Od jakiegoś czasu zabierałam się do
zrecenzowania kremu z filtrem, który ostatnio stale mi towarzyszył
i po fali upałów recenzja pojawia się w dość chłodny dzień. :D
No ale bywa i tak. :D Zresztą ochrona przeciwsłoneczna podobno
istotna jest cały rok, a nie tylko w słoneczne dni. Ja kiedyś
używałam SPF 50 cały rok, od jakiegoś roku używam go tylko
latem, a w innych porach roku, wyłącznie gdy przebywam naprawdę
dłużej na zewnątrz, poza tym czasem mojej skórze musi wystarczyć
filtr w podkładzie mineralnym.
Tubka z zamknięciem z klapką zawiera
50g produktu. Ja chyba jednak wolę większe pojemności, bo przy
przepisowym nakładaniu filtra, w jednak większej ilości niż
standardowego kremu, produkt szybko znika. Jednak rekompensuje to
cena, bo za tę 50g kremu zapłacimy 20 kilka zł, a jeśli lepiej
poszukamy, to możemy trafić krem w zestawie z np. wodą micelarną.
Krem wchłania się błyskawicznie. Mam
wrażenie, że bez względu na to, jak dużo bym go zaaplikowała, to
i tak wszystko by po chwili się wchłonęło do, skłamałabym
pisząc matu, ale w porównaniu z tłustością i lepkością
większości filtrów efekt filmu pozostający na skórze jest
naprawdę delikatny. Nie obciąża skóry. Przy niektórych filtrach,
gdy zmywam wszystko wieczorem, to nawet jeśli skóra nie jest tak
widocznie zanieczyszczone, żeby mieć krostki, czy widocznie
podrażnienia, to jednak widać, że jest zmęczona. Po kremie
Dermedic cera wieczorem wygląda bardzo dobrze. Nie jest zmęczona,
szara, czy zanieczyszczona. Nie ma żadnych podrażnień. Oczywiście,
jak to filtr, gdy dostanie się do oka piecze piekielnie, ale
nakładałam go również pod oczy i sam nie ma tendencji do
migrowania. Wystarczy ostrożnie nakładać i obchodzi się bez
łzawienia i pieczenia.
Kosmetyk stanowi świetną bazę pod
makijaż. Wiem, że makijaż ogólnie nie służy filtrom, ale jednak
nie zawsze mamy ochotę wyjść z domu w słoneczny dzień bez
makijażu. Podkład mineralny nakładam na przypudrowaną wcześniej
twarz krzemionką lub pudrem ryżowym. Podejrzewam, że bez tego
podkład dałby się ładnie rozetrzeć, ale nie chcąc zetrzeć
ochrony przeciwsłonecznej, nakładam podkład stemplując twarz flat
topem, a to na choć trochę klejące się powierzchni mogłoby
porobić plamy. Nie nosiłam na nim zwykłego podkładu, ale
nakładałam na niego kryjący korektor pod oczy tradycyjny i stanowi
dla niego świetną bazę. Kosmetyk nie warzy się, ani nie zbiera
szybciej w zmarszczkach mimicznych. Pachnie wyczuwalne, ale dość
delikatnie, tak kosmetycznie-kwiatowo.
Zawsze nakładam krem z filtrem tylko
na twarz. Na resztę ciała wyłącznie, gdy przebywam na zewnątrz
więcej czasu. Takie codzienne kilkukrotne wyjścia po 10-15 minut
bez filtra z psem itp., a nie typowego opalania, wystarczyły żebym
miała widoczną opaleniznę na rękach, ramionach itd. Dlaczego o
tym piszę? Otóż twarz pomimo nakładania grubej, przepisowej
warstwy tego kremu mam prawie tak samo opaloną, jak nie filtrowane
stale miejsca. Mam teraz spory problem z oceną tego kremu. Gdybym
miała skłonną do oparzeń słonecznych skórę, to mogłabym
napisać, gdyby one nie wystąpiły: Świetny krem do opalania, bo
będziecie brązowe bez żadnych konsekwencji. Tymczasem ja
musiałabym naprawdę długo przebywać na słońcu, żeby to ocenić,
a tego nie robię. Dotąd wydawało mi się, bazując na
doświadczeniach z moimi poprzednimi filtrami do twarzy ”opalam
się-nie chroni, nie ma opalenizny-jest ochroną”. Wiem, że przy
każdym filtrze w jakimś stopniu się skóra opala, bo nie chroni w
100%, ale jednak mój Iwostin trochę bardziej chronił przed
opalenizną, stosowany tak samo, bez częstej reaplikacji. Powinno
się nakładać filtr kilkukrotnie w ciągu dnia, ale niestety nie
jest to zawsze możliwe. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś to robił
np. wychodząc do domu z pracy, w której wypadałoby mieć makijaż
itp. Zwłaszcza na twarzy właśnie, bo tak jak na ramiona mogę
dołożyć dodatkową warstwę kremu z filtrem na mieście, chowają
się w pierwszej lepszej toalecie. :D Tak z twarzy muszę usunąć
poprzednią warstwę, bo wyglądałaby nieestetycznie, przez co
często jest to niemożliwe. Być może więc ta nie do końca ochrona przed opalenizną, jest spowodowana moim błędem w stosowaniu.
Tak więc ocenę, czy warto go kupić,
czy nie, pozostawiam Wam. Na pewno ma ogromne i niezaprzeczalne plusy.
Nie jest tłusty, szybko się wchłania, zupełnie nie bieli. Można
nałożyć na niego makijaż. Ogólnie jeśli chodzi o to, jaki jest
„w obsłudze”, to można go nazwać filtrem idealnym. Nie
zapycha, nawet minimalnie, nie obciąża. Nie czuję, że po
przyjściu do domu moja skóra dosłownie błaga „zmyj ze mnie to
tłuste coś, bo się duszę”. :D
Sama nie wiem, co mam myśleć do końca
o nim. Na pewno ma genialną konsystencję i świetnie się zachowuje
na skórze. Jednak bałabym się go polecić osobom np na kuracji
kwasami czy lekami przy których trzeba unikać słońca. Jednak
osoby, które chcą kremu bezproblemowego i ewentualna opalenizna nie
będzie im przeszkadzać, myślę że powinny go wypróbować.
Nie zauważyłam wpływu na naczynka,
ale na pewno ich nie podrażnia. Myślę, że nawet bez obaw mogą po
niego sięgnąć osoby z cerą nie tylko naczynkową, ale też np.
mieszaną, czy tłustą, bo chociaż nie daje matu, to jest bardzo
lekki.
Skład:
Pozdrawiam :)
Nigdy nie miałyśmy tego kremu ale ogólnie kosmetyki z Dermedic dobrze się u nas sprawdzały :)
OdpowiedzUsuńMiałam wersje do cery tłustej i niestety pozostawiał tłustą warstwę. Nie był najgorszy, po przypudrowaniu dało się żyć, ale nie zdecyduje się na ponowny zakup, bo na rynku jest dużo lepszych produktów.
OdpowiedzUsuńMam wersję do cery tłustej i nie jestem zadowolona. Bardzo bieli twarz ;(
OdpowiedzUsuńDermedic zazwyczaj sprawdza się u mnie sympatycznie.
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale może skuszę się na niego :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy by się sprawdził przy tłustej cerze.
OdpowiedzUsuńOpakowanie wygląda bardzo profesjonalnie. Polubiłabym go za to, że sie dobrze wchłania :)
OdpowiedzUsuńCzyli szału nie było ;)
OdpowiedzUsuńnie lubię firmy Dermedic :( chociaż kto wie może ten krem by mi spasował :)
OdpowiedzUsuńDługo nad nim myślałam, ale ostatecznie wybrałam Vichy :)
OdpowiedzUsuńNie mam cery naczynkowej, a na co dzień nie mogę przebywać na zbyt dużym słońcu, więc wybieram kremy z mniejszym filtrem.
OdpowiedzUsuńZ naczynkami problemu nie mam, ale przydałby mi się teraz krem 50+ :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że nawet jeśli nie smarowałaś się filtrem co chwilę to chociaż ten czas jego działania powinien sprawić, że różnica między twarzą a resztą ciała będzie widoczna. Szkoda, dopóki nie napisałaś o tym, że skóra się mocno opala planowałam zakup bo i tak właśnie mi się krem z filtrem kończy ale wolę być blada :)
OdpowiedzUsuńMyślałam nad wersją Dermedic 50+ dla skóry tłustej, jednak wybrałam Iwostin :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że dziwne z tym opaleniem i sama mialabym problem z ocenieniem tego produkty. Ja używam filtr do twarzy z Avene i jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
Jakoś kompletnie nie używam takich kosmetyków, używam najnormalniejszych zwyczajnych kremów z filtrem jak przebywam dłużej na słońcu :P
OdpowiedzUsuńFajny :)
OdpowiedzUsuńChyba bym go polubiła :)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego o nim czytałam, szkoda, że tak u Ciebie się spisał dziwnie :))
OdpowiedzUsuńMam wersję dla dzieciaków i ma genialny skład. Dziwne, że i tak opalał chociaż wiadomo, jak wspomniałaś, nawet przy wysokich słońce łapie.
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku miałam kremu który bardzo słabo się wchłaniał, wiec ten byłby dla mnie zupełnie świetny :D
OdpowiedzUsuń