Pora na denko, nie wiem szczerze mówiąc dokładnie z jakiego jest ono czasu, bo nie pamiętam, kiedy robiłam ostatnie, ale powiedziałabym, że to denko marcowo-kwietniowe. Kilka produktów też nie zużyłam do końca, ale wyrzuciłam w ramach porządków w kosmetykach.
Soraya Plante krem do twarzy-pisałam o
tej serii na blogu- bardzo fajny, dobrze nawilżający krem i nie
zostawia tłustego filmu na skórze, mi to nie przeszkadza, ale wiem,
ze niektórzy nie lubią takiego tłustawego efektu, więc o tym
wspominam.
Fa Amazonia Spirit dezodorant-używałam
wcześniej antyperspirant z tej serii i naprawdę byłam zadowolona,
ale ten dezodorant jest jego przeciwieństwem. Nie oceniam ochrony
przed poceniem, bo wiadomo, że dezodorant nie jest antyperspirantem,
ale inne cechy tego produktu go u mnie dyskryminują, bardzo wolno
wysycha i dosłownie maże się brudząc wszystko, żeby się po nim
bezpiecznie ubrać trzeba by chyba kilka godzin odczekać.
Cień w płynie Wibo- dziwny produkt,
ma piękny kolor, ale daje uczucie mrowienia na oku, które po chwili
mija, nie wiem, czy to kwestia tego, że nakładam jakby nie było
chłodny płyn i to normalne, jak wysycha, czy to jakaś alergia,
chociaz uczucie mijało i nie było żadnego zaczerwieniania, czy
opuchlizny, ale nie czułam się „bezpiecznie” używając go więc
się pozbywam.
Bell Secretale dwie pomadki w
nudziakowych kolorach, całkiem przyjemne, ale jakoś rzadko po nie
sięgałam i do nich nie wrócę. Ich największym minusem, było
krótkie utrzymywanie się na ustach.
Krem do ciała Isana Andalusian Dream- przeciętniak, ale zużyłam całe opakowanie do końca. Brakowało mi
czegoś bardziej wow, żebym skusiła się na kolejne, albo jeszcze
lepiej mógłby działać, albo zapach mógłby być bardziej
zachwycający. Jednak robi robotę nawilża skórę i wchłania się
przyzwoicie.
Biovax maska intensywnie regenerująca,
kosmetyk, do którego wracam podobnie jak do kremu Dermedic i zużyłam
już niezliczoną ilość opakowań i na pewno sięgnę po kolejne.
Nie znalazłam jeszcze maski, która równie dobrze działa na moje
włosy
Ziaja Sopot Sun krem z filtrem SPF50
otworzyłam go w tamto lato, więc chociaż użyłam wtedy tylko
kilka razy, to i tak pora wyrzucić, nie wiem, czy się skuszę
ponownie, ale na skórze zachowuje się dobrze, nie bieli i fajnie
się wchłania, bez problemu da się nałożyć odpowiednią ilość.
Próbka serum Organique z serii
dyniowej, zazwyczaj nie zamieszczam próbek w denku, ale tą sobie
zamieszczę tak ku pamięci, żeby nie zapomnieć i nie kupić
produktu, po jednym użyciu wieczorem miałam rano drobne pryszcze,
których nie miałam już od lat, albo mnie tak szybko odmłodziło
do czasów nastoletnich, albo coś mi w nim nie podpasywało, ale nie
skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie. :D
Dermedic Sunbrella krem z filtrem
SPF50, moje już co najmniej 10 opakowanie, jestem mu wierna od lat,
kupię kolejne, świetny krem z filtrem, nie bieli bardzo, dobrze
nawilża i chroni
Avene Dry Touch SPF 50- użyłam kilka
razy i wyrzucam bez żalu, nie polubiłam tego kosmetyku, bo bieli
straszliwie, a znam kremy z filtrem, które tego nie robią i takie
bardziej mi pasują.
Bell, HYPOAllergenic, Lip Tint (Hypoalergiczna farbka do ust) Miałam długo, więc pora wyrzucić,
ale bardzo fajny produkt i polecam, barwi usta na cały dzień, jeśli
nie jemy czegoś bardzo tłustego to wytrzymuje nawet jedzenie i
picie. Nie wysusza ust, kosmetyk genialny, teraz nie chcę robić
sobie dużych zapasów kosmetycznych, więc staram się zużywać to,
co mam, ale kiedyś jeśli jej nie wycofają, to na pewno kupię.
Maybelline SuperStay Matte Ink miałam
dwa kolory bordowy i bardzo jasny róż, Bardzo różniły się
konsystencją, bordowy był ok, faktycznie trwały, ale różowy
miałam wrażenie, że jest zbyt gęsty i nakładał się grubą
warstwą, która źle wyglądała. Swego czasu były bardzo popularne
i chwalone, mi jednak nie przypadły do gustu.
Avon Mark 2 in 1 Lip Tatto dziwię się,
że ten produkt nie był bardziej popularny, faktycznie dość szybko
zasechł, ale być może po prostu w takim markerze do ust nie ma
dużo tuszu, jednak trwałość była mega. Przez tę trwałość
trzeba go ostrożnie nakładać, bo nie ma mowy o poprawkach, coś za
coś, ale jakby nie szorować dokładnie ust wieczorem to wytrzymałby
nałożony rano do następnego dnia.
Pomadka w płynie Inglot- piekielnie
wysuszała usta, nie kupię ponownie
Pomadka Golden Rose- śliczny kolor,
ale już była po prostu stara, więc pora ją wyrzucić
Róż Manhattan przełożyłam jakiś
czas temu do magnetycznej paletki, recenzowałam go tutaj i mam go
wstyd się przyznać, ale od lat, więc pora wyrzucić.
Czarny lakier ados zwyczajny lakier,
ale jak na czarny kolor miał dobrą pigmentację, bo dawał radę
przy jednej warstwie, więc może się skuszę jeszcze ponownie.
To tyle z moich zużyć i porządków z ostatnich tygodni, a jak to wygląda u Was?
Również Uwielbiam tę maskę regenerującą marki Biovax. 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiam Matte Ink od Maybelline, to jedyne pomadki które trzymają się u mnie cały dzień. Jedyny minus jak dla mnie to mocne wysuszenie. Bordowej nie miałam, ale mam dwa jasne odcienie i wszystko z nimi ok. Wiem, że zmieniali oni trochę formułę.
OdpowiedzUsuńZ tych rzeczy, co wymieniłaś, używałam jedynie Maybelline SuperStay Matte Ink i mega mi się spodobały. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten krem do ciała Isana okazał się takim przeciętniakiem.
OdpowiedzUsuńTen krem z filtrem muszę zapisać :)
OdpowiedzUsuńZnam Maybelline Superstay Matte ink :)
OdpowiedzUsuńJa te duże kremy z Isany bardzo lubię do kremowania włosów :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko pomadki maybelline. Co prawda mam je w innych kolorach i może to mieć znaczenie. Ja mam kolory lover i seductress - piękne i trwałe kolory. Co do gęstości to takie są i już, ale bo się do tego przyzwyczai i się je kocha, albo no nie idzie się przyzwyczaić ;)
OdpowiedzUsuńUżywam niektórych z tych kosmetyków, a innych nie znałam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko Ziaja z filtrem. Nic więcej ;)
OdpowiedzUsuńMało co miałam z tej gromadki :). Krem Soraya z tej serii plante ostatnio kupiłam :P
OdpowiedzUsuńO to widzę że nie tylko mi pomadki z Inglota ,wysuszają usta ...
OdpowiedzUsuńPoza tym nic z Twojego denka nie miałam ☺
Pozdrawiam
Lili
Ciekawe wrażenie robi farbka do ust - hypoalergiczna farbka do ust.
OdpowiedzUsuńTak długo się utrzymuje, to naprawdę wspaniałe :)
A ja z powodu epidemii zmuszona byłam uciekać z akademika do domu rodzinnego i wiele ulubionych kosmetyków musiałam zostawić :/ Żeruję teraz na siostrach :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pomadka z Inglota ma piękny kolor... szkoda, że bardzo wysusza usta, miałam ochotę ją kupić, ale wstrzymam się.
OdpowiedzUsuńSpore denko, ja jednak nie znam z niego żadnego kosmetyku :) U mnie marzec była słaby pod względem zużyć, zobaczymy, jaki będzie kwiecień. W końcu jeszcze tydzień tego miesiąca został :)
OdpowiedzUsuńŚwietne produkty! Ale muszę przyznać że nie używałam żadnego z nich, aż wstyd;p
OdpowiedzUsuńhttps://redamancyy.blogspot.com/
Z kosmetyków, które przedstawiłaś najlepiej znam filtry. Mam bardzo wrażliwą skórę i dobry filtr to dla mnie podstawa.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne produkty zuzylas, mnie ciekawi ten krem Soraya :)
OdpowiedzUsuńMaska z L'biotica bardzo mnie ciekawi, zwłaszcza, że kosmetyki z tej marki jeszcze nigdy mnie nie zawiodły <3
OdpowiedzUsuńdermedic także lubię :D
OdpowiedzUsuńMasło do ciała o zapachu pomarańczy będę musiała mieć w swojej łazience. To zapach, który poprawia mi nastrój i dodaje poweru do działania.
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie, ze to fa takie kiepskie. Inne ich dezodoranty sa co najmniej przyzwoite
OdpowiedzUsuńFajne kosmetyki pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDenko dosyć spore jak na 2 miesiące :) Ja, aż tylu produktów nie zużywam :P Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLubię kremy do ciała z Isany, ale tej wersji nie miałam :)
OdpowiedzUsuńWow spore porządki i zużycie:D Super, teraz jest miejsce na nowe hehe!!:**
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że ta seria soraya plante jest niezła, ale niestety nie testowałam niczego :)
OdpowiedzUsuńBLOG
YOUTUBE
Nie miałam okazji testować żadnego z tych kosmetyków, ale z tej serii Sorayi mam żel do twarzy i bardzo sobie chwalę. A i krem zamierzam sobie sprawić niedługo :)
OdpowiedzUsuńMiałam swego czasu chęć na pomadkę w płynie Maybelline, ale jednak nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńNie znam nic z tego denka :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć :))
OdpowiedzUsuńMam parę matowych szminek, też jedną z Maybelline. Nie pamiętam serii, ale nie należy do moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńKosmetyki od Avene akurat bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńTeż miałam ten dezodorant z Fa i również byłam bardzo niezadowolona. Zapach piękny, ale bardzo krótkotrwały.
OdpowiedzUsuńPiękne zużycia ;) Przypomniałaś mi o konieczności przejrzenia produktów do opalania!
OdpowiedzUsuńIsana to popularna i dość lubiana marka.. kiedyś miałam tylko zel pod prysznic ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że nie miałam żadnego że wspomnianych w poście kosmetyków ;P
OdpowiedzUsuńCiekawe kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńSporo tego wyrzucania. Generalnie dezodoranty Fa są kiepskie, bardzo szybko czuć przykry zapach.
OdpowiedzUsuńwłaśnie kupiłam Dermedic :D
OdpowiedzUsuńMam pomadkę od Maybelline i sprawdza się super! :) Trzyma się cały wieczór :)
OdpowiedzUsuńwidzę kilka znanych produktów ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne denko. Ja te duże kremy z Isany uwielbiam do kremowania włosów. :)
OdpowiedzUsuńChciałabym wypróbować ten krem do twarzy. Mam bardzo suchą skórę i chętnie sięgnę po coś nawilżającego. Jeżeli chodzi o samą markę Da, to mnie całkowicie ona zawodzi jeśli chodzi o dezodoranty, antyperspiranty i tego typu rzeczy. Jest zdecydowanie dla mnie za słaba.
OdpowiedzUsuńTa maska do włosów Biovax mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńMaybelline SuperStay Matte Ink - jakiś czas temu byłam nimi zachwycona, a teraz? Porażka... Odnoszę podobne wrażenie, konsystencja mocno się popsuła.
OdpowiedzUsuń