Lubicie sięgać po specjalne balsamy do nóg, czy nakładacie na te okolice zwykły balsam do ciała? Ja zazwyczaj stawiam na specjalne preparaty, które zawierają jakieś składniki wzmacniające naczynka, bo mam kilka pajączków i nie chciałabym, żeby przybyło mi ich więcej. Ostatnio używałam Balsam do nóg z kasztanowcem marki BingoSpa i chyba mogę go najprościej określić jako dobry balsam do nóg, ale raczej do stosowania zimą.
Szata graficzna jest maksymalnie prosta
i estetyczna, nie niszczy się w trakcie użytkowania produktu. Niespecjalnie mnie zachwyciła, ale też nie czuję potrzeby chowania kosmetyku z tego powodu.
To co mogłoby się wydawać
największym atutem produktu, czyli higieniczna pompka, w
rzeczywistości jest jedynym „ale” jakie mam do balsamu. Sprawia
to zbyt mała ilość jaka jest dozowana przy jednorazowym
naciśnięciu. Taka odrobina sprawdziłaby się przy kremie do
twarzy, albo do rąk, tutaj nie jest to wygodne. Do tego balsam ma
tendencje do zasychania przy otworze i jeśli nie użyję go przez
2-3 dni, to trochę zapycha pompkę i ciężko początkowo wydobyć kosmetyk.
Produkt jest bardzo gęsty i trochę
bieli skórę przy nakładaniu. Nie jest to zupełnie uciążliwe.
Podoba mi się zapach balsamu. Teoretycznie wszystkie produkty do nóg
pachną podobnie, jednak balsam Bingo Spa się tu trochę wyróżnia.
Zamiast tradycyjnie mentolowo-miętowego, ewentualnie ziołowego
aromatu, mamy tutaj samą miętę, ot taka mocna miętowa herbatka.
Podoba mi się też to, że ten zapach jest dość delikatny i nie
pozostaje bardzo długo na skórze. Nie daje mocnego uczucia chłodu,
więc latem może być niewystarczający, ale na teraz jest idealny,
daje uczucie odświeżenia, ale bez nadmiernego chłodu. To świetny
produkt do dbania o nogi zimą, bo latem czasami jednak mam ochotę na jakieś mocniejsze ochłodzenie. Jednak teraz przy minusowych temperaturach, takie odświeżenie lekko miętowe sprawdza się idealnie i używam produktu z przyjemnością.
Jeśli chodzi o działanie, to wiadomo, że nie ma co się oszukiwać, bo żaden kosmetyk nie zlikwiduje pajączków itp. Jednak wierzę, że regularne stosowanie kosmetyków zminimalizuje u mnie powstawanie takich niechcianych gości. Do tego produkt dobrze nawilża skórę, szybko się wchłania i daje delikatne uczucie odświeżenia.
BingoSpa nie do końca do mnie przemawia, ale kasztanowiec jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńBardzo wkurzają mnie pompki, bo często właśnie jest tak jak piszesz... Ja najczęściej mam tylko balsam do ciała, ale kiedyś miałam do nóg coś YR z wąkrotką azjatycką czy jakoś tak :d
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego balsamu do nóg, dopiero co poznaję tą markę :)
OdpowiedzUsuńJa uzywam zelu do nog tej firmy :-)
OdpowiedzUsuńPrzydałby się po długim siedzącym dniu w biurze :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie słyszałam jeszcze o tym balsami ale z chęcią bym wypróbowała ;-)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze takiego. Fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńŹle mi sie kojarzy ta firma;)
OdpowiedzUsuńNie używam specjalnych kremów do nóg, ponieważ na szczęście nie mam z nimi większych problemów - wyłącznie z wysuszoną skórą, co nie jest winą samych nóg :P. Ciekawa jestem zapachu tego balsamu, myślę, że polubiłabym się z nim, a opakowanie, chociaż niepraktyczne, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńZwykle używam do nóg czegoś specjalnego, właśnie z uwagi na naczynia krwionośne. Od najmłodszych lat mam pod kolanem wyraźnie zarysowaną żyłę - chucham na nią i dmucham, byleby tylko nie wyszedł z tego żylak... Ja swoje kremy, właśnie przez te obawy, wolę kupować jednak w aptece.
OdpowiedzUsuńmoże bym go przetestowała :D
OdpowiedzUsuńTakiej wersji z pompką nie miałam jeszcze.
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam takiego specjalistycznego akurat ,,do nóg" :D
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten produkt, lepiej zapobiegać niż potem leczyć.
OdpowiedzUsuńSama nie miałam tego produktu, ale kto wie może kiedyś się przyda.
OdpowiedzUsuńnie znałam go wcześniej, jakoś z Bingo Spa mi nie po drodze :)
OdpowiedzUsuńNie używałyśmy nigdy takiego balsamu ;) Dobrze wiedzieć, że się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie chłodzi, bo nie cierpię chłodzących produktów. No może za wyjątkiem lata.
OdpowiedzUsuńFajnie że sprawdził się u Ciebie, Obserwacja wspólna? :)
OdpowiedzUsuń