21 lipca 2022

Denko


 Hej,

Daaaawno mnie tu nie było, ale już stęskniłam się za pisaniem, więc wracam do niego i mam w planach robić to regularnie :)

Gdzie byłam, jak mnie nie było? Na YT  kanał subiektywna klik, gdzie też Was zapraszam nagrywam tam głównie różne haule ciuchowe, ale zdarza mi się też coś innego np. GRWM makijażowe, do którego link zostawiam klik, bo bardziej pasuje do tematyki mojego bloga .

Też założyłam kanał klik, na razie tylko dwie rzeczy wrzuciłam, głównie dla rodziców maluszków, ale może ktoś dorosły też lubi takie uspokajacze, na który będę wrzucała dłuuuugie po 8-10 godzin nagrania relaksacyjne np. wbite nosie odkurzacza, do puszczenia Waszemu maleństwu na noc, czy na drzemkę, albo sobie do snu czy nauki. Jeśli lubicie takie rzeczy to zapraszam. To by było na tyle ogłoszeń parafialnych i zapraszam do postu właściwego, czyli, co ostatnio udało mi się zdenkować, lub w końcu stwierdziłam, że pora wyrzucić 





 

SKIN79 ANIMAL COROL CLAY MASK DARK PANDA

Maska bardzo wygoda w stosowaniu, bo nie wymaga rozrabiania z wodą, ma przyjemny zapach i nie zasycha szybko na skórze. Niestety nic więcej  o niej nie mogę napisać, bo mnie podrażniała/uczulała, więc po dwóch podejściach musiała trafić do kosza.

VICHY CAPITAL SOLERIL SPF50

Miałam go lata temu i  byłam zadowolona bardzo. Teraz po zakupie po kilku latach przerwy nie byłam w stanie go używać, nie wiem,czy w międzyczasie zmieniono skład kosmetyku, czy ja wtedy używałam za mało kremu na raz. Jednak teraz strasznie mi się rolował i nie byłam w stanie nałożyć go w takiej porządnej ilości, jak powinno się nakładać filtr, więc po prostu nie miało sensu, żebym go używała.



 

DERMEDIC SUNBRELLA SPF50 SKÓRA SUCHA I NORMALNA

Jeden z moich ulubionych kremów z filtrem, nie bieli bardzo i można nałożyć go w przepisowej ilości bez rolowania. Używałam już wszystkie rodzaje i nie zauważyłam miedzy nimi różnicy, zarówno ten do cery suchej, jak i ten do tłustej zostawiają podobne błyszczące wykończenie, które jednak jak już się przypudruje, to nie sprawia, że skóra się szybciej świeci niż bez tego kremu. Zużyłam już wieeele opakowań i naprawdę polecam, na pewno będę sięgała po niego ponownie.

FA ANTYPERSPIRANT FUJI DREAM

Zużyłam kilka opakowań, polubiłam zapach i działanie, ale już przyznaję,  że na razie mi się znudził, więc teraz kupiłam coś innego. Jeśli jednak lubicie słodkie zapachy i nie macie problemu z nadmierną potliwością to polecam. :)

NIVEA POMADKA OCHRONNA

Lubię te pomadki z lekkim kolorem. Nie są najbardziej odżywcze z ochronnych pomadek, ale fajnie sprawdzają się jako kolorowy produkt, jeśli mamy lekko wysuszone usta, bo odżywiają lepiej niż zwykła pomadka.



 

ISANA VOLUMEN SPRAY

Nie widziałam, żeby dawał naprawdę znaczące efekty objętości na włosach, a miał w składzie alkohol, więc ostatecznie trafił do kosza. Gdyby działał, to ten alkohol,aż tak by mi nie przeszkadzał, bo nie farbuję włosów, ani nie stylizuję na ciepło, więc jakieś lekkie wysuszenie chyba aż tak by im nie zaszkodziło, jednak dla takiego efektu niezauważalnego, to nie warto moim zdaniem.

LOVELY ROZŚWIETLACZ SILVER

Lubię go miałam dwa opakowania, jak trochę pozbędę się zapasów rozświetlaczy to pewnie kupię ponownie. Daje taką bezdrobinkową chłodną taflę, jeśli ktoś woli cieplejsze kolory, to jest do wyboru też wersja złota.

BIELENDA CRAZY KISS MASEŁKO DO UST  BANAN

Ładnie pachnie i dobrze odżywia, jednak przyznaję, że nie zdążyłam zużyć przed końcem terminu ważności, bo jednak po produkty do ust w słoiczku sięgam znacznie rzadziej niż w sztyfcie. 



 

AVON PŁYN DO KĄPIELI BRZOSKWINIOWO WANILIOWY

Lubię płyny do kąpieli tej marki, bo pachną intensywnie i ładnie się pienią.  Ta wersja też mnie nie zawiodła. Moja ulubiona to jednak zawsze będzie ta o zapachu bzu, która nie wiem, czy jeszcze jest dostępna, bo ja dość rzadko je zamawiam i dawno nie oglądałam katalogu aktualnego, najczęściej po prostu kupuję je na allegro.

 KALLOS REPAIR HAIR MASK

Bardzo zwyczajna, na pewno do niej nie wrócę, wolę inne  wersje.

 LIRENE MIGDAŁOWY KREMOWY ŻEL MYJĄCY

 Bardzo dobry produkt, myje bardzo łagodnie, nie podrażnia skóry i nie czuję, żeby po myciu była ściągnięta. Ja myję twarz dwuetapowo najczęściej olejkiem/płynem micelarnym i żelem, jako drugi krok takiego demakijażu ten żel sprawdzał się fajnie. Czasami używałam go też do mycia pędzli więc mogę stwierdzić, że porządnie oczyszcza;) 

 

 POMADKI ESTEE LAUDER, INGLOT, LOREAL

 Estee Lauder pomadkę recenzowałam ty na blogu, nie sprawdziła się u mnie, więc w końcu pora ją wyrzucić. Najbardziej przeszkadzała mi w niej straszna nietrwałość, może z jasnym kolorem by tak nie przeszkadzała, jednak w przypadku tak ciemnego, który schodzi nieestetycznie nawet, gdy się nic nie je i nie pije, to dla mnie zbyt niewygodne. Pomadka Loreal jest fajna, ale niestety źle wyglądam w takim odcieniu różu, a Inglot wylądowała w koszu, bo za dużo mam już odcieni czerwieni i nie ma szans, że zużyję je zanim się zepsują.

 

MAYBELLINE CHEEK HEAT

Kompletnie nie dla mnie produkt. Nakładany na podkład znikał razem z nim podczas nakładania. Nadaje się chyba tylko do bardzo jasnej skóry, bez podkładu tylko na sam krem. Ja mam naczynkową cerę, więc gdy nie używam podkładu, to nie używam też różu, żeby nie podkreślać naczynek, więc nie miałam, kiedy go używać.

CIENIE MINERALNE ANABELLE MINERALS

Bardzo długo u mnie leżały już, a od jakiegoś czasu nie lubię sięgać po pojedyncze sypkie cienie, jakoś tak wygodniej mi po prostu chwycić za paletkę i od razu mieć wszystkie kolory pod ręką. Także chociaż cienie fajne i mogę polecić, to nie ma sensu, żebym ja je dłużej trzymała.

 

 

SORAYA PLANTE KREM POD OCZY

Lekki, nawilżający kremik, stosowałam na całą twarz, jako mój wyjazdowy krem na noc, ze względu na małą pojemność i zgrabną tubkę. Lekko nawilża, nie zapycha. Jako coś lekkiego może być, jako taki typowy krem pod oczy, to jednak wybrałabym coś innego.

GOSH CATCHY EYES DRAMA

Moje już nie wiem które opiekowanie. Uwielbiam go i bardzo polecam wypróbować. Tylko najlepiej kupować na allegro, albo na promocji, bo cena potrafi się bardzo różnić w zależności od sklepu 

MISS SPORTY NAIL EXPERT 5W1

Już nie wiem, które opakowanie. Stosuję pod lakier, najczęściej maluję paznokcie na ciemne kolory w tym na czarno i naprawdę skutecznie zapobiega przebarwieniom od lakieru. 

CD DEO ATOMIZER OWOC GRANATU

Ładny zapach, taki owocowy i bardzo słodki, ale ja jednak lepiej się czuję z antyperspirantami niż dezodorantami, więc po prostu go zużyłam do końca używając do spółki z antyperspirantami, bardziej traktując jak zapach na co dzień 

DELIA COLOR&CARE LAKIER CZARNY

Moje kolejne opakowanie, lubię go za to, że wystarcza jedna warstwa do koloru bez prześwitów, minus jest taki, że szybko gęstnieje, ale i tak będę do niego wracała

ESSENCE MELTED CHROME CIEŃ

Ładny kolor i wykończenie, ale wolę nie liczyć, ile lat już miałam ten cień, zdecydowanie już była pora go wyrzucić:D

 

 

NIVEA ANTIAGE Q10 SPF50 

Całkiem przyjemny krem z filtrem, nie bielący zupełnie. Jedyny minus to dość mocno błyszczący film, więc stosowałam wyłącznie pod makijaż, tym bardziej, że nie przypudrowany niestety miał tendencję do migrowania do oczu. Jednak jako baza pod makijaż naprawdę dobrze mimo wszystko się sprawdzał i nie skracał jego trwałości.

ODŻYWKA SCHAUMA

 Bardzo dobrze się u mnie sprawdzała, jako taką odżywka na szybko, żeby tylko trochę wygładzić włosy i ułatwić rozczesanie

 

 

ZOEVA COCOA BLEND PALETKA CIENI DO POWIEK

Miałam już ją za długo, chociaż rzeczy pudrowe tak szybko się nie starzeją, to jednak nie miałam już do niej zaufania :D Jednak to była moja ulubiona paletka tej marki, wyjątkowo polubiłam się z prawie wszystkimi kolorami w paletce

LOREAL PŁYN MICELARNY

Sprawdził się u mnie, bardzo dobrze usuwał makijaż oczu i nie podrażniał ich. Całkiem szybko zmywał nawet maskarę bez tarcia powiek.

PANTENE PRO V COLOUR ODŻYWKA DO WŁOSÓW

Tak jak tamta powyżej z Schauma tak i ta miały te same zadanie i z tej też byłam zadowolona.

 

 

POLKA MASKA DO WŁOSÓW BRZOZA

Świetna maska, jedna z moich ulubionych, jakie używałam. Nie wiem, czy jest jeszcze stacjonarnie dostępny, bo kupiłam na wyprzedaży w Rossmannie, ale poszukam w internecie może uda mi się jeszcze trafić, bo naprawdę zrobiła na mnie wrażenie. Włosy po użyciu naprawdę wyglądały wyraźnie lepiej i była bardziej gładkie i śliskie w dotyku. 

ST. TROPEZ BRĄZUJĄCY BALSAM DO CIAŁA

Nadaje bardzo ładny kolor, takiej naturalnej chłodnej opalenizny, nie jest pomarańczowy czy za ciepły, niestety trochę brudzi pościel.

 

 

 BEBEAUTY ŻEL ALOESOWY

 Żel aloesowy z Biedronki, ale w działaniu nie widzę różnicy między tymi droższymi, skład też ma zbliżony, więc pewnie jeszcze nie raz po niego sięgnę.

 ŻEL DO MYCIA ISANA KREMOWY Z GLINKĄ 

Lubię żele tej marki, w tym troszkę mi brakowało jakiegoś fajniejszego zapachu, więc nawet, jakby to nie była limitowana, to nie kupiłabym ponownie. Nie mam dużych wymagań, co do działania takich produktów, a zapachowe żele mojej skóry nie uczulają, więc po prostu wybieram te najładniej pachnące 

HEAN LIGHTENNING SECRET EYE POWDER

Uwielbiam go, moje kolejne opakowanie, używam go na całą twarz, a nie tylko pod oczy



 

WET'N WILD MEGA PROTEIN MASKARA

Kupiłam w cenie na do widzenia w Rossmannie, więc może nie była pierwszej świeżości, chociaż pamiętam, że była zafoliowana, ale nie dawała żadnego efektu, jedna z najgorszych maskar, jakie kiedykolwiek miałam. Tak sobie leżała w szufladzie w toaletce, aż przyszła porą ja wyrzucić w końcu 

BLISTEX BALSAM DO UST

Zużywało mi się go ok, chociaż coraz bardziej irytują mnie takie smakowe produkty do ust, więc pewnie nie kupię ponownie

POMADKA DOUGLAS MINI

Miałam w zestawie, lubię małe pomadki, bo są super do torebki, niestety z tą nie trafiłam z kolorem, ma ciepły odcień czerwieni, a takie mi mało pasują, więc nie ma sensu jej trzymać.

POMADKA W KREDCE KOBO 

Lubię te pomadki, ale akurat ten kolor rzadko używałam, a już miałam dłuuugo

PIERRE RENE LIQUID SHIMMER

Nie wiem, jakoś nie potrafiłam go polubić miałam wrażenie, że więcej w nim koloru niż błysku

MAKEUP OBSSESION KREDKA DO BRWI 

Uwielbiam je i mega polecam, ale koniecznie trzeba kupować w promocji, bo w Rossmannie bywają regularnie tańsze po 10 zł od ceny regularnej, a że są mało wydajne, to robi różnicę. Opakowanie jest niby ciężkie i mogłoby robić wrażenie porządnego, ale zawsze wszystkie mi się łamały chociaż nie noszę kredki do brwi ze sobą. Jednak poza tym minusem jest idealna, lubię kolor Brown, jest chłodnym brązem i ciemnym, miałam też Dark Brown i tamten już jest prawie czarny. Kredka jest cieniutka, można się bawić w rysowanie pojedynczych włosków i jest bardzo trwała. Dlatego wracam do niej regularnie

LOREAL INFALLIBLE SCULPT PALETKA DO KONTUROWANIA KREMOWA

Kupiłam w sklepie internetowym, więc może była nieprawidłowo przechowywana, jeśli macie i u Was się sprawdziła, to koniecznie dajcie znać. Dla mnie nie była hitem, ma dziwną woskową konsystencję, którą trudno nałożyć na skórę bez plam, więc jak dla mnie to nie warto się z nią "męczyć"


Beauugreen ANTI-WRINKLESOLUTION COLAGEN&GOLD HYDROGEL EYE PATCH

Polubiłam takie duże opakowania płatków pod oczy, kiedyś odstraszała mnie cena, bo koszt za całe opakowanie nie jest najniższy, bo kupiłam na Zalando za 169zł.  Jednak po przeliczeniu na 30 par już tak nie straszy i wychodzi taniej niż takie pojedyncze pary z Rossmanna. Teraz używam inne, ale też w takim dużym opakowaniu i o ile nie będę potrzebowała pary na jakiś wyjazd itp. to nie planuje już kupować tych pojedynczych


I to całe moje denko. Jestem ciekawa, czy znacie te produkty i czy sprawdziły się u Was podobnie, a może zupełnie inaczej?



 

 


29 listopada 2021

Lirene wygładzajacy krem na dzień i na noc pąki krokosza



Witajcie :)

Dawno nie było u mnie na blogu recenzji kremu, ale to dlatego, że już od dłuższego czasu nie zmieniam często kosmetyków, a jak jakiś produkt jest w porządku, to po prostu zużywam go do końca, a kiedyś bardziej zmieniałam produkty nie dokańczając ich, czy otwierałam po kilka na raz i stosowałam zamiennie. Teraz chyba mniej szukam wow efektów, bo bardzo rzadko są możliwe i po prostu patrzę bardziej realistycznie na to, co może krem.

Teraz właśnie kończę zużywać krem Lirene z serii "Jestem eco" i  mogę go jak najbardziej go zrecenzować.

Skoro skusiłam się na krem, więc musiałam kupić wkład i słoiczek, trochę rozumiem, że ma być to eko, ale skoro wkład jest z plastiku, to czy nie wystarczyłoby, żeby wkład miał zakrętkę? Też byłoby mniej plastiku, a nie każdy kupi ponownie ten sam wkład, żeby wykorzystać ten słoiczek więcej razy niż jeden. Może gdyby było więcej wkładów do wyboru to miałoby sens (oczywiście jest kilka do wyboru, a nie tylko ten jeden rodzaj, ale ja chciałabym mieć jeszcze większy wybór), a tak ja rzadko sięgam ponownie po ten sam krem, poza moimi sprawdzonymi kremami z filtrami), więc tak zupełnie szczerze pisząc w moim przypadku to rozwiązanie nie jest eko, ale tak po prostu chciałam wypróbować ten właśnie krem, więc się na niego skusiłam.  


 

Krem ma charakterystyczną szatę graficzną do "eko" i "naturalnych" produktów, czyli utrzymaną w zielonych kolorach, jest jak najbardziej estetyczna, chociaż w sumie jakoś bardzo nie przyciąga wzroku.

Krem można stosować zarówno na dzień i na noc. Ja używałam go wyłącznie na noc, bo na dzień stosuję krem z filtrem.

Krem jest niesamowicie wydajny, ja stosowałam go przez 3 miesiące, na twarz i dekolt, przy czym jeszcze zawsze mi się wydawało, że nakładałam sporą ilość.

Konsystencja jest raczej gęsta i bogata, ale bardzo łatwo i przyjemnie się rozprowadza. Ma beżowy kolor i bardzo delikatny zapach (krem jest perfumowany). Zapach jest trudny do określenia, ale powiedziałabym, że taki typowy do kremów do twarzy, mnie jakoś nie zachwyca, skoro już krem jest perfumowany wolałabym coś bardziej wow, lub kosmetyk bez dodatkowego zapachu.


 

Jeśli chodzi o działanie, to ja jestem jak najbardziej zadowolona z niego. Wchłania się bardzo szybko, chociaż mi akurat, jeśli stosuję krem na noc, to wolne wchłanianie nie przeszkadza, ale wiem, że wiele osób lubi szybko znikające kremy to podkreślam :) Dobrze dogaduje się z różnymi serami, na żadnym się nie warzył, czy nie łuszczył. Porządnie nawilża i lekko natłuszcza skórę. Nawet daje radę niwelować lekkie przesuszenie skóry przez serum z retinolem. Przez to, że lekko natłuszcza, może być za ciężki dla tłustej cery, ale podatnej na zapychanie nie szkodzi, bo mam do tego skłonności i nie zauważyłam, żadnych dodatkowych niespodzianek podczas stosowania. Ponieważ mam inne kremy w zapasach, to do niego nie wrócę w najbliższym czasie, ale ogólnie oceniam go bardo dobrze.

 

 

Mieliście ten krem, sprawdził się u Was?

 

Pozdrawiam :)

7 października 2021

Mini denko

Witajcie :)

 

Zapraszam na denkowy post, udało mi się kilka produktów zużyć i kilka z nich mogę polecić, wyjątkowo też nie trafiły mi się jakieś straszne buble tym razem, więc nie mam przed czym jakoś bardzo ostrzegać. :)

 

 

Botanic Spa Ritual Płyn micelarny- miałam dużą butelkę i zużyłam do końca z przyjemnością, naprawdę świetny płyn micelarny. Doskonale zmywa makijaż, również ten oczu i przy tym zupełnie nie podrażnia, nawet jeśli nalało mi się za dużo na płatek i płyn dostał się do oka, to podrażniał, nie było szczypania, czy innych nieprzyjemności.  Teraz zaczęłam używać inny, ale też tej marki, a po skończeniu nie wykluczam powrotu do tego. :)


Bielenda Professional Vit-C Activ 3% serum z aktywną witaminą C- to moja druga butelka i na 3 się nie skuszę, bardzo bezproblemowe w użyciu, świetnie dogaduje się z każdym innym produktem, który nałożymy na to serum, ale brakuje mi jakiegoś efektu wow, a po niektórych serach z witaminą c widzę bardziej widoczne efekty w postaci bardziej promiennej skóry. Być może dla mnie stężenie witaminy c jest za niskie, z reguły stosowałam kosmetyki z 15% tej witaminy.  Na plus na pewno można zaliczyć dostępność i cenę, bo serum jest w Rossmanie i w promocji bywa po 29,99 zł, a cena regularna 43,99zł.

AA pomadka ochronna 5w1- typowa bezbarwna, bezsmakowa i bezzapachowa pomadka ochronna, zużyłam do końca i nie mam jej nic do zarzucenia, jeśli ktoś potrzebuje czegoś takiego to spokojnie można ją kupić, bo nie zawiedzie. Dobrze chroni i natłuszcza usta, radzi sobie tez z "leczeniem" po wysuszających pomadkach.



 

Jagodzianka puder do kąpieli Manufaktura Piękna- puder spełnia podobną rolę, co babeczki do kąpieli, tylko, że ma inną formę i dla mnie się sprawdza lepiej, bo opakowanie można zamykać i dozować odpowiednią ilość produktu w zależności od nasycenia zapachu, jaki preferujemy, czy też wielkości wanny, albo miski z wodą, jeśli użyjemy go tylko do stóp. Ocena zapachu jest oczywiście bardzo indywidualną rzeczą, ale ten ma dużą szansę spodobać się wielu osobom, bo jest po prostu zgodny z nazwą, słodki wypiekowo-owocowy, intensywny i nie wietrzeje szybko, chociaż używałam pomiędzy też inne produkty i opakowanie dość długo było otwarte.

Sylveco serum wygładzające- podobna sprawa jak z serum z witaminą C Bielenda, tylko serum Sylveco ma olejową formułę. Niby wszystko było ok i zużyłam do końca, ale brakowało mi jakiś wow efektów, drugi raz nie kupię, ale jakbym dostała, albo trafiła gratis w jakimś zestawie, to bym zużyła.

 Gliss Kur Odżywka Liquid Silk- fajna, taka typowo silikonowa odżywka, którą nie trzeba trzymać długo na włosach, więc świetnie sprawdzi się rano, gdy mamy mniej czasu, wygładza włosy i ułatwia rozczesanie. Nie jest to produkt, który jest jakimś filarem pielęgnacji włosów, ale ja lubię takie odżywki, zwłaszcza gdy przed myciem olejowałam włosy na jakąś bogatszą maskę.

 

 

Biovax Regenerująca maska z limitowanej kolekcji, więc nie wiem, czy jest jeszcze dostępna w Rossmannie, ale ogólnie bardzo fajna, przy czym u mnie lepiej sprawdzała się jako maska pod olej przed myciem niż po, ponieważ dość mocno dociąża włosy, co czasami przy moich cienkich skutkowało obciążeniem, ale przed myciem-świetna. Na duży plus, który uprzyjemniał stosowanie muszę zaliczyć piękny słodki, taki trochę landrynkowy zapach, który fajnie pasował do różowego koloru maski.

 

Omnia Botanica  gąbeczka do nakładania makijażu-kompletnie się u mnie nie sprawdziła, ma welurową powłokę i jest dość, a obie te cechy mi nie pasują, wolę mięciutkie gąbki, jak np. Blend It, bo po prostu jest to przyjemniejsze i można bardziej ją zgnieść, żeby dojechać pod oko, czy przy skrzydełkach nosa, a welurowa powłoka dla mnie utrudnia równomierne nałożenie produktu, bo pozostawia taką fakturę i trzeba dłużej wklepywać podkład niż bardziej gładką gąbką czy nawet palcami. Przyznaję też, że nie testowałam jej wiele razy, bo po kilku użyciach straciłam cierpliwość i wyrzuciłam.

 

Sylveco ziołowy płyn do płukania jamy ustnej, może nie taki kosmetyczny produkt, a bardziej higieniczny, ale uwzględniam, bo jest bardzo łagodny w smaku, nie jest mocno miętowy czy alkoholowy, więc jeśli ktoś jak ja nie lubi takich aż "palących" płynów, to będzie z tego zadowolony.



 

Schauma odżywka zwiększająca objętość- przyznam, że ponad połowę  zużyłam do golenia, a nie do włosów, ale nie mogę jej nie pochwalić, bo naprawdę dodaje objętości. Włosy są po niej takie trochę dziwne szorstkie w dotyku troszkę, jakby czymś oblepione, ale za to naprawdę objętość jest widoczna i tym, dla których właśnie ona, nawet kosztem takiego lekkiego spuszenia włosów jest najważniejsza mogę polecić tę odżywkę. Do moich długich do pasa włosów się nie sprawdza, ale do krótszych, jakby jeszcze po jej użyciu trochę je wymodelować, żeby wygładzić, to naprawdę efekt byłby wow.

Szampon Biokap do częstego stosowania- ostatnio mój ulubiony szampon, chyba już 4 opakowanie, jest naprawdę łagodny dla skóry głowy i włosów. Niestety mało wydajny, przez co średnio opłacalny, bo nie jest najtańszy, ale i tak będę go dalej używała i mam w kolejce kolejne opakowanie, bo jestem z niego zadowolona.

Biomaska-esencja żeńszeń koreański Orientana, dobry produkt, niesamowicie wydajny, zużywałam ją tak długo, że aż zaczęła mnie męczyć jej wydajność na koniec. :D Ja na razie się nie skuszę na kolejne opakowanie, ale polecam :)

 




 

Fioletowa kredka Bourjois Ombre Smoky- trochę u mnie przeleżała, więc już pora wyrzucić, ale dobrze ją będę wspominała ;) Odpowiednio miękka i daje wyraźny kolor, trwałość przeciętna.

Podobnie, jak z kredką było z mascarą marki która już istnieje pod inną nazwą KVD Go Big Or Go Home- czegoś mi w niej zabrakło, niby pogrubiała rzęsy, ale nie była trwała i nie trzymała skrętu, jak za tę cenę mogłaby być lepsza, na pewno do niej nie wrócę.

