Hej :)
Dziś mam dla Was recenzję ostatniego
z 3 produktów BingoSpa, które ostatnio testowałam i jednocześnie
produkt, z których najbardziej lubię próbować nowości, czyli
maskę do włosów.
Kosmetyk ma typowe opakowanie dla masek
BingoSpa, może niezachwycające, ale bardzo praktyczne i
umożliwiające wydobycie produktu do ostatniej kropelki. Jest dość
rzadka, ale nie spływa z włosów. Zapach nie przypadł mi do
gustu, kojarzy mi się trochę z jakimś detergentem, ale nie
pachnie na szczęście drożdżami. Tak jak uwielbiam zapachy
kosmetyków do ciała tej marki, tak chyba żadna ich maska nie
przypadła mi do gustu pod tym względem.
Jeśli chodzi o działanie, to maska
sprawdziła się na moich włosach przyzwoicie. Nie czuję po niej
bardzo dogłębnego odżywienia, ale ułatwia rozczesywanie i końce
nie są suche. Łatwo się spłukuje i nie obciąża
włosów.
Często używałam jej także jako ochrony przed
ziołami, bo stosuje ziołowe płukanki i maski na skalp, licząc na
zmniejszenie wypadania włosów. Ostatnio stosowałam głównie Makę,
którą zresztą Wam wkrótce zrecenzuję. Moje włosy na długości
strasznie się po nich wysuszają i okropnie ciężko je rozczesać,
więc smaruję je przed tym maska, żeby jak najmniej im zaszkodzić.
Pomimo, że nie jestem z niej niezadowolona, raczej kolejny raz po nią nie sięgnę. Jak na razie z tej marki moimi ulubionymi maskami pozostają 12 ekstraktów Kuracja SPA i wersja z glinką Ghassoul, które sprawdzają się na moich włosach idealnie.
Cena/dostępność:
12,90 zł za 500ml tutaj
Drożdże na moich włosach działały cuda gdy używałam ich solo. Ciekawe jak sprawdziłyby się w tej masce :)
OdpowiedzUsuńJeszcze się na nią nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńMożesz dokładnie opisać jak wygląda u Ciebie ziołowe płukanie? Bo ja też lubię je stosować, ale to wysuszanie troszkę mi to uprzykrza...Nakładasz odżywkę na długość, płuczesz ziołami i tyle? Nic nie zostaje na włosach i dodatkowo nie obciąża? Będę wdzieczna za info, chętnie sama spróbuję :)
Myję normalnie włosy, nakładam odżywkę na długość, a na skalp nakładam/nalewam, taką mega mocną płukankę, albo dosłownie papkę, jeśli zioła były dokładnie zmielone, trzymam tak z 30-40 minut i spłukuję, od góry tylko z grubsza, a dokładnie z długości, tam gdzie była odżywka. Same zioła robią mi duże kuku na długości, na tyle, że dosłownie nie mogę rozczesać potem włosów i wyrywam je strasznie, przy zabezpieczaniu odżywką jest całkiem znośnie :)
UsuńNic mi na włosach nie zostaje, no chyba, że jakieś niedokładnie odcedzone paprochy z ziół, ale to raczej normalne, w takim wypadku :) Włosy nie są też obciążone.
UsuńNie jest tak idealnie z nawilżeniem, jak przy samej odżywce, jednak ten minimalny wpływ na długość ziół jest, ale daję radę, zwłaszcza, że teraz przez mocne wypadanie bardziej zależy mi na gęstości niż stanie końcówek. Jednak różnica z odżywka a bez jest nieporównywalna i polecam ten sposób do grymaszących na zioła włosów.
Dziękuję - będę musiała wyprbować, bo zioła na mój skalp działały naprawdę dobrze :)
UsuńBardzo fajna ta maseczka. :-)
OdpowiedzUsuńJa mam z BingoSpa maskę z elastyną ale szału nie robi. Poza tym maski tej firmy są w tak dużych opakowaniach że ich zużycie jest dla mnie sporym problemem.
OdpowiedzUsuńnie znam jej ale chętnie bym poznała :-)
OdpowiedzUsuńChętnie bym się przyglądnęła bliżej tej masce :)
OdpowiedzUsuńTak to bywa z maskami, że nie każdemu służą one :)
OdpowiedzUsuńHmm...Ciekawe, czy u mnie by się sprawdziła...? Ale nie jestem jakoś przekonana :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za maskami BingoSpa, miałam dawno temu i więcej nie sięgam :)
OdpowiedzUsuńCałkiem niska cena patrząc na pojemność :) Nie miałam nigdy drożdżowych masek, prawdę mówiąc, niedawno dopiero z nimi zaczęłam zabawę, wcześniej kupowałam wyłącznie odżywki
OdpowiedzUsuńNie znam jej. Ale robiłam kiedyś maskę z drożdży z miodem i było całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńTej nie znam, ale lubiłam tę z proteinami kaszmiru.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc o masce do włosów z drożdżami jeszcze nie słyszałem, ja najchętniej korzystam z kakaowej odżywki z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńŚrednio ostatnio mnie przekonują produkty z Bingospa :/
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o mojej ziołowej płukance, którą mam w planach a ciągle zapominam ;) A z Bingo Spa jeszcze nic nigdy nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńMaski z Kallosa i BingoSpa są idealne jako bazy do półproduktów :)
OdpowiedzUsuńChyba tez wolałbym coś innego
OdpowiedzUsuńA ja lubię drożdże i ich zapach. Kojarzą mi się z dzieciństwem, gdy Dziadek Mysz pracował w piekarni i piekł mi ciepły chlebek i chrupiące bułeczki a ja biegałam po piekarni :)
OdpowiedzUsuńLubię drożdżowe maski, muszę tę spróbować :)
OdpowiedzUsuńTej maski nie miałam i nie specjalnie mnie kiedykolwiek kusiła, ale dwie wspomniane przez Ciebie na końcu posta znam i lubię ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ją i jakoś nie zrobiła na mnie wrażenia ;/
OdpowiedzUsuńAż nabrałam ochoty na tę maskę :)
OdpowiedzUsuń