Hej Dziewczyny :)
Na ten filtr Daxa trafilam przypadkiem
przeglądając ofertę filtrów w aptece internetowej. Przeogromnie
spodobała mi się idea takiego foliowego opakowania. Przy
jakimkolwiek wyjeździe nad morze, czy gdziekolwiek gdzie
odsłaniamy więcej ciała i chcemy chronić skórę, te 50ml będzie
idealna dzienną jednorazówką.
Nie wiem, czy tez się nad tym
zastanawiałyście. Tegoroczne lato na pewno nie sprzyja takim
przemyśleniom, ale na większości kosmetyków z filtrami jest
informacja, żeby je przechowywać w temperaturze max 25 stopni, a jednak np.
w torbie na plaży może być zdecydowanie cieplej. Dlatego
trochę obawiałam się zawsze stabilnosci produktów z dużej butli,
które kilka razy tak się „gotowały”. Być może przesadzam i
pomimo wyższej temperatury nic złego się nie dzieje. Jednak jakoś
tak lepiej mi psychicznie, gdy moje kosmetyki nie są wielokrotnie
pod wpływem wysokiej temperatury. Dlatego zawsze wolałam siegać po
mniejsze pojemnosci
Foliowe opakowanie to też oczywiscie o
wiele lżej w torbie, może nie wydaje się to dużo, ale gram do
grama i robi się różnica. I płaska torebeczka z
foli jest bardziej zgrabna do spakowania niż tubka.
Nie lubię kosmetyków o zapachach
„morska bryza” zazwyczaj to świeże, troche męskie wonie.
Wybrałam, bo skusiłam się na formę opakowania, a nie było akurat
innej opcji zapachowej. Jednak spotkała mnie miła niespodzianka, bo
zapach okazał się być zupełnie inny niż się spodziewałam. To
na mój nos zapach ananasowy, więc jest bardzo słodko i owocowo.
Zapach utrzymuje się bardzo długo na skórze. Gdy go kupowałam nie
było wersji SPF50, tylko ta SPF30, dlatego ją wybrałam, ale informuję,
że wyższa jest też dostępna. Podobno pomiedzy nimi nie ma aż
takiej różnicy, jak by się wydawało, ale ja się lepiej czuję psychicznie
przy SPF50. :D
Filtr jest z rodzaju tych tłustych.
Określiłabym go jako typowy produkt do opalania, niż do ochrony
przed słoncem na mieście. Zostawia tłustawy filtr, jak olejek.
Duży plus za to, że zupełnie nie
bieli. Wprawdzie przy nakładaniu ma się takie wrażenie, ale po
chwili ten efekt znika.
Ze względu na tłustosć nie
próbowałam go stosować na twarz, zwłaszcza, że mam już do niej
ulubiony krem.
Jeśli chodzi o ochronę, to nie opalam
się leżąc plackiem, jednak spedzam wolny czas aktywnie jeżdząc
na rowerze, czy spacerując i wtedy go używałam. Nie poparzyłam się
pomimo bycia na zewnątrz w „zakazanych” godzinach (11-15).
Złapala mnie opalenizna, co nieszczególnie lubię, ale ja się
opalam nawet przy regularnym stsoowaniu SPF, więc pewnie wystarcza
do tego ta chwila, gdy pokażę się na słońcu bez filtra czasem.
Podsumowując Jeśli nie szukacie
zupełnie nie odczuwalnego filtra na skórze i lubicie ananasowy
zapach to jest fajny. Opakowanie zdecydowanie na plus.
Znacie ten kosmetyk, lubicie filtry tej marki?
Znacie ten kosmetyk, lubicie filtry tej marki?
Sama kupuję i używam kosmetyki Dax i jestem z nich bardzo zadowolona. Z kremem do opalania w saszetce jeszcze się nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńDobrze że jest też 50, bo po takie sięgam, choć aktualnie mam już :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt:) Z Dax miałąm kiedyś samoopalacz, ale kremu do opalania jeszcze nie widziałam:)
OdpowiedzUsuńChenie byśmy wypróbowały szczególnie, że tak ładnie pachnie :D
OdpowiedzUsuńja nie cierpię ananasa ;/
OdpowiedzUsuńja miałam z tego 50+ faktor i mmm zapach obłędny ;D
OdpowiedzUsuńNa twarz również używam innychfiltrów ( mam jeden ulubiony krem, który idealnie się wchłania).
OdpowiedzUsuńJednak na ciało kupuję głównie porządne filtry i nakładam ich dużo.Nie wiem czy jedna saszetka by mi wystarczyła, bo jak jestem nad wodą to smaruję się praktycznie co dwie godziny. Jednak idea jest bardzo dobra.
ciekawi mnie zapach!
OdpowiedzUsuńna twarz zawsze używam filtrów. ostatnio też miałam okazję korzystać z takiego jednorazowego.
OdpowiedzUsuńSandicious
Rzeczywiście fajny patent z tą saszetką.
OdpowiedzUsuń