24 sierpnia 2013

Olejek do kąpieli Decubal

 Hej :)
 
Olejek Decubal był pierwszym olejkiem pod prysznic/do kąpieli jaki kiedykolwiek stosowałam. Muszę przyznać, że takie przejście z żeli, mydeł itp. na olejki wymaga zmiany pewnych nawyków. Nie sprawdziło się zbytnio tradycyjne nakładanie produktu na gąbkę, o wiele lepiej nałożyć olejek na zwilżoną skórę dłonią. Ponieważ olejek nie pieni się (no może minimalnie) i jak sama nazwa wskazuje ma dość tłustą konsystencję, wymaga użycia na jeden raz sporej ilości.



Cena:
około 30 zł / 200 ml. 

Skład:
MIPA-Laureth Sulfate, Caprylic/Capric Triglyceride, Cocamide DEA, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Ethylhexyl Stearate, Ricinus Communis Seed Oil, Laureth-4, Propylene Glycol, Polyglyceryl-3 Caprylate, Aqua, Tocopherol, Bisabolol, Tocopheryl Acetate, Citric Acid. 

Moja opinia:



Opakowanie:

Opakowanie jest proste, bez zbędnych graficznych udziwnień, z akcentem mojej ukochanej czerwieni. Przeźroczysty plastik pozwala zorientować się ile produktu pozostało. Zaś z wygodnym otwieraniem mogę sobie bez problemu poradzić nawet jedną, mokrą ręką.

Zapach:


Bardzo podoba mi się rozwiązanie, że olejek sam w jest bezzapachowy, a my możemy go wypachnić, wlewając do butelki zawartość dołączonej do opakowania saszetki zapachowej. Moja wrażliwa skóra na szczęście dobrze znosi perfumy w kosmetykach, więc użyłam saszetkę. Zapach jest naprawdę prześliczny teoretycznie grejpfrutowy, ale jak dla mnie nie jest to gorzki grejpfrut tylko bardziej perfumy owocowe.


 
Jak widać nawet zainteresował mrówki ;)

Działanie:

Po prysznicu z użyciem olejku nie ma mowy o jakimkolwiek ściągnięciu skory. Wręcz przeciwnie staje się ona wyraźnie gładsza, nawilżona i natłuszczona, nawet w najbardziej suchych partiach ciała. Nie mam potrzeby użycia balsamu po kąpieli. Skóra jest milutka, aksamitna i pachnąca.
Olejek ma tylko jedną wadę ( o ile nie liczyć braku piany, który mi osobiście nie przeszkadza) jest mianowicie bardzo nieekonomiczny. Skończył się błyskawicznie wystarczając tylko na kilka użyć pod prysznicem. Do kąpieli nie testowałam, bo podejrzewam, że wtedy skończyłby się jeszcze szybciej.
 
Muszę przyznać, że po prysznicu z olejkiem troszkę brakuje mi uczucia „czystości” jakkolwiek to brzmi ;). Na pewno po ciężkim upalnym dniu, czy po wysiłku fizycznym wolę użyć coś bardziej tradycyjnego, nawet kosztem lekkiego wysuszenia skóry, bo wtedy mam wrażenie, ze jestem „domyta”. Jednak to tylko moje odczucia, przyzwyczajenia siedzące gdzieś tam w głowie, bo olejek jak najbardziej myje, nawet usuwa mi samoopalacz z łydek ;) 
 
Podsumowując kosmetyk jest naprawdę świetny. Ucieszyłabym się dostając go w prezencie, jednak nie sądzę, żebym go kupiła, ze względu na słabą wydajność w stosunku do ceny. Chyba ekonomiczniej byłoby użyć odrobinę płynu do kąpieli i jakiegoś olejku dostępnego w dużych ekonomicznych opakowaniach.

Lubicie olejki do kąpieli, a może znacie ten olejek?

Pozdrawiam N.

14 komentarzy:

  1. ja od czasu do czasu dodaję olej kokosowy do kąpieli , a czasem migdałowy :) po tym zabiegu nie muszę już używać balsamu

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekaweeee, nie stosowałam nigdy:) Może się skusze na zmianę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. tez zawsze mialam uczucie nieumycia sie myjąc sie tym olejkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam olejki do kąpieli, ale tego wariantu nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O proszę nie spotkałam się nigdy z takim rozwiązaniem jak saszetka zapachowa, bardzo fajne, bo chociaż ja lubię intensywne zapachy wiem że wiele dziewczyn wolało by produkt bezzapachowy.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ja też wolę zapachowe kosmetyki, ale wiele osób właśnie perfumy uczulają.

      Usuń
  6. uwielbiam kąpiel w olejkach, ale zawsze wybieram te zapachowe:) też fajnie pielęgnują, nawet ten z Avonu z Planet Spa jest całkiem niezły:)

    OdpowiedzUsuń
  7. to chyba produkt nie dla mnie, jednak dla mnie musi być coś pieniącego:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Też muszę go zrecenzować, dla mnie to hit.

    OdpowiedzUsuń

link

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin