7 lipca 2016

Dermedic Sunbrella krem ochronny do twarzy spf-50 skóra z problemami naczynkowymi

Od jakiegoś czasu zabierałam się do zrecenzowania kremu z filtrem, który ostatnio stale mi towarzyszył i po fali upałów recenzja pojawia się w dość chłodny dzień. :D No ale bywa i tak. :D Zresztą ochrona przeciwsłoneczna podobno istotna jest cały rok, a nie tylko w słoneczne dni. Ja kiedyś używałam SPF 50 cały rok, od jakiegoś roku używam go tylko latem, a w innych porach roku, wyłącznie gdy przebywam naprawdę dłużej na zewnątrz, poza tym czasem mojej skórze musi wystarczyć filtr w podkładzie mineralnym.


Tubka z zamknięciem z klapką zawiera 50g produktu. Ja chyba jednak wolę większe pojemności, bo przy przepisowym nakładaniu filtra, w jednak większej ilości niż standardowego kremu, produkt szybko znika. Jednak rekompensuje to cena, bo za tę 50g kremu zapłacimy 20 kilka zł, a jeśli lepiej poszukamy, to możemy trafić krem w zestawie z np. wodą micelarną.


Krem wchłania się błyskawicznie. Mam wrażenie, że bez względu na to, jak dużo bym go zaaplikowała, to i tak wszystko by po chwili się wchłonęło do, skłamałabym pisząc matu, ale w porównaniu z tłustością i lepkością większości filtrów efekt filmu pozostający na skórze jest naprawdę delikatny. Nie obciąża skóry. Przy niektórych filtrach, gdy zmywam wszystko wieczorem, to nawet jeśli skóra nie jest tak widocznie zanieczyszczone, żeby mieć krostki, czy widocznie podrażnienia, to jednak widać, że jest zmęczona. Po kremie Dermedic cera wieczorem wygląda bardzo dobrze. Nie jest zmęczona, szara, czy zanieczyszczona. Nie ma żadnych podrażnień. Oczywiście, jak to filtr, gdy dostanie się do oka piecze piekielnie, ale nakładałam go również pod oczy i sam nie ma tendencji do migrowania. Wystarczy ostrożnie nakładać i obchodzi się bez łzawienia i pieczenia.

Kosmetyk stanowi świetną bazę pod makijaż. Wiem, że makijaż ogólnie nie służy filtrom, ale jednak nie zawsze mamy ochotę wyjść z domu w słoneczny dzień bez makijażu. Podkład mineralny nakładam na przypudrowaną wcześniej twarz krzemionką lub pudrem ryżowym. Podejrzewam, że bez tego podkład dałby się ładnie rozetrzeć, ale nie chcąc zetrzeć ochrony przeciwsłonecznej, nakładam podkład stemplując twarz flat topem, a to na choć trochę klejące się powierzchni mogłoby porobić plamy. Nie nosiłam na nim zwykłego podkładu, ale nakładałam na niego kryjący korektor pod oczy tradycyjny i stanowi dla niego świetną bazę. Kosmetyk nie warzy się, ani nie zbiera szybciej w zmarszczkach mimicznych. Pachnie wyczuwalne, ale dość delikatnie, tak kosmetycznie-kwiatowo.

Zawsze nakładam krem z filtrem tylko na twarz. Na resztę ciała wyłącznie, gdy przebywam na zewnątrz więcej czasu. Takie codzienne kilkukrotne wyjścia po 10-15 minut bez filtra z psem itp., a nie typowego opalania, wystarczyły żebym miała widoczną opaleniznę na rękach, ramionach itd. Dlaczego o tym piszę? Otóż twarz pomimo nakładania grubej, przepisowej warstwy tego kremu mam prawie tak samo opaloną, jak nie filtrowane stale miejsca. Mam teraz spory problem z oceną tego kremu. Gdybym miała skłonną do oparzeń słonecznych skórę, to mogłabym napisać, gdyby one nie wystąpiły: Świetny krem do opalania, bo będziecie brązowe bez żadnych konsekwencji. Tymczasem ja musiałabym naprawdę długo przebywać na słońcu, żeby to ocenić, a tego nie robię. Dotąd wydawało mi się, bazując na doświadczeniach z moimi poprzednimi filtrami do twarzy ”opalam się-nie chroni, nie ma opalenizny-jest ochroną”. Wiem, że przy każdym filtrze w jakimś stopniu się skóra opala, bo nie chroni w 100%, ale jednak mój Iwostin trochę bardziej chronił przed opalenizną, stosowany tak samo, bez częstej reaplikacji. Powinno się nakładać filtr kilkukrotnie w ciągu dnia, ale niestety nie jest to zawsze możliwe. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś to robił np. wychodząc do domu z pracy, w której wypadałoby mieć makijaż itp. Zwłaszcza na twarzy właśnie, bo tak jak na ramiona mogę dołożyć dodatkową warstwę kremu z filtrem na mieście, chowają się w pierwszej lepszej toalecie. :D Tak z twarzy muszę usunąć poprzednią warstwę, bo wyglądałaby nieestetycznie, przez co często jest to niemożliwe. Być może więc ta nie do końca ochrona przed opalenizną, jest spowodowana moim błędem w stosowaniu.


Tak więc ocenę, czy warto go kupić, czy nie, pozostawiam Wam. Na pewno ma ogromne i niezaprzeczalne plusy. Nie jest tłusty, szybko się wchłania, zupełnie nie bieli. Można nałożyć na niego makijaż. Ogólnie jeśli chodzi o to, jaki jest „w obsłudze”, to można go nazwać filtrem idealnym. Nie zapycha, nawet minimalnie, nie obciąża. Nie czuję, że po przyjściu do domu moja skóra dosłownie błaga „zmyj ze mnie to tłuste coś, bo się duszę”. :D
Sama nie wiem, co mam myśleć do końca o nim. Na pewno ma genialną konsystencję i świetnie się zachowuje na skórze. Jednak bałabym się go polecić osobom np na kuracji kwasami czy lekami przy których trzeba unikać słońca. Jednak osoby, które chcą kremu bezproblemowego i ewentualna opalenizna nie będzie im przeszkadzać, myślę że powinny go wypróbować.

Nie zauważyłam wpływu na naczynka, ale na pewno ich nie podrażnia. Myślę, że nawet bez obaw mogą po niego sięgnąć osoby z cerą nie tylko naczynkową, ale też np. mieszaną, czy tłustą, bo chociaż nie daje matu, to jest bardzo lekki.

Skład:


Pozdrawiam :)

21 komentarzy:

  1. Nigdy nie miałyśmy tego kremu ale ogólnie kosmetyki z Dermedic dobrze się u nas sprawdzały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam wersje do cery tłustej i niestety pozostawiał tłustą warstwę. Nie był najgorszy, po przypudrowaniu dało się żyć, ale nie zdecyduje się na ponowny zakup, bo na rynku jest dużo lepszych produktów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wersję do cery tłustej i nie jestem zadowolona. Bardzo bieli twarz ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Dermedic zazwyczaj sprawdza się u mnie sympatycznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam go, ale może skuszę się na niego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe czy by się sprawdził przy tłustej cerze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Opakowanie wygląda bardzo profesjonalnie. Polubiłabym go za to, że sie dobrze wchłania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie lubię firmy Dermedic :( chociaż kto wie może ten krem by mi spasował :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Długo nad nim myślałam, ale ostatecznie wybrałam Vichy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam cery naczynkowej, a na co dzień nie mogę przebywać na zbyt dużym słońcu, więc wybieram kremy z mniejszym filtrem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z naczynkami problemu nie mam, ale przydałby mi się teraz krem 50+ :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wydaje mi się, że nawet jeśli nie smarowałaś się filtrem co chwilę to chociaż ten czas jego działania powinien sprawić, że różnica między twarzą a resztą ciała będzie widoczna. Szkoda, dopóki nie napisałaś o tym, że skóra się mocno opala planowałam zakup bo i tak właśnie mi się krem z filtrem kończy ale wolę być blada :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślałam nad wersją Dermedic 50+ dla skóry tłustej, jednak wybrałam Iwostin :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Powiem Ci, że dziwne z tym opaleniem i sama mialabym problem z ocenieniem tego produkty. Ja używam filtr do twarzy z Avene i jestem z niego bardzo zadowolona :)

    zaczarowana-oczarowana.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakoś kompletnie nie używam takich kosmetyków, używam najnormalniejszych zwyczajnych kremów z filtrem jak przebywam dłużej na słońcu :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Dużo dobrego o nim czytałam, szkoda, że tak u Ciebie się spisał dziwnie :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam wersję dla dzieciaków i ma genialny skład. Dziwne, że i tak opalał chociaż wiadomo, jak wspomniałaś, nawet przy wysokich słońce łapie.

    OdpowiedzUsuń
  18. W zeszłym roku miałam kremu który bardzo słabo się wchłaniał, wiec ten byłby dla mnie zupełnie świetny :D

    OdpowiedzUsuń

link

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin