Hej Kochane :)
Za oknem zdecydowanie jesień i nie widać słońca. Ja za to mam dla Was kilka słów o samoopalającym produkcie marki Vita Liberata
Teraz nie osłaniamy za dużo ciała na co dzień, jednak jeśli któraś z Was, gdzieś się wybiera, to myślę, że może ją zainteresować te produkt. Jakiś czas temu przeczytałam też o metodzie konturowania twarzy samoopalaczami, która nazywana jest "tontouring". Daje ona dość trwały efekt wymodelowanej twarzy. Do tej metody konieczny jest samoopalacz, który od razu daje jakiś kolor, bo nakładanie bezbarwnego mogłoby być zbyt ryzykowne. Piszę o tym, bo jak poniżej zobaczycie lotion Vita Liberata ma ciemny kolor i wciąż pozostaje widoczny przy nakładaniu nawet jeśli używałoby się go w ilości dosłownie kropelki, a tyle byłoby potrzebne do dokładnego roztarcia przy tej metodzie. Ja sama nigdy jej nie próbowałam, ale jeśli ktoś ma ochotę zachować konturowanie na dłużej, to jest to ciekawe rozwiązanie.
Przechodząc do kosmetyku Vita Liberata Fabulous Self Tan Lotion, ja testowałam odcień Medium, w dość tradycyjny sposób, czyli głownie do wyrównania kolorytu nóg.
Lotion znajduje się w białej tubce. Jest ona dostatecznie miękka, żeby wydobycie produktu nie sprawiało trudności i nie zbyt gnąca się, dzięki czemu produkt po przechyleniu tubki nie wypływa zbyt mocno.
Kosmetyk ma rzadką, typową dla lotionów postać i ciemno brązowy kolor. Lubię kolorowe produkty brązujące, bo moim zdaniem to najwygodniejsze i najbezpieczniejsze rozwiązanie. Pozwala ono na szybką i bezproblemową aplikację.
Lotion jest praktycznie bezzapachowy, a na pewno nie posiada tej charakterystycznej dla większości samoopalaczy nutki. Zarówno podczas nakładania produkty, jak i potem na ciele.
Kolor jest bardzo naturalny, nie pomarańczowy. Chcę Wam pokazać efekt w jednym świetle, więc tu widzicie skórę przed i po na jednym zdjęciu i na jednym ręku. Jak widać kolor wygląda bardzo naturalnie. Efekt opalenizny który utrwala się w ciągu 4 - 8
godzin.
Po tym czasie kolor jest dość wytrzymały i blednie stopniowa, nawet peelingujący żel go nie usuwa w całości. Dla utrzymania efektu oczywiście konieczne jest regularne stosowanie, ale po jednym prysznicu nie pożegnamy całej opalenizny. Myślę, że dla stałego delikatnego efektu wystarczy używać produkt 1-2 razy w tygodniu.
Zarówno lekka konsystencja, jak i kolor pozwalają na uniknięcie smug i nieestetycznych zacieków. Lotion można nakładać za pomocą specjalnej rękawicy. Z jednej strony jest ona z gąbeczki, która aplikujemy produkt, a z drugiej z cienkiej tkaniny. Jest bardzo miękka i delikatna dla skóry.
To świetna metoda, bo pozwala uniknąć przebarwień na dłoniach i paznokciach, a zwłaszcza trudne do usunięcia są zazwyczaj ślady po samoopalaczu spod długich paznokci. Rękawica pozwala uniknąć tych problemów i do tego bardzo usprawnia i przyspiesza aplikację produktu.
Skład również jest warty uwagi, bo produkt nie tylko nadaje kolor, ale również intensywnie nawilża i pielęgnuje.
"Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Water*, Dihydroxyacetone***,
Glycerin*, Cetearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate,
Panthenol**, Disodium EDTA, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter
(Beurre)**, Saccharide Isomerate***, Tocopheryl Acetate**, Cucumis Melo
(Melon) Fruit Extract**, Benzyl Alcohol***, Salicylic Acid***,Sorbic
Acid***, Hyaluronic Acid, Vitis Vinifera (Grape) Seed Extract**, Ginkgo
Biloba Leaf Extract*, Fucus Vesicolosus (Bladderwrack) Extract**, Litchi
Chinensis (Lychee) Fruit Extract**, Rubus Idaeus (Raspberry) Seed
Extract*, Hydrolysed Silk (Soie), Glycyrrhiza Glabra (Licorice)
Extract*, Cananga Odorata Flower Oil**, CI 42090 (Blue 1), CI 17200 (Red
33), CI 19140 (Yellow 5)."
Kiedyś używałam takich produktów, ale od jakiegoś czasu wolę moją naturalną bledszą cerę, nawet latem nie mam już z tym problemu :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa efektu :) W sumie ja nigdy nie używałam tego typu kosmetyków, jakoś mam obawy, że z moim zyciowym szczęściem narobię sobie plam :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))
Rzeczywiście nadaje piękny kolor:)
OdpowiedzUsuńJa trochę się boją tego typu produktów- ze względu na plamy i zacieki.
OdpowiedzUsuńnie używałam jeszcze takiego produktu :)
OdpowiedzUsuńAkurat samoopalacze to nie nasza bajka :)
OdpowiedzUsuńNie miałam do czynienia z tą marką ale czytałam sporo pozytywnych opinii. Na razie mam jeszcze opaleniznę z wakacji a w listopadzie będę się nastawiać na złuszczanie :) ale warto pomyśleć o takim produkcie wiosną.
OdpowiedzUsuńCzytałam o tej marce wiele pozytywnych opinii, choć sama nie miałam okazji jeszcze testować a i na razie mnie nie kusi samoopalacz :)
OdpowiedzUsuńCzytałam pozytywne opinie o produktach tej firmy, warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości z niego skorzystam :-).
OdpowiedzUsuńJa zraziłam się mocno do tego typu produktów i nie wiem, kiedy odważę się sięgnąć po coś takiego.
OdpowiedzUsuńMiałam inny produkt tej marki, byłam go bardzo ciekawa :). Jednak chyba jako jedyna w blogosferze dostałam od niego uczulenia :P
OdpowiedzUsuńO, całkiem ciekawie wygląda :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o kosmetykach do opalania tej firmy i bardzo kuszą dobrymi ocenami!:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor, naprawdę efekt jest super. :-)
OdpowiedzUsuńNie używam tego typu produktów, więc raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńEfekt naprawdę bardzo mi się podoba, ale nie używam samoopalaczy - bardzo podoba mi się jasny odcień skóry :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam tego typu produktów, jakoś zawsze się ich bałam :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńdawno temu porzuciłam takie produkty, choć ten wygląda ładnie ;)
OdpowiedzUsuńto zupełnie nie dla mnie, moja koleżanka kiedyś chusteczką zrobiła sobie krzywdę bo na szwach od spodni odcisnęły jej się białe paski
OdpowiedzUsuńKolor wygląda bardzo naturalnie, na pewno warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś próbowałam zrobić coś takiego i to na twarzy, na szczęście przezornie zrobiłam to na początku grypy, kiedy przez kilka dni i tak nie wychodziłam z domu :(((
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie. Nie używam takich produktów.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Vita Liberata i ten lotion na pewno w przyszłości też wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMarkę znam, ale akurat z innych produktów:)
OdpowiedzUsuńefekt mi się nawet podoba :)
OdpowiedzUsuńO tym produkcie chyba jeszcze nie czytałam opinii.
OdpowiedzUsuńFajne ten produkt, moja znajoma go bardzo chwali.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten produkt;)
OdpowiedzUsuńJa niestety mam przykre wspomnienia z samoopalaczami i wolę nic z nimi nie kombinować, hah! :)
OdpowiedzUsuńWyglada super! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do nas : polishhotties.blogspot.com
dobrze,że jest rękawica. Ja tylko raz w życiu użyłam samoopalacza i źle to wspominam ;)
OdpowiedzUsuńNie używam samooplaczy :)
OdpowiedzUsuńja raczej takich produktów nie używam :)
OdpowiedzUsuńKolejny dobry produkt vita liberata, nie słyszałam jeszcze o metodzie konturowania samoopalaczem, bardzo ciekawe ;-)
OdpowiedzUsuńraczej nie używam samoopalaczy :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt i podoba mi się subtelny efekt, oraz to, że jest widoczny już podczas aplikacji, przy większości samoopalczy trzeba się niestety nieźle nagimnastykować by nie było smug, ja mam najgorsze doświadczenia z chusteczką samoopającą..
OdpowiedzUsuńTakie produkt chyba nie dla mnie. Tobie się podoba i najważniejsze
OdpowiedzUsuńŚwietne mają produkty :) Ja teraz testuję kolejną piankę, ale ogólnie jest ona taka jak ta poprzednia ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię być chociaż lekko opalona, a ten produkt wydaje się być bardzo ciekawy. Przede wszystkim duży plus za brak tego charakterystycznego zapaszku, którego osobiście nienawidzę, kolejny plus zaś za rękawice. Kiedyś niedokładnie zmyłam jakiś produkt brązujący z rąk i chyba nie muszę mówić, co następnego dnia zastałam między palcami?:D
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie sie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńMoże spróbuje, zrezygnowałam z solarium to kto wie.:)
OdpowiedzUsuńKuszą mnie ich produkty:)
OdpowiedzUsuń