Hej Dziewczyny :)
Bohaterów dzisiejszej recenzji uzbierałam z ShinyBoxów, miałam je w jednym z pudełek, potem też dokupiłam jakieś pudełka z wyprzedaży i tak uzbierały mi się 3 różne opakowania. Ponieważ uznałam je za bardzo fajne, to postanowiłam więcej o nich napisać.
Zazwyczaj wybieram podgrzewacze bezzapachowe, bo częściej używam ich jako wkładów do kominków z woskami, albo olejkami, niż palę je solo w świeczniku. Jednak, tak jak pisałam, skoro już do mnie przywędrowały, to zaczęłam ich używać. :)
Na plus można na pewno zaliczyć już od razu cenę podgrzewaczy, 6 sztuk kupimy za około 2 zł. Ja zawsze wybieram te tanie podgrzewacze do kominków, bo wypalają się one błyskawicznie i po prostu szkoda mi w nie inwestować. Także tutaj nie zapłacimy wiele również, są też opcje z większą ilością świeczek i one opłacają się jeszcze bardziej, bo za 18 zapłacimy około 4,50zł. Jednak tych moich wersji nie widziałam w tych większych pudełkach.
Mam trzy wersje Blue Sky, Paradise Moments oraz Lady Charlene. Wszystkie są takimi zapachami, które ja nazywam po prostu perfumeryjnymi, bo nie są bardzo łatwe do określenia, nuty są mocno zmieszane w nich i wszystkie mają zapachy, które mogłyby być perfumami. Nie są typowo kwiatowe, czy jedzeniowe. Jak doczytałam pisząc ten post, ta seria jest ogólnie inspirowana zapachami perfum, więc moje skojarzenia są dobre. :)
Wg opisu "Świece Lady Charlene łączy w sobie orzeźwiający zapach morskiej bryzy i nutę owocową." dla mnie pachnie lekko męskimi perfumami, ale takimi bardziej ciepłymi.
Paradise Moments "łączą w sobie delikatny aromat zielonych liści z ponadczasową wanilią." Tutaj nie pasuje mi kolor opakowania, bo powinno być zielonkawe. Sam zapach jest jednak bardzo przyjemny, dla mnie chyba najlepszy z całej trójki, czuć tu zielone nuty na ciepłej bazie wanilii. Żałuję, że nie jest mocniejszy, bo naprawdę jest bardzo przyjemny.
O zapachu Blue Sky znalazłam tylko opis: " Świece Blue Sky to wytworny zapach łączący nuty kwiatowe, drzewne i cytrusowe.", który niewiele mówi, ale jest to najbardziej świeży zapach z mojej trójki i kojarzy mi się trochę z zapachem Avon Perceive, który jako nastolatka bardzo lubiłam. :)
Przy świeczkach w tej cenie nie spodziewałam się mega mocy, ale nie jest źle. Zapach jest wyczuwalny i jego moc określiłabym jako średnią. Jeśli zapalimy podgrzewacz sam w jakimś lampionie, to delikatny zapach da się wyczuć, ale jest to leciutka woń trzymającą się jednego pomieszczenia. Jeśli jednak użyjemy go w kominku, to zapach świeczki zniknie zupełnie w nutach tego, co będziemy podgrzewać. Na duży plus zaliczam czas i sposób palenia się tych podgrzewaczy. Palą się do samego końca, nie gasną same, knot nie tonie w trakcie palenia i ogólnie nie dzieją się z nimi różne przygody, które czasami miałam z tanimi podgrzewaczami, które potrafiły się wypalić do polowy, a potem nie chciały palić dalej.
Ogólnie uważam je za dobre tealighty i jeśli kiedyś będziecie się nad nimi zastanawiały w sklepie, to warto się skusić. :)
Pozdrawiam :)
The boxes are so cute and lovely.
OdpowiedzUsuńJa już zrobiłam swój jesienny zapas, ale jeżeli nadarzy się okazja, chętnie przetestuję również te.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ładne zapachy, ale jakoś nie umiem korzystać ze świeczek. Może dlatego, że nie mam ich gzie ustawić na razie. Może po przeprowadzce będzie lepiej heh. Takie małe świeczuszki kojarzą mi się z aromatyczną kąpielą :D
OdpowiedzUsuńJa wolę świece, ale czasem odpalam podgrzewacze :)
OdpowiedzUsuńLovely post dear! Have a great week! xx
OdpowiedzUsuńPodgrzewaczy nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuńU mnie królują podgrzewacze bezzapachowe do kominka :D
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę ☺
OdpowiedzUsuńUwielbiam świece zapachowe, szczególnie w okresie jesienno zimowym :)
OdpowiedzUsuńCałe mieszkanie wypełniają świece, ale od lat jestem wierna marce Yankee Candle :)
Nie miałam jeszcze tealighta z tej firmy.
OdpowiedzUsuńMiałam z Shiny, ale prawdę mówiąc, jakiegoś większego wrażenia na mnie nie zrobiły :)
OdpowiedzUsuńChyba je kiedyś mieliśmy w domu. U mnie bardziej mama zaopatruje się w takie świeczki. ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam podgrzewacze, woski i swiece, a jesienia pale je zdecydowanie najwiecej :D
OdpowiedzUsuńBardzo estetycznie zapakowane
OdpowiedzUsuńIdealne na nadchodzący jesienny sezon:D
OdpowiedzUsuńJakie ładne pudełka 😍
OdpowiedzUsuńLubię podgrzewacze tej firmy ,jednak tych nie miałam,jeszcze 😀
Pozdrawiam
Lili
Zajrzałam z ciekawości na ich stronę i mam już cztery rzeczy w koszyku.. :D I jak tu oszczędzać haha :D
OdpowiedzUsuńJesień to czas kiedy bardzo często sięgam po świeczki, podgrzewacze itp :) Lubię taki klimat :)
Kiedyś kupowałam zapachowe podgrzewacze, ale uznałam, że to nie ma sensu, bo zapachy są za słabo wyczuwalne. Uwielbiam za to woski, których zapachy potrafią wypełnić całe mieszkanie :)
OdpowiedzUsuńJa lubię delikatnie wonie. Ale też zazwyczaj decyduje się na bezzapachowe.
OdpowiedzUsuńbardzo często je mam! :)
OdpowiedzUsuńParadise Moments wydaje się być najbardziej interesujący ;)
OdpowiedzUsuńJa jesienią zawsze zaopatruje sie na podgrzewacze bo uwielbiam jak sie palą w chłodne wieczory
OdpowiedzUsuńLubię podgrzewacze od tej marki, ładnie delikatnie pachną, testowałam i polubilam:)
OdpowiedzUsuńPowiedzmy sobie szczerze: świeczki są fantastyczne. Wszystkie :)
OdpowiedzUsuńI to ja lubię ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie rozpoczęłam sezon na świece zapachowe i po takie zapachowe podgrzewacze też sięgam często.
OdpowiedzUsuńLady Charlene znam i lubię ten zapach, ale mimo wszystko sięgam po te tealighty przy paleniu wosków i wspomagam intensywność ich zapachu.
OdpowiedzUsuńBlue Sky mogłyby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńOstatnio szukałam pogrzewaczy i nigdzie nie mogłam ich znaleźć.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi że potrzebuję tea lightów na zimę :D. Ja też zazwyczaj wybieram bezzapachowe,a jak już chcę coś pachnącego to świeczkę. Tealighty szybko się wypalają i tak jak wspomniałaś często zdaża im się w połowie utopić i przestać palić. Dlatego plus dla dzisiejszych bohaterów Twojego posta :)
OdpowiedzUsuń