20 lutego 2020

Kilka mini recenzji 3 x TAK i 2 x NIE




Witajcie :)

Mam dla Was znowu taką zbiorczą recenzję, bo ostatnio mniej udzielałam się na blogu, a chcę teraz to nadrobić i mam ochotę duuuużo pisać, więc pomyślałam, że częściej będę wrzucała takie kilka w jednym. :)


Seacret Spa chusteczki do demakijażu

Ten produkt znalazłam w pudełku subskrypcyjnym, przyznam, że w innym wypadku by w moje ręce nie trafił. Nie szkoda mi inwestować w kosmetyki do pielęgnacji takie jak kremy czy sera, ale rzeczy do demakijażu wolę tańsze, więc cena tych chusteczek- około 100 zł za 25 sztuk, jest dla mnie trochę szalona. Zwłaszcza, że coraz częściej słyszy się, że demakijaż chusteczkami jest jedną z gorszych rzeczy, które możemy robić, bo niepotrzebnie rozciągamy w trakcie skórę, a i tak nie oczyszczamy jej skutecznie, do tego to bardzo nieekologiczne rozwiązanie. Dlatego też nie używałam zbyt wielu tego typu chusteczek w swoim życiu, ale nie zakładam, że jest to produkt wymagający wprawy, więc myślę, że moja ocena jest w miarę obiektywna. 

To co mi się w nich nie podoba, to to, że nie są bardzo mokre, przez co faktycznie, tak jak „straszą” o chusteczkach, że zbyt mocno rozciągają skórę, to rzeczywiście tutaj, żeby zmyć cokolwiek i „zetrzeć” z twarzy to trzeba pocierać. Przez to słabo radzą sobie z demakijażem oczu, bo nawet przykładając je na chwilę i odczekując nie ma szans na rozpuszczenie tuszu, czy cieni i wszystko trzeba by mocno trzeć, żeby usunąć. Do tego chusteczka jest w moim odczuciu dość szorstka. Plusem jest wygodne zamknięcie, szczelne, chusteczki nie wysychają. Mają też przyjemny i delikatny zapach. Nie mam problemu z końcową oceną, jako nie polecam i nawet nie sugeruję się ceną, bo w moim przypadku po prostu się nie sprawdziły w demakijażu.



GlissKur Ultimate Repair

Zestaw kupiłam razem jako całość w jakiejś promocji, bo zazwyczaj nie przywiązuję wagi do tego, żeby używać kosmetyki z jednej serii. Tym razem tak je zakupiłam, ale też używałam osobno. Jednak miałam ku temu bardzo poważny powód-moje włosy nie lubią dużych ilości keratyny w kosmetykach, bo robią się od niej sianowate, ale nie mogę stosować samych nawilżaczy, bo wtedy się robią oklapłe, słowem równowaga musi być zachowana. ;) Tak więc stosowałam wszystkie produkty osobno w zestawach z innymi i byłam zadowolona. Seria ma bardzo przyjemny, taki słodko orientalny zapach, który utrzymuje się na włosach. 



GlissKur Ultimate Repair odżywka w sprayu

Kiedyś lata temu uwielbiałam odżywki w sprayu tej marki, teraz w sumie już nie jestem do nich przywiązana i tak naprawdę rzadko sięgam po produkty w sprayu. Chyba po prostu nauczyłam się dozować odpowiednie ilości odżywek bez spłukiwania, bo kiedyś zazwyczaj z nimi przesadzałam, dlatego takie psikacze były bezpieczniejszą opcją. Jednak odżywka robi, to co ma robić, czyli ułatwia rozczesywanie do tego ładnie perfumuje włosy i zapach jest długo na nich wyczuwalny, ja używam zazwyczaj raczej słodkich zapachów perfum, więc nie gryzł się z nimi.


 GlissKur Ultimate Repair szampon

 Szampon jest dość gęsty, kremowy o perłowym zabarwieniu. Moje włosy lubią drogeryjne szampony o nienaturalnych składach i nic na to nie poradzę. :D Ostatnio testowałam 3 naturalne szampony bez silikonów i ogólnie och i ach i skończyło się to za każdym razem przyklapem, albo łupieżem. Wiem, że szampon nie ma idealnego składu, ale u mnie sprawdzał się idealnie. Włosy były domyte, odbite u nasady, nie były bardzo splątane i zachowywały świeżość przez 2 dni, co u mnie jest maksymalnym wynikiem. Mam cienkie włosy, więc szybko i łatwo się przetłuszczają.



 GlissKur Ultimate Repair maska

Maska jest bardzo gęsta i tak samo intensywnie uperfumowana jak reszta produktów. Należy ją bardzo starannie spłukiwać, bo przez swoją gęstość bardzo oblepia włosy i można nie zmyć jej dostatecznie i skończyć z obciążonymi włosami. Jeśli jednak dobrze się ją spłucze, to jest fajnie, włosy są dociążone, ładnie się rozczesują i wyglądają zdrowo. 

 
Cosmoderma pasta cukrowa do depilacji



Co to ma być? :D Faktycznie to było moje pierwsze podejście do pasty cukrowej, ale ojjj. Nawet nie wiem, jak zacząć. Może od opakowania. Produkt znajduje się w słoiczku, ma bardzo ładną dziewczęcą szatę graficzną. Dalej jest już tylko gorzej, produkt lepi się do wszystkiego poza włoskami i leje na wszystko, bo jest bardzo rzadki, jak syrop. Myślałam, że może to moje kiepskie umiejętności są przyczyną niepowodzeń, ale poczytałam recenzje innych i zaczęłam mieć wrażenie, że pasta potrafi mieć różną konsystencje w zależności od partii. Średnia na Wizażu 2,7 też sporo o niej mówi. Plusem jest bardzo naturalny skład, bo ma skład takiej domowej pasty cukrowej, ale nie wiem, czy za tę cenę nie jest po prostu taniej w takim razie zrobić ją samemu. Ja wiem, że jednak pozostanę przy depilatorze. ;)

 
Miałyście któryś z tych produktów? Jestem ciekawa, jak sprawdziły się u Was. :)

Pozdrawiam :)

29 komentarzy:

  1. Nigdy tej czarnej linii nie miałęm, ale tego typu kosmetyków drogeryjnych używam przed wyjściem

    OdpowiedzUsuń
  2. Zainteresował mnie szampon do włosów.
    Moje włosy są bardzo wymagające.
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cena za 25 chusteczek mnie powaliła, rzeczywiście szaleństwo. Pierwszy raz przeczytałam o paście cukrowej do depilacji. hehe Coś chyba mało obyta w tych tematach jestem. :D Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia. :) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Chusteczki do zmywania makijażu to faktycznie ryzykowana rzecz jeśli trzeba mocno pocierać twarz efekty takiej "działalności" pojawią z czasem;) Cena odstraszająca . Reszta kosmetyków jak widać tez nie przypadła Ci do gustu no cóż bywają nietrafione produkty nawet znanych marek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kosmetyki Gliss Kur jakoś nigdy mi nie podchodziły.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj 100 złotych za 25 chusteczek ,to rzeczywiście dużo więc raczej się nie skuszę😊
    Niezbyt lubię kosmetyki Swarzkopf.
    Tej pasty nie miałam, jeśli chodzi o depilacje stawiam na pianki 😀
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety o żadnym produkcie nie mogę się wypowiedzieć, bo ich nie miałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Używam jedynie odżywek w spray'u z Gliss Kur, ale tej jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam kiedyś podobny zestaw z Gliss Kur, ale dostałam po nich takiego łupieżu, że do dziś omijam ich produkty szerokim łukiem :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio byla promocja w Rossmanie na ten szampon

    OdpowiedzUsuń
  11. Te chusteczki faktycznie mają zawrotną cenę... Ja szczerze mówiąc nigdy nie miałam tego typu produktu :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam te chusteczki, marne były i zupełnie niewarte swojej ceny :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety produkty tej marki, u mnie się nie sprawdzają.

    OdpowiedzUsuń
  14. Aktualnie używam tylko spray'u ale szampon chyba też do mnie trafi :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chusteczki za 100 zł to masakra, w życiu bym nie kupiła. Takie chusteczki czasami kupuję do ścierania swatchy ale równie dobrze sprawdzają się zwykłe nawilżone dla dzieci, a kosztują zawrotne 4 zł. Z glisskura miałam właśnie tylko odżywkę w sprayu. Nawet gdzieś chyba bym ją jeszcze znalazła. Może bym do niej wróciła, bo obecnie moje włosy nie potrzebują bardzo dużego nawilżenia, a maski są dla nich za ciężkie. Szamponem mnie kusisz bo według opisu mam podobne włosy i podobne potrzeby co Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałam żadnego z tych produktów. Ta cena za chusteczki powala ;). Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubię tą serię szamponów i często do niej wracam :) a cena za chusteczki... ranyboskie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie znam żadnego z tych kosmetyków, miałam kilka innych wersji produktów do włosów Gliss Kur i były w porządku, ale bez fajerwerków, by do nich wracać ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dawno nie miałam tej marki:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Chusteczki do demakijażu to używam tylko na jakieś wyjazdy, bo faktycznie nie są to zbyt komfortowa forma zmywania twarzy. A co Serii Gliss Kur to dawno nie miała nic. Pasta cukrowa do depilacji to jest jakiś chory wymysł, który przyniosła moda na naturalność.

    OdpowiedzUsuń
  21. Szczerze mówiąc z Gliss Kur'a nigdy nic nie miałam, jakoś nie przekonują mnie te produkty:)

    https://redamancyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Osobiście nie przepadam za tą marką.

    OdpowiedzUsuń
  23. Odżywkę w sprayu GlissKur Ultimate Repair używam od długiego czasu i jestem z niej bardzo zadowolona,
    bo ułatwia rozczesywanie moich długich włosów, a dodatkowo ma ładny zapach :D Pozdrawiam!
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja właśnie szukam nowej serii do moich włosów, które najwyraźniej są identyczne jak Twoje - cienkie, przetłuszczające się, chociaż okropnie suche na końcach. I chyba wypróbuję tego GlissKura :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam ten szampon i jestem z niego zadowolona. Natomiast odżywkę w spray trzymam w zapasach, bo w obecnej chwili mam aż 3 tego typu preparaty

    OdpowiedzUsuń
  26. Mi się ostatnio bardzo spodobał szampon aloesowy Fructis, tylko nigdzie nie mogę znaleźć odżywki do pary... A chyba istnieje, bo do innych są.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

link

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin