5 lipca 2017

Moje HITY i KITY #1



Hej Dziewczyny :)

Postanowiłam zacząć serie krótkich recenzji kosmetyków, chociaż czasami mogą się pojawić również inne rzeczy. Czasami jakiś produkt jest tak niefajny, że nie zasługuje na osobną recenzję, a czasem zachwyci mnie jakaś miniaturka, a recenzowanie takiej małej pojemności oczywiście nie ma sensu, ale czasami mam ochotę wspomnieć pomimo tego o produkcie. Mam nadzieję, że ta seria przypadnie Wam do gustu.:) Dajcie znać, czy lubicie takie krótkie i zbiorcze recenzje. :)


Najpierw mój kit: Oriflame Lip Addict kolor Hot Red
Kupiona jakiś czas temu, tak grzecznościowo, bo koleżanka podsunęła katalog. :D Pomadka pachnie trochę słodko, trochę chemicznie. Na ustach daje lekko transparentne, błyszczące wykończenie. Jak przystało na błyszczące produkty jest kompletnie nietrwała, co jest minusem, ale jeszcze do przejścia. Jednak mam wrażanie, że dodatkowo wysusza usta, a ja wysuszanie znoszę tylko w produktach mega trwałych, takie trochę coś za coś.


Szybko znikające, błyszczące pomadki lubię tylko, gdy mają choć minimalnie pielęgnujące właściwości, albo chociaż nie szkodzą. Także tutaj tak nie jest. Na ustach nie wygląda brzydko, ale przez te minusy i tak jej nie używam, więc leci do kosza.



Jednak ostatnio trafiłam tez na coś fajnego z kolorówki: kredkę Bell.
Mam wrażenie, że marka Bell a zwłaszcza seria HypoAllergenic bardzo poprawiła jakość swoich produktów. Kiedyś były dość średniej jakości, a teraz zauważam, że pojawia się w jej ofercie coraz więcej naprawdę fajnych produktów, które są dobrej jakości i wciąż w niskiej cenie.


Mam odcień 02, który jest pięknym ciemnym naprawdę chłodnym brązem, bez żadnych rudości.
Kredka jest miękka, gładko sunie po skórze. Nie drapie i nie uczuliła mnie. Jest średnio trwała na linii wodnej, ale na powiece trzyma się bez zastrzeżeń.



Bardzo dobrze daje się rozcierać. Sztyft nie łamie się, jeśli nie wysuniemy go przesadnie za dużo, ale tak jest chyba ze wszystkimi wykręcanymi kredkami.


Stosuję ją często również jako... kredkę do brwi, ma trochę zbyt tłustą konsystencję, żeby używać jej bezpośrednio na całą brew, ale nałożona lekką ręką i roztarta ukośnym pędzelkiem wygląda bardzo naturalnie. Moja skóra ma tendencje do podbijania rudych/pomarańczowych tonów we wszystkich produktach, podkładach, różach a nawet produktach do brwi. Mam włoski w chłodnym odcieniu dlatego nawet najmniejsza odrobinka rudości w produkcie, którym podkreślała je bardzo rzucała się w oczy i wyglądała nienaturalnie.
Z tą kredką poeksperymentowałam na brwiach ze względu na kolor i wygląda naprawdę dobrze.


Coś niekolorowego, ale naprawdę fajnego, od długiego czasu sięgam wyłącznie po nie.
Dopóki nie miałam tak zakończonych patyczków nawet nie zdawałam sobie sprawy jakie to fajne. Naprawdę są przydatne. Nawet przy malowaniu paznokci ta spiczasta końcówka po nasączeniu lakierem idealnie zmywa go ze skórek.


Suchy szampon Farmona Herbal Care Pokrzywa
Suchych szamponów używam bardzo rzadko, bo mój skalp za nimi nie przepada. Jednak lubię mieć jakiś pod ręką, żeby w razie nagłego wyjścia móc go użyć.


Szampon Farmona pachnie ładnie i intensywnie, to trochę mydlany, ale przyjemny zapach. Niestety ma minus, który sprawia, że nie mam ochoty sięgnąć po niego ponownie-użyłam go tylko 1 raz i kiedy chciałam sięgnąć po niego ponownie okazało się, że jest pusty, zawartość zniknęła. Miałam zapewne wadliwe opakowanie, czytałam wcześniej, że w przypadku szamponów innej marki niektóre dziewczyny miały ten sam problem. Gdybym wcześniej o tym nie przeczytałam, byłaby,m naprawdę baaardzo zaskoczona, a tak jakoś przyjęłam to do wiadomości. Nie jest to kit, bo robi co ma robić, ale cenowo mniej więcej jak Batiste w promocji, więc nie kupię go ponownie.


I to tyle. Jestem ciekawa, czy któryś z tych produktów też lubicie/nie lubicie tak jak ja, czy może jest zupełnie odwrotnie.

Pozdrawiam :)

30 komentarzy:

  1. oo suchy szampon bym sprawdziła ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będziesz miała więcej szczęścia do opakowania niż ja, to powinnaś być zadowolona z niego :)

      Usuń
  2. Używam tych patyczków od długiego czasu. Są bardzo przydatne przy wykonywaniu makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, są bardziej pomocne niż by się mogło wydawać :)

      Usuń
  3. Kredkę wypróbuje tez do brwi, dzieki za rekomendacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że też będziesz zadowolona tak jak ja:)

      Usuń
  4. Nie widziałam jeszcze takich patyczków, zainteresowały mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są naprawdę fajne, niby takie nic, a robi różnicę :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Są świetne, nasączone micelem są dosłownie gumką do korygowania makijażu :)Zwłaszcza przy kresce, albo pomadkach :)

      Usuń
  6. Muszę poszukać kredek Bell - dawno temu mieli zwykłe wysuwane i dla mnie były idealne. Też zdarzyło mi się, że suchy szampon "zniknął" - kupiłam raz i wystarczy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musi być jakieś wadliwe opakowanie. Ja o tym kiedyś najpierw czytałam, w przeciwnym wypadku, byłabym nieźle zdziwiona :)

      Usuń
  7. Dziwna akcja z tym szamponem... nie słyszałam o tym :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja z Bell mam wosk w kredce do brwi i go ubóstwiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. do tej pory korzystałam ze zwykłych patyczków ale też kupię sobie te kosmetyczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sa naprawdę bardzo wygodne, zwłaszcza jeśli lubisz kreskę, albo ciemniejsze pomadki i potrzebujesz czasem to poprawić.

      Usuń
  10. Pierwszy raz widzę patyczki z takimi końcówkami ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę zaopatrzyć się w te patyczki, zdecydowanie ułatwią pracę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomadka z Oriflame wygląda trochę tandetnie, bałabym się jej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Też lubię te patyczki ze szpiczastymi końcówkami :) Niby taka pierdoła, a jakie przydatne :D W Rossmannie są dostępne też takie patyczki z malutkimi "główkami" O'linear - chcesz to sobie zerknij na nie, bo też są super przydatne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno zwrócę na nie uwagę, dzięki za info. :) Tez się nie spodziewałam ,ze taki drobiazg może robić taka różnicę. :)

      Usuń
  14. WOW, ta kredka z "Bell" ma świetny kolor! Nie spodziewałabym się po tak niedrogiej firmie, tak trafnego odcienia :D

    OdpowiedzUsuń
  15. żadnego z tych produktów nie miałam, ale kredeczki bell bardzo mnie zaciekawiły ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Patyczki ze "szpicem" też bardzo sobie chwalę. Są idealne do korygowania ewentualnych błędów i zmywania kropek z tuszu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystko to dla mnie nowości ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta pomadka ma ładny kolor, szkoda, że wysusza usta, rzeczywiście przy połyskujących produktach nie powinno być takiego zjawiska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być tez tak, ze po prostu coś mnie w niej uczuliło i stąd taki efekt, ale jakby ni było to niesprawdziła się u mnie zdecydowanie.

      Usuń
  19. Używam kosmetyków, więc chętnie poczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kredki z Bell są rewelacyjne - wysoko napigmentowane i mega trwałe (ja nakładam je na linię wodną), a patyczki "w dzióbek" u mnie są obowiązkowym produktem na toaletce :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Też kiedyś miałam, że suchy szampon mi wyparował, ale nie pamiętam z jakiej to było firmy, z farmony na pewno jeszcze nie miałam. Obecnie posiadam z Aussie, nie mogę się doczekać aż się skończy, bo okropnie śmierdzi, ale ten jak na złośc nie chce wyparować :D

    OdpowiedzUsuń

link

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin