Nigdy nie czułam się włosową blogerką (jest w ogóle takie określenie?) chociaż poświęcam sporo uwagi pielęgnacji moich włosów. Dlatego nie ma tutaj zbyt wielu aktualizacji moich włosów. Jednak pomyślałam, że przy okazji dość konkretnego cięcia pora zrobić kolejną.
Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale robiłam je samowyzwalaczem z lampą, dlatego kolor nie jest dobrze oddany i nie są dobrze wygładzone na końcach, bo musiałam zdążyć odejść od aparatu i się odwrócić, zanim zrobiło się zdjęcie i na czesanie nie starczało czasu :D
Z długość do pasa zeszłam do tak mniej więcej poniżej zapięcia stanika. Wiem, ze niektóre osoby decydowały się na bardziej ekstremalne ciecia, ale dla mnie po noszeniu przez długi czas dłuższych włosów, obecna fryzura jest bardzo odczuwalnie krótsza. Nie mam pojęcia niestety też ile cm poleciało, bo nie pomyślałam o mierzeniu przed :(
Nie lubię nosić spiętych włosów i gdybym musiała je nosić ciągle upięte, to pewnie wolałabym jakąś krótką fryzurkę. Dlatego przy przedniej długości często zdarzało mi się wplątać, czy przyciąć czymś włosy, co one o dziwo nie znosiły bardzo źle :D Na pewno wpływ na to ma, że nie żałowałam im nigdy silikonowego serum na końce dla ochrony.
Przy obecnej długości mogę spokojnie nosić torebkę na przedramieniu i związywać siatkę z zakupami, bez obawy wciągnięcia tam moich włosów, to zdecydowany plus nowej długości. Bez zmian określam stan zdrowia moich włosów. Końcówki miałam przerzedzone, ale w wyniku wypadania, a nie łamania się, więc nie czuję po cięciu, żeby końce były bardziej gładkie, co zdarzało mi się w poprzednich latach po podcinaniu końcówek. Jednak z tego faktu powinnam się cieszyć, bo znalazłam chyba optymalną metodę pielęgnacji dla moich włosów, która im służy i mogę je podcinać dla skrócenia, a nie dla pozbycia się uszkodzeń. Bez zmian jest też wypadanie. U mnie przyczyna jest zdecydowanie wewnętrzna i raczej nie do wyeliminowania- jestem tego świadoma, ale i tak się gdzieś tam w głębi łudziłam, że może jak będą lżejsze, to wypadanie choć trochę się zmniejszy.
Z minusów, to nie wiem jakim cudem, ale moje włosy krótsze wyglądają na bardziej cienkie i mają mniej objętości niż długie. Nawet na zdjęciach po cięciu widzę prześwity. Nie mam pojęcia skąd taki paradoks na moich włosach, bo raczej skracanie u normalnych ludzi sprzyja większej objętości. :D
Z włosowych planów odnośnie długości, to...to na razie ich nie mam. Raczej nie planuje ich jeszcze bardziej skracać, bo mam wrażenie, że im to nie do końca służy. Chociaż kobieta zmienna jest i nigdy nic nie wiadomo. Za to mam zdecydowana ochotę na włosowy eksperyment i jak najszybciej go zrealizuję. Poczytałam na blogu Alchemiczno-Kosmetycznie o tym , że kwas migdałowy nadaje się do peelingu skóry głowy i biorąc pod uwagę, jakie cuda zrobił na mojej skórze twarzy, po prostu nie mogę go nie wypróbować i w ten sposób. Pamiętam, że nad peelingiem kwasowym do twarzy zastanawiałam się chyba z rok, a gdybym była odważniejsza i zrobiła go szybciej, to nie miałabym po tych kilku latach wciąż dwóch śladów blizn po trądziku, nie mówiąc już o tamtym roku, kiedy korektor był moim najlepszym przyjacielem. Dlatego dziś robię testy na malutkim kawałku głowy za uchem, bo nie mogę pozbyć się upiornej wizji, że kwas rozpuści mi włosy :D Tak wiem, że to niemożliwe, bo brwi i drobne włoski na twarzy do dziś mam. :D Jednak ta wizja jest silniejsza ode mnie, jak nie wyłysieję na tym kawałku, to do końca tygodnie testuję na całej głowie. Jesteście zainteresowane ewentualną relacją z tych testów?
Jakie są Wasze włosowe plany?
myślałam że będzie spektakularna zmiana :D ale włosy wyglądają lepiej niż przed ścięciem ;)
OdpowiedzUsuńNa bardziej drastyczna zmianę chyba nie mam odwagi na razie :D Pocieszyłaś mnie, że lepiej wyglądają, bo ja po ścięciu widzę prześwity na końcach:D
UsuńNiewielka choć korzystna zmiana. :-)
OdpowiedzUsuńAle masz piękne włosy <3
OdpowiedzUsuńSzkoda by mi było, gdybym już miała takie długie ;) Też nigdy nie żałuję serum ochronnego! ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zainteresowana tymi historiami z kwasem migdałowym :-)
OdpowiedzUsuńAle masz cudowne włosy, tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńMasz ładne i lśniące włosy! :) rzeczywiście dziwna sprawa z tą objętością, bo po podcięciu mi też wydają się bardziej rzadkie. Oj kwasu na skalp to ja bym się bała :D
OdpowiedzUsuńCóż za długość, piękne włosy <3
OdpowiedzUsuńImponująca długość ;) Cudnie wyglądają Twoje włosy. Tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńPiękna długość. :)
OdpowiedzUsuńŁadne masz włosy :)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy! Ja rok temu zdecydowałam się ściąć swoje do ramion i póki co taka długość mi pasuje ;-)
OdpowiedzUsuńA ja dla odmiany zapuszczam:)
OdpowiedzUsuńPiękne! Bardzo zazdroszczę :) Ja zaczynam zapuszczać :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio kilka centymetrów ścięłam :)
OdpowiedzUsuńWyglądają ślicznie. I jak błyszczą :)
OdpowiedzUsuńWłosy marzenie <3
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że w wersji dłuższej przed skróceniem też wyglądały dobrze :) Też muszę iść swoje podciąć, ale boję się, że będę chciała końcówki, a zetną mi za dużo... Cierpię, bo moja ulubione fryzjerka jest na chorobowym ;/
OdpowiedzUsuńCudowne <3 I ja się szykuje na ostre cięcie :)
OdpowiedzUsuńTwoje cięcie było ekstremalne i widać to po zdjęciach. Pierwsze przedstawia idealnie zdrowe i lśniące włosy, które cudownie się układają, drugie też ale jednak krótsze.
OdpowiedzUsuńAktualnie mamy włosy takiej długości jak Twoje przed skróceniem :) Póki co nie planujemy mieć krótszych ale idzie lato i faktycznie może to być wygodniejsze :)
OdpowiedzUsuńPiękne włoski
OdpowiedzUsuńjejciu jakie masz piękne włosy <3
OdpowiedzUsuńPiękne włosy,dla mnie marzenie :)
OdpowiedzUsuńZmiana na lepsze, masz piękne włosy :)
OdpowiedzUsuńPiękne masz włosy! Ja w życiu nie miałam takich długich.
OdpowiedzUsuńPiękne cięcie, ale i tak nadal masz piękne i długie włosy.
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetykikonkurs.pl/14083
OdpowiedzUsuń