I to tyle z moich zużyć, nie ma tego jakoś specjalnie dużo, ale w większości to zużycia, a nie wyrzucanie przy robieniu porządków, które jakiś czas temu przeprowadziłam, więc teraz przez jakiś czas denka będą właśnie takie skromniejsze :)

Mieliście coś z tych produktów? Jeśli tak, to koniecznie napiszcie, jak sprawdziły się u Was :)

Pozdrawiam :)



 

17 września 2021

Bielenda, Botanic Spa Rituals, serum i maseczka przeciw zmarszczkom: Opuncją figowa i aloes

 
Witajcie :)


Już jakiś czas temu zużyłam produkty, które teraz chcę zrecenzować, przy czym serum zużyłam dwie buteleczki, więc jak możecie się już po tym domyślać, recenzja będzie w pełni pozytywna i to coś, co chcę Wam polecić. Ja swoje egzemplarze kupiłam okazyjnie w bardzo dużej promocji, ale ogólnie nie są drogie i w takich standardowych promocjach są do dostania za mniej niż 20 zł.

 

 

Zacznę recenzję od maseczki, bo chociaż kiedyś za bardzo nie byłam maseczkowa i wolałam nałożyć jakieś serum i mieć "z głowy" pielęgnację niż nakładać maseczkę do zmywania, to powoli się do nich przekonuję. 

 

 

Maseczka znajduje się w słoiczku szklanym, który zapakowany jest w kartonik. Cała seria ma ciemnozieloną szatę graficzną, nie jest to najistotniejsze w produkcie, a nawet można powiedzieć, że zupełnie nieistotne, ale podoba mi się i myślę, że świetnie pasuje do nazwy serii. Co już znacznie ważniejsze niż estetyka opakowania, to jego praktyczność i tutaj też zdecydowanie jest na plus. Słoiczek jest wygodną opcją do wydobywania produktu i pozwala na zużycie go do końca. Maseczka ma mega przyjemną kremową konsystencję. Zielone maseczki kojarzą mi się bardziej z glinkami, ale ta jest bardziej jak delikatny żelo-krem, który naprawdę bardzo przyjemnie rozprowadza się na skórze i który nie zastyga od razu, wiec w trakcie tych 15 minut, kiedy mamy maseczkę nałożona na skórze można się zrelaksować, lub zająć jakimiś obowiązkami, nie trzeba pamiętać o spryskiwaniu twarzy wodą, czy hudrolatem.  Zdarzało mi się też zapomnieć się o te kilka minut i zmyć później, wszystko było w porządku. :D

 

 

Maseczka jest bardzo wydajna, wg producenta powinna wystarczyć na 12 aplikacji, ale ja zużyłam ją na wiele więcej, na pewno finansowo dużo bardziej opłaca się niż nawet najtańsze maseczki w saszetkach. 

 

 

 

Zapach jest przyjemny, taki typowo "zielony".  Mamy w składzie zapach, więc nie pachnie w pełni naturalnie, ale jest to delikatna woń, a ja nie zauważyłam, żeby zapachy w kosmetykach mnie uczulały, wiec używam je, chociaż wiem, że niektórzy ich unikają, więc podkreślam, że produkt je zawiera. 

Samo użytkowanie maseczki jest bardzo przyjemne, produkt też bezproblemowo się zmywa ze skóry i z umywalki. Jednak najważniejsze są efekty, co do przeciwzmarszczkowego działania, to oczywiście nic nie znika po nałożeniu maseczki, ale mamy w składzie sporo wyciągów i ekstraktów, które przy regularnym stosowaniu będą jak najbardziej poprawiły stan skóry i zapobiegały zmarszczkom. Bezpośrednio po zmyciu maseczki skóra jest rozjaśniona, ukojona i wygląda na nawilżoną i jędrną. 


                                 

 

 Produktem, którego zużyłam aż dwie buteleczki jest serum przeciw zmarszczkom Opuncją figowa i aloes. Serum jest w bardzo wygodnym szklanym opakowaniu z pompką, jedno naciśnięcie wydobywa taką powiedziałabym, że rozsądną ilość produktu, nie wylewa się za dużo ,ale nie trzeba też naciskać w nieskończoność, na twarz i szyję wystarczą dwie pompki. 

 


 

Serum jest płynne i szybko się wchłania, ponieważ nie żałowałam go sobie to znikało bardzo szybko. 

 

Serum jest bardzo przyjemne w używaniu, dobrze dogaduje się zarówno z wieczorną, jak i dzienną pielęgnacją, oraz makijażem. Wchłania się zupełnie, więc zdecydowanie pod krem, chociaż na bardziej tłustych cerach np latem może sprawdzić się na noc solo. Codziennie używane nie zapycha cery. Przy regularnym używaniu zwiększa nawilżenie cery. 


 

 Miałam z tej serii też płyn micelarny, który był świetny, bo bardzo skutecznie zmywał makijaż i nie podrażniał, ale gdzieś mi się zapodziało zdjęcie, to pominę dłuższą recenzję, ale jakby coś to warto go wypróbować :D


Znacie tę serię Bielendy? Jak sprawdziła się u Was?

Pozdrawiam :)

3 września 2021

Porównianie trzech płatków/maseczek do okolicy oczu Efektima Hialu-Rose, Isana Nawilżająca maska na tkaninie na okolice oczu i Perfecta Hydrożelowe płatki pod oczy

 

 Witajcie :)

 

Recenzja tak jakby porównawcza. Tak jakby, bo płatki i maseczka mają trochę różne obietnice, więc porównywanie w każdym aspekcie byłoby niesprawiedliwe. Jednak wszystkie produkty są do okolicy oczu i mają wizualnie poprawić ich stan, zmniejszyć obrzęki i wygładzić, rozjaśnić skórę. Skusiłam się w Rossmannie na 3 produkty, wszystkie z niższej półki cenowej Efektimę, Isanę i Perfectę. Przyznam od razu, że kierowałam się przy wyborze ceną, bo trochę szkoda mi wydawać więcej na coś jednorazowego. Takie płatki pod oczy mogą się sprawdzić jako pielęgnacja po prostu, ale przede wszystkim służą do poprawy wyglądu okolic oczu np. przed jakimś wyjściem. Dlatego tutaj efekty jakiekolwiek mają być od razu, widoczne po pierwszym użyciu. Wszystkie produkty przed nałożeniem schłodziłam w lodówce.

Ja nie mam większych problemów z okolicą oczu, poza widoczną doliną łez, ale tak mam odkąd pamiętam i tutaj tylko wypełnienie kwasem hialuronowym dałoby radę, ale podobno to jedna z trudniejszych okolic do ostrzykania, więc na razie odkładam tę decyzję, chociaż nie wykluczam w przyszłości. Skończyłam jednak 30 lat, więc częściej pojawiają mi się cienie pod oczami, gdy się nie wyśpię, czy jakieś linie pod oczami, gdy używam zbyt mało nawilżających kosmetyków.
 
 



Isana Nawilżająca maska na tkaninie na okolice oczu
 


 
Najprzyjemniej podczas stosowania używa się Isanę, bo nie są to płatki a taką maseczka Zorro :D przez co uczucie chłodzenia jest na większym obszarze. Maseczka jest też najbardziej ogólnie dającą takie wrażenie chłodu, co jest przyjemne w cieplejsze dni. Efekty są jednak dość subtelne i porównywalne pewnie do nałożenia jakiegoś schłodzonego kremu pod oczy.  Nie ma jakiegoś wyraźnego napięcia skóry, wygładzenia itp. 
 

 
 
 Efektima Hialu-Rose
 
 
 
Za to efekty są naprawdę spektakularne w płatkach Efektima, które wizualnie też wyglądają najładniej, bo to taka trochę brokatowa, różowa galaretka. To typowe płatki pod oczy, po trzymaniu w lodówce trochę dają uczucie chłodu. Dobrze trzymają się na skórze, można normalnie chodzić mając je założone, nie jest konieczne leżenie. Po zdjęciu płatków naprawdę od razu widać różnicę, cienie pod oczami są rozjaśnione, a skóra napięta i wygładzona. Efekt naprawdę jest bardzo widoczny i powiedziałabym, że wręcz spektakularny. 
 
 
 
 Perfecta Hydrożelowe płatki pod oczy
 
 
 
Z tej trójki najsłabiej wypadły dla mnie płatki Perfekty, bo mniej chłodzą niż maseczka Isany, bo są mniejsze, wiec nie ma tego przyjemnego chłodu, też maseczka Isany nawet dzięki samemu temu, że ją schłodzimy i zakrywa nie tylko pod oczami skórę ale i całe okolice oczu, to lepiej może usunąć ewentualną poranną opuchliznę w tych okolicach. Jeśli chodzi o efekty po zdjęciu płatków, to skóra jest może trochę lepiej nawilżona, ale nie dostrzegam tak widocznych efektów, jak przy płatkach Efektimy. 

Podsumowując dla mnie zdecydowanie wygrywają tutaj płatki Efektima, ale Isanę jak najbardziej mogę polecić osobom, którym zależy na usunięciu opuchlizny w okolicach oczu, bo ona zakrywa największą okolicę.
 
Znacie któryś z tych kosmetyków, jakie maseczki/płatki pod oczy są Waszymi ulubionymi?

Pozdrawiam :)

link

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin