23 lipca 2015

Soraya Express Bronze 3w1

Hej Kochane :)

Dziś trochę nieodpowiednio do pogody, bo u mnie strasznie leje od samego rana, chcę wam przedstawić bardzo letni produkt: Soraya Express Bronze 3w1 czyli:


  • Starter opalania  przygotowuje skórę do wakacji poprzez delikatne przyciemnienie jej kolorytu.
  • Przyspieszacz  regularnie stosowany skraca czas potrzebny na uzyskanie ładnej, naturalnej opalenizny.
  • Balsam utrwalający przedłuża trwałość opalenizny. Nawilża i wygładza naskórek, podkreślając efekt opalonej skóry.

Skład:

Kosmetyk ma pojemność 150 ml. Trochę mniej niż standardowy balsam, ale akurat na jeden letni sezon. Tubka jest bardzo miękka z ciemnobrązowo plastiku, ozdobiona holograficznymi wzorkami i zamykana na klapkę. 


Jak na balsam mający również działanie brązujące ma całkiem przyjemny mydlano-kwiatowy zapach. Nie wyczuwam w nim żadnego charakterystycznego dla samoopalaczy zapaszku. 

Ma dość gęsta konsystencje i raczej tłustą. Wchłania się standardowo. Nie pozostawia lepiącej warstewki. 
Jest biały, bezpośrednio po aplikacji nie zostawia na skórze żadnego koloru. Rozprowadza się łatwo. Lubię takie produkty, bo działają powoli i w przeciwieństwie do samoopalaczy nie trzeba się martwić ewentualnymi smugami. Mogę po prostu nałożyć produkt "byle jak", a nie dokładnie i szybko go wcierać.

Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie właściwości pielęgnacyjne balsamu, bo po czymś co ma 3 zadania związane z brązowieniem ciała, nie spodziewałam się jeszcze dodatkowo bardzo dużej pielęgnacji.  Tymczasem jest z nią naprawdę dobrze. Zastąpiłam nim mój zwykły balsam nawilżający i nie mam problemów z suchą skórą na łydkach. Skóra jest gładka, miękka i idealnie nawilżona.

Nie opalam się na zasadzie leżenia na plaży, solarium, czy w ogródku, raczej bywam na słońcu przy okazji zwykłych czynności. Dlatego wszelkie brązujące produkty stosuję głównie na nogi, bo przy normalnym wychodzeniu na słońce góra zawsze chcąc- nie chcąc coś tam się opali. Lubię jasną skórę i nie zależy mi na mocnej opaleniźnie, ale nie lubię tego efektu, gdy nogi mam znacznie jaśniejsze od reszty ciała. Dlatego ten balsam stosowałam raz, czasem dwa razy dziennie wyłącznie na nogi. Czasami mieszałam go z odrobiną innego balsamu z tej serii- rozświetlającego (pisałam o nim tu).

Jeśli chodzi o działania, to nie mogę stwierdzić ile w nim było przyspieszania opalania, ile przyciemnienia koloru, a ile utrwalenia opalenizny. Jednak na pewno skóra się lekko przyciemniła. Stopniowo i powoli, bez żadnych niespodzianek w postaci plam czy smug, jak w przypadku zwykłych samoopalaczy.


Kosmetyk testowałam dzięki portalowi BlogMedia
Fakt ten, nie miał wpływu na moją opinię
 
http://www.blog-media.pl/
 

47 komentarzy:

  1. Już gdzieś czytałam na jego temat i sądzę, że jest to ciekawy produkt :) Jak jeszcze ma właściwości pielęgnujące to już w ogóle super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. takie balsamy z efektem brązującym to super sprawa :) też muszę coś zastosować na nogi

    OdpowiedzUsuń
  3. Używam czasem podobnych :)
    PS. Leje? U mnie upał :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od samego rana u mnie leje, teraz dopiero przed chwilą przestało :)

      Usuń
  4. Ja nie używam takich produktów. Jedynie ciekawia mnie kropelki Bielendy do twarzy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze pomimo, że twarz smaruję filtrem 50SPF to i tak mam ją najciemniejszą (co sprawia, że zaczynam wątpić w jakiekolwiek działanie filtrów), więc nie rozglądam się za produktami tego typu do twarzy.

      Usuń
  5. nigdy nie używałam tego typu produktów, ale jkaoś mnie do nich nie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Polubiłam cały ten zestaw Soraya

    OdpowiedzUsuń
  7. Znam i lubię :)u Ciebie pada a u mnie gorąco jak nie ziem :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jakoś w tym sezonie odpuściłam sobie takie kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam balsam Soraya w tamtym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nigdy go nie używałam, ale chyba warto wypróbować! :D
    Pozdrawiam, stylstynka :*

    OdpowiedzUsuń
  11. nigdy nie miałam :)
    Super blog będę zaglądać częściej :)

    potrzebuje kliknięć pomożesz będę wdzięczna :)
    http://natalia004j.blogspot.com/2015/07/dresslink.html

    OdpowiedzUsuń
  12. chętnie go wypróbuję :)
    ja z kolei lubię opalać się i zamieniać moją jasną skórę na ciemniejszą :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja właśnie uwielbiam leżeć na słońcu, ale nigdy nie używałam przyspieszaczy ani utrwalaczy opalenizny. Moja karnacja raczej tego nie potrzebuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie przepadam za tego typu kosmetykami ;/

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie używamy tego typu produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyspieszacz używam ten z Ziaji, ale ogólnie to nie przepadam za tego typu produktami ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Soraya ma bardzo ciekawe kosmetyki muszę przyznać. :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. lubie takie balsamy:) muszę wypróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nigdy nie używałam chyba tego typu kosmetyków :) Ja raczej z tych co tylko się filtrują, unikają słońca i chodzą biali ;) Niestety potrafi mi ono nieźle zaszkodzić :( Do sztucznego przyciemniania też jakoś mnie nie ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Widziałam, mam go na wyjazdowej wishliście ;) jak już dojadę nad morze, na pewno w niego zainwestuję :)

    OdpowiedzUsuń
  21. mam go i fajnie się u mnie sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  22. taki kosmetyk mogłabym sprawdzić :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Wygląda ciekawie, muszę w końcu coś kupić bo opalam się 'na sucho' :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Krem nie dla mnie, ale deszczu troche możesz podesłać :)

    OdpowiedzUsuń
  25. U mnie opalanie zawsze przychodzi z trudem, dlatego kosmetyk w sam raz dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Tego typu kosmetyków jeszcze nie używałam. U mnie królują filrty przeciwsłoneczne (przynajmniej SPF30) i samoopalacze w formie pianki :)

    OdpowiedzUsuń
  27. ja to latem lubię i solarkę i słońce, ale u mnie nie obejdzie się bez takich przyspieszaczy i utrwalaczy:)

    OdpowiedzUsuń
  28. U mnie kosmetyki tej firmy się nie sprawdzają. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja raczej unikam słońca, ale jak ktoś lubi, to świetny produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ogromną zaletą tego balsamu jest to, że nie pozostawia smug i plam.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  31. Uwielbiam wszelkiego rodzaju balsamy, ale brązujących starałam się unikać. Zawsze mi plamy robiły. Może dam kolejną szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Znam coś podobnego tyle, że miało to na celu podtrzymywać efekt opalenizny i lekko brązowić :) Teraz już nie używam takich produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  33. ja się nie opalam, ale od czasu do czasu zdaży mi sie użyć samoopalacz, czy balsamu brązującego. :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nigdy nie stosowałam tego typu balsamów.

    OdpowiedzUsuń
  35. jak mi będzie schodzić opalenizna, to o nim pomyślę :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Balsam brązujący, który nie śmierdzi kurczakiem.. Koniecznie muszę wypróbować, szkoda tylko, że jak będę w Polsce to lato będzie dobiegało końca.. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja uwielbiam takie kompaktowe kosmetyki i wiem, że czasem trzeba się wspomóc bo u mnie nogi też wolniej się opalają i ten kontrast (wrr...) jest nie do zniesienia :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Wygląda ciekawie i dobrze, że nie zostawia smug :)

    http://crafty-zone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie używam raczej tego rodzaju kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  40. jestem ogromną przeciwniczką przyspieszaczy!

    OdpowiedzUsuń
  41. Kiedyś stosowałam przyspieszacz już nawet nie pamiętam jakiej firmy, ale nie widziałam efektów

    OdpowiedzUsuń

link

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin