Hej Dziewczyny :)
Stosowałam różne azjatyckie kosmetyki, tymi które mnie z nich najbardziej zachwyciły są pianki do mycia twarzy. Bardzo je lubię ze względu na dwie rzeczy: skuteczność i wydajność.
Nie wiem, czy ja trafiałam tylko na takie pianki, czy to ogólna zasada, ale zawsze na umycie twarzy wystarczała mi ilość dosłownie ziarenka groszku, co sprawia, że te 200ml produktu jest ilością przeogromną. Jedna pianka wystarcza mi na pół roku i to dlatego, że myję w niej czasami też gąbki i pędzle. Gdyby nie to to pewnie wystarczyłaby mi na jeszcze dłużej. Zawsze najpierw spieniam ją w mokrych dłoniach i dopiero wtedy myję twarz.
Pianka JEJU ALOE ma radosną szatę graficzną, utrzymaną w zielonych kolorach. Opakowanie pozwala na bezproblemowe dozowanie dowolnej ilości produktu. Problemy z wydobyciem kosmetyku pojawiają się dopiero w przypadku naprawdę resztek, ale tak jest w przypadku większości produktów.
Kosmetyk ma bardzo gęstą konsystencję. Jest bardziej gęsty niż zwykłe pianki do mycia dostępne w drogeriach, bardziej powiedziałbym, że to konsystencja takiej pasty. Pewnie też dzięki temu jest taki wydajny.
Kiedyś gdzieś przeczytałam, że pianki azjatyckie są dobrze oczyszczające, bo mają za zadanie domywać skórę po kremach bb, które zawierają sporo silikonów i ogólnie ich składy są rozbudowane. Nie wiem ile w tym prawdy, ale pianka naprawdę bardzo dobrze oczyszcza skórę. Domyje każdy makijaż, nie wysuszając przy tym skóry. Ja używam jej tylko wieczorem, rano przecieram twarzy tylko płatkiem z płynem micelarnym, ale nie wydaje mi się, żeby nawet używana dwa razy dziennie wysuszała skórę. To jeden z niewielu kosmetyków myjących, po którym przy mojej suchej skórze nie muszę od razu nałożyć kremu po myciu, bo nie odczuwam żadnego dyskomfortu w postaci ściągania skóry.
Dla mnie to produkt wręcz idealny i zamieniłam ją na inną piankę po zużyciu tylko dlatego, że po takim czasie miałam ochotę na coś nowego. Zdecydowanie polecam.
Lubicie pianki do mycia twarzy?
chętnie poznałabym tą piankę, już dano nie miałam niczego po za kremami bb Skin 79
OdpowiedzUsuńLubię panki do twarzy i dziękuję za polecenie:)
OdpowiedzUsuńDzięki, że mi o niej przypomniałaś. Używałam tej pianki i jest genialna :D Muszę sprawdzić czy hurtownia kosmetyczna, w której się zaopatruje posiada go w swojej ofercie.
OdpowiedzUsuńZ chęcią poznałabym ten kosmetyk. Do tej pory niewiele miałam styczności z produktami Skin79.
OdpowiedzUsuńPianek do mycia twarzy jeszcze nigdy nie używałam. Muszę kiedyś wypróbować.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tej pianki.
OdpowiedzUsuńJakoś zawsze obawiam się, że pianka nie będzie wystarczająco doczyszczać moją skórę, muszę się wreszcie do nich przekonać, ta zapowiada się bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam takiej pianki,ale bardzo mnie zachęciłaś pisząc,że nie czułaś po nie efektu ściągnięcia. Poza tym aloes! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZdaje się że widziałam ją w Hebe ;) moja aktualnie się kończy więc kto wie może i ją wypróbuje ;)
OdpowiedzUsuńObserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
www.jagglam.blogspot.com
Srednio przepadam za piankami ,zdecydowanie lepiej mi się sprawdzają żele
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili
Bardzo lubie pianki wiec czuje sie zachecona :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz ją widzę 😉
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńO warte poznania nigdy pianek nie stosowałam ale czemu nie można wypróbować;)
OdpowiedzUsuńLubię pianki ale niestety muszę uważać z produktami oczyszczającymi ze względu na moją wrażliwą skórę.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nic z tej marki...
Skuteczna i wydajna to najważniejsze. Trzeba będzie w nią zainwestować :)
OdpowiedzUsuńOjejku ! Skąd Ty bierzesz takie perełki ?! Taka pianka to i mnie by się przydała ! Twoja opinia jest zachęcająca. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSłodkie opakowanie, od razu zachęca do poznania :) Widzę, że i zawartość równie udana :)
OdpowiedzUsuńSkoro idealny to trzeba wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie miałam okazji używać tego typu pianki, nie wiedziałam nawet, że istnieją. Bardzo mnie zainteresowałaś, muszę zgłębić temat :)
OdpowiedzUsuńZ pianki jeszcze nigdy nie korzystałam, ale już czuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego kosmetyku.
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam takich pianek, ale z przyjemnością wypróbuję ją na sobie
OdpowiedzUsuńUwielbiam pianki; stanowią one jeden z podstawowych elementów mojego pielęgnacyjnego rytuału :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ciekawe czy jest odpowiednio gęsta jak dla mnie. Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńNie lubie się z piankami, ale ta mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńŚwietny produkt, właśnie czegoś takiego szukam! Po moim żelu do mycia twarzy zawsze mam uczucie ściągnięcia.
OdpowiedzUsuńMój blog :)
Nie stosowałam tej firmy - chętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio zachwyciła pasta glinkowa Lirene!
Aloes bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to coś dla mnie. Aktualnie kończę żel z Garniera, jednak szukałam właśnie czegoś delikatniejszego. Na pewno wypróbuję! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Aleksandra
Kojarzę te kosmetyki, szczególnie podoba mi się zapach tego żelu!
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się wcześniej z tym produktem, ale chętnie go kiedyś przetestuję :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Nowość dla mnie, ale zapowiada się ciekawie. Zainteresowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńOgólnie kosmetyki azjatyckie mają dobrą renomę. Firmę kojarzę z Hebe, obecnie moja mama testuje ich krem BB ;D Kiedyś oczyszczałam twarz jakimiś piankami i innymi żelami, ale mam bardzo suchą, wrażliwą, atopową skórę przez co nie do końca się sprawdzały :/ Teraz myję twarz czarnym mydłem z Rossmanna, do tej pory jest to jedyny produkt do oczyszczania twarzy, który u mnie robi to dobrze. Wcale nie zapycha ani nie wysusza jak niektórzy zwykli mówić o mydle.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej piance, ale nie miałam okazji używać :) Chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOh very interesting product darling
OdpowiedzUsuńxx
Produkty naprawdę wydaje się godny uwagi, dlatego musi znaleźć się w mojej codziennej pielęgnacji. 😊
OdpowiedzUsuńJuż zacieram rączki aby nabyć to cudeńko :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, miałam z Orientany :)
OdpowiedzUsuńTylko ja jestem taka hojna z wszystkimi produktami? Pianki używam dużo, nawet ja czasem się łapię na myśli że to za dużo. Miałam azjatycką piankę innisfree i w pełni rozumiem Twój zachwyt :)
OdpowiedzUsuńi want to try!
OdpowiedzUsuńlove your blog, thank you for sharing.
:)
https://luxhairshop.blogspot.com/
Jestem bardzo ciekawa tej pianki. Markę znam i lubię, więc i ten produkt mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń