Dotąd nie miałam zbyt wiele
kosmetyków Kobo. Pamiętam chyba tylko jakieś cienie. Dopiero
w grudniu skusiłam się na więcej produktów tej marki. Udało mi się
trafić dwie perełki i trochę średniaków. O ulubieńcach
następnym razem, bo najpierw chcę napisać o kosmetyku do którego
mam mieszane uczucia.
Szczoteczka dla mnie zapowiada się
obiecująco. Jest tradycyjna i ma dość krótkie włoski, a takie
właśnie zazwyczaj najlepiej sprawdzają się na moich rzęsach.
Kolor tuszu jest przeciętnie czarny. Nie jest to wyjątkowo smolista czerń, ale też nie irytuje prześwitami szarości.
Obietnice producenta:
"Kremowa formuła zapewnia naturalny efekt, a szczoteczka maksymalne rozdzielenie i uniesienie rzęs.
Dzięki zawartości specjalnie dobranych polimerów rzęsy są wyraźnie pogrubione i wydłużone, pozostając elastyczne."
Na moich rzęsach zgadza się pierwszy - naturalność- faktycznie po jednej, dwóch warstwach rzęsy są tylko przycienione, co wygląda bardzo naturalnie. Jednak brakuje mi czegoś więcej, rzęsy nie są uniesione. Wiem, że teoretycznie od tego jest zalotka, ale znam tusze, które radzą sobie z przyzwoitym, wystarczającym na dzień wywinięciem moich rzęs. Co do obiecywanego maksymalnego rozdzielenia, to faktycznie przy jednej warstwie rzęsy są rozdzielone, przy kolejnych zaczynają się sklejać, ale nie są dalej wyraźniej pogrubione czy wydłużone.
Mam też wrażenie, że konsystencja
tuszu jest bardzo sucha, być może tak właśnie ma wyglądać ta obiecywana przez producenta kremowa formuła. Raczej nie jest wyschnięty, bo był w zafoliowanym zestawie, a
data ważności trwa do 03.2018r. Plusem takiej konsystencji jest na
pewno to, że nie trzeba nadmiaru tuszu usuwać ze szczoteczki przed
pomalowaniem rzęs, ale mi to w sumie niespecjalnie zawsze
przeszkadzało.
Maskara ma bardzo delikatny zapach.
Nie podrażnia mi oczu. Nie sprawia żadnych problemów przy demakijażu. W ciągu dnia się nie kruszy, ale też nie nosiłam jej zbyt często.
Nie podrażnia mi oczu. Nie sprawia żadnych problemów przy demakijażu. W ciągu dnia się nie kruszy, ale też nie nosiłam jej zbyt często.
Jeśli któraś z Was lubi naprawdę
delikatny efekt, to pewnie byłaby zadowolona. Ja jednak w makijażu
lubię mocniej podkreślone rzęsy i dlatego na pewno nie został
moim ulubieńcem.
Miałyście jakiś tusz tej marki, jak
sprawdził się u Was?
Rzeczywiście bardzo delikatnie wygląda na rzęsach. Nie jest to na pewno produkt dla mnie, wolę mocne podkreślenie oczu;)
OdpowiedzUsuńJa też zazwyczaj stawiam na mocniejszy makijaż oczu, a nawet jeśli mam ciemniejszą pomadkę, to i tak wtedy oszczędniej używam cień, a rzęsy dalej lubię mieć podkreślone mocniej :)
UsuńOstatnio czytam wiele recenzji na blogach dotyczących tuszy marki Kobo, i w większości są one negatywne. Rzeczywiście ten też nie wygląda za dobrze. Tzn. zapewnia ładny, ale naturalny efekt, bardzo naturalny! Dobrze, że producent zapewnia o tym w opisie tuszu, no ale pisze też o pogrubieniu - gdzie ono jest?! :D
OdpowiedzUsuńNie jest zły, ale jednak nie skusiłabym się na niego - zdecydowanie wolę bardziej podkreślać oczy maskarą ;)
OdpowiedzUsuńOj dla mnie efekt musi być wow :) naturalność jest wprawdzie w cenie, ale jednak oczekuje od tuszu czegoś więcej :)
OdpowiedzUsuńJa jestem fanką maskar firmy Max factor:) najlepsze według mnie oczywiście.
OdpowiedzUsuńHm, ciekawy ten delikatny efekt, powinien dobrze wyglądać do cienkich kresek i nudowych ust ;)
OdpowiedzUsuńTeż wolę mocniejszy efekt tzn rzęsy nie musza być grube, ale dobrze żeby były mocno wydłużone więc nie wiem czy by mi przypadł do gustu. Z Kobo miałam tylko bazę pod cienie;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście bardzo delikatny efekt, ja raczej potrzebuję czegoś mocniejszego :)
OdpowiedzUsuńGdybym już go miała to pewnie bym zużyła, bo nie lubię wyrzucać kosmetyków, ale znam inne, które są lepsze :-)
OdpowiedzUsuńTeż wolimy bardziej podkreślone rzęsy, więc to akurat nie dla nas :)
OdpowiedzUsuńefekt jest baardzo subtelny, ja wolę nieco mocniej podkreślone rzęsy
OdpowiedzUsuńJa lubię kobo mam ich cienie !!
OdpowiedzUsuńraczej nie dla mnie, nie lubię takich szczoteczek ;)
OdpowiedzUsuńCoś w sam raz dla wielbicielek naturalnego wyglądu :)
OdpowiedzUsuńChyba nie miałam tuszu z Kobo i raczej mnie nie zachęcił. Od jakiegoś czasu lubię taki pomarańczowy z Avonu, często tez jest na niego promocja ;)
OdpowiedzUsuńJa wolę jednak mocniejszy efekt na rzęsach :) Ale ten byłby dobry na wypad w góry lub jak idzie się pobiegać ;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że daje bardzo delikatny, dzienny efekt. Wolę mocniej podkreślone rzęski mimo wszystko ;)
OdpowiedzUsuńNie dogadałabym się z tą szczoteczką.
OdpowiedzUsuńWidzę, że idealna na co dzień. Z tej firmy nie znam asortymentu.
OdpowiedzUsuńLoving your blog <3
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other on gfc? If you follow,let me know, i will follow back =))
http://beautorgeousworld.blogspot.com/
https://www.facebook.com/BeautorgeousWorld/
Słąbo, słabo... A tyle osób chwali ich maskary.
OdpowiedzUsuńJa do tej pory miałam tylko jeden tusz kobo, srebrny jakaś limited edition, ale ten się sprawdzał świetnie. Cóż czyli jednak nie wszystkie ich tusze można kupować w ciemno ;/
OdpowiedzUsuńWidać różnicę. Nie miałam jeszcze kosmetyków z Kobo
OdpowiedzUsuń