpowiedzUsuńniestety nie używam nic z Bielend :D
OdpowiedzUsuńobserwuję i będę wpadać częściej <3
eerie-world.blogspot.com
Thanks for your sharing 😊
OdpowiedzUsuńNa masełko bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńJeśli ten duecik wpadnie w moje ręce, to chętnie go przetestuję. 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki Bielendy akurat tych jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę te kosmetyki. Ten olejek bym chętnie wypróbowała :) Mi też się podoba ten ciemno zielony kolor :)
OdpowiedzUsuńMiałam z tej serii serum do twarzy i maseczkę i z maski byłam zadowolona, ale z serum tak średnio :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii ale bardzo mnie ona kusi, szczególnie ten olejek :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego zestawu bo i od dawna nie miałam żadnego kosmetyku bielendy 😉 ciekawie się to wszystko prezentuje i naprawdę zachęciłaś mnie do wypróbowania tej serii 😊
OdpowiedzUsuńFajna seria, zresztą jak wiele ostatnich Bielendy. Masło bym poznała, na obecny czas w sam raz :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że Bielenda to całkiem niezła marka. Coraz częściaj czytam pozytywne opinie o ich produktach
OdpowiedzUsuńMam z tej serii teraz śmietankę do demakijażu i jest naprawdę super :)
OdpowiedzUsuńSlabo znam tę serię kosmetyków Bielenda, miałam chyba jakaś maseczkę, a teraz w kolejce do zużycia czeka płyn micelarny ;)
OdpowiedzUsuńMasełko chętnie bym przetestowała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ciekawi mnie ta seria ❤
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię kosmetyki Bielenda i regularnie po nie sięgam od wielu lat. Tych jeszcze nie znam, ale pewnie i u mnie w łazience w końcu się znajdą.
OdpowiedzUsuńDobrze, że szybko się wchłania i nie jest zbyt rzadki...
OdpowiedzUsuńMiałam śmietankę z tej serii -nie pamiętam już jak ona mi się sprawdziła 😁
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zupełnie nie znam tej serii.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Bielandę, jednak tego zestawu jeszcze nie używałam. :)
OdpowiedzUsuńLubię się z tą seria, bardzo udana propozycja!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Bielendy do ciała, ale tej linii jeszcze nie znam.
OdpowiedzUsuńBardzo cenię olej z awokado.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Kosmetyki bardzo fajne i składy dobre. Bielenda zaczyna tworzyć dobre produkty. Wielki szacun :-)
OdpowiedzUsuńNie znam serii, ale z chęcią ją wypróbuję.
OdpowiedzUsuńMało nawilżam swoje ciało, więc z chęcią przypatrzę się bliżej tym kosmetykom :D Lubię produkty z Bielendy. Do tego te kosmetyki, które pokazałaś wizualnie bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńweruczyta
Uwielbiam tę serię! Cudownie nawilża ciało!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich kremy, więc i po te egzemplarze chętnie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!