Hej :)
Przyznam się Wam szczere, że nie jestem zbyt regularna w używaniu maseczek. Jednak czasem nawet ja jakąś użyję i mogę ją Wam zrecenzować :D Ostatnio sięgnęłam po:
Efektima: Maseczka doskonale nawilżająca Hydro Repair
Obietnice producenta:
Sposób użycia:
Moja opinia:
Opakowanie:
Saszetka zawierająca 7 ml kosmetyku,
otwiera się bardzo łatwo, nie trzeba dobierać się do niej
nożyczkami, wystarczy rozerwać.
Zapach/konsystencja
Maska pachnie baaardzo intensywnie
ananasem i czymś jeszcze, nie do końca zidentyfikowanym przez mój
nos i trochę sztucznym. Jak na maseczkę jest to zapach znośny,
jeśli jednak miałby tak pachnieć kosmetyk używany codziennie to
zdecydowanie drażniłoby mnie to.
Produkt jest dość rzadki, ma
konsystencje mleczka do demakijażu, czy balsamu do ciała.
Działanie:
Kosmetyk nakłada się całkiem
przyjemnie, pomimo dość lejącej się konsystencji nic nie spływa.
Po przepisowych 20 minutach faktycznie większość maseczki jest
wchłonięta i łatwo usunąć nadmiar wacikiem. Co do działania to
z żalem muszę stwierdzić, że kosmetyk nie polubił się z moją
skórą. Po starciu resztek maseczki skóra faktycznie wygląda
inaczej, jest mniej sucha, nie jest ściągnięta i podrażniona.
Niestety już po jednym użyciu widać powiększone pory, a z nimi
już od dawna zazwyczaj nie mam problemu. Zgodnie z zaleceniami
producenta nie umyłam po maseczce twarzy i na drugi dzień
zaobserwowałam dwie malutkie krostki, które znikły pod koniec
dnia. Nie zauważyłam świeżości czy blasku jakie obiecuje
producent.
Doceniam właściwości łagodzące
maseczki, ale raczej już po nią nie sięgnę, chyba że jednak nie
posłucham zaleceń i maskę zmyję.
Skład:
Pozdrawiam N.
też miałam po niej minimalne krostki jakby kaszkę na policzku, kompletnie nie wiem czemu :/ chcemy czasem tymi maseczkami polepszyć, a wychodzi gorzej :D
OdpowiedzUsuńto jednak mało fajna ona,a tak kusząco wygląda
OdpowiedzUsuńMoze komuś innemu bardziej by posłużyła niż mi.
UsuńZ Efektimy lubię maseczkę oczyszczającą :)
OdpowiedzUsuńOczyszczającej jeszcze nie używałam.
Usuńteraz to się jej boje użyć :D żeby mi krzywdy nie zrobiła ;P
OdpowiedzUsuńMoże nie będzie tak źle, każdemu służy coś innego, a właściwości łagodzące i kojące ma naprawdę świetne.
UsuńMam to samo z częstotliwością używania. Jak już otworzę to kładę drugą część "na oczach" aby zużyć.
OdpowiedzUsuńMi nawet kładzenie na widoku nie pomaga, poleży sobie taka maseczka, aż w końcu z ulgą stwierdzam, że chyba za długo leżała otwarta i pora wyrzucić :D
Usuńlubię te Ziajowe ;) Efektimy nigdy nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba nigdy ziajowej nie miałam, albo nie pamiętam :D
UsuńJa systematycznie nakładam maseczki sasesztkowe, ale traktuję je jako raczej wspomaganie kremu, jako dostarczanie czegoś nowego skórze i tyle.
OdpowiedzUsuńEfektimę znam bardzo dobrze, na tle innych masek nie wypada tak źle :)
To podziwiam Twoją systematyczność :)
UsuńJa saszetkowych nie używam. Lubię sama robić. ;-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa od jakiegoś czasu jestem regularna w stosowaniu maseczek ;)
OdpowiedzUsuńpolecam jakąś z Ziaji ;) moja ukochana to zielona :)
Może się kiedyś skuszę na jakąś maskę tej marki :)
UsuńWlasnie ta maseczke zrobilam sobie dzis rano:-):-) mi sie podoba. Mam dzis dzien bez makijazu a moja twarz jest gladka jak pupcia niemowlaka. Maseczka slucznie pachnie. Ja uzylam tez pol i reszte wycisnelam do pudeleczka. Bedzie uzywana za dwa dni
OdpowiedzUsuńKażdemu coś innego służy :)
UsuńOstatnio mam kilka maseczek, których nawet nie mam czasu użyć :)
OdpowiedzUsuńU mnie też ich sporo leży...
UsuńNie miałam nigdy tej maseczki ;)
OdpowiedzUsuńona się u mnie totalnie nie sprawdziła
OdpowiedzUsuńnie mialam z nia jeszcze do czynienia...
OdpowiedzUsuńMam ją, ale nie używałam, bo obawiam się, iż by mnie pozapychała ;/
OdpowiedzUsuńKażdemu służy coś innego, może nie będzie tak źle, na wszelki wypadek możesz ja zmyć, a nie tylko zetrzeć.
UsuńNie miałam jeszcze żadnej maski z tej firmy, ale może kiedyś wypróbuję :) Ogólnie widzę, że nie powala :/
OdpowiedzUsuńNo mi niestety nie podpasywała do końca.
UsuńChyba gdzieś ją mam, ale teraz nie wiem czy użyć, chyba wtedy kiedy nie będę planować żadnego wyjścia.
OdpowiedzUsuńTeż mam problemy z regularnością stosowania maseczek, ale lubię takie saszetkowe, bo używam je na jeden raz. Tej maseczki nie miałam, ale rzadka konsystencja i te krostki na drugi dzień nie zachęcają do jej wypróbowania.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie używam ostatnio maseczek, dawno temu mocno się zraziłam i jakoś ostatnio nie eksperymentuję ;)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię ziaję i zazwyczaj zostawiam ją na drugie użycie :D Czasami jak chcę zużyć na raz to nakładam na twarz, szyję i trochę na dekolt :D
OdpowiedzUsuńNie zachwyca, to w moim koszyku się nie znajdzie :) Nie naraziłabym się też na pojawienie się krostek :)
OdpowiedzUsuńnie lubie saszetkowych maseczek. najlepsze są algowe i glinki do rozrabiania... ewentualnie tuba jakiejś z linii eco :)
OdpowiedzUsuńoj aż tak źle ? szkoda, ja maseczki lubię, ale nie zawsze się sprawdzają
OdpowiedzUsuńSzkoda, że spowodowała pojawienie się krostek :(
OdpowiedzUsuńlubię maseczki w saszetkach :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że ta się nie sprawdziła :)
ja teraz skłaniam się bardziej ku maseczką oczyszczającym bo takich moja buzia się dopomina
OdpowiedzUsuńuwielbiam saszetkowe maseczki, tą też gdzieś mam w zapasach ;)
OdpowiedzUsuń