Hej Kochane
Wydaje mi się, że to pierwsza
recenzja bazy pod cienie na blogu. Nie używam zbyt często tego typu
produktów. Zazwyczaj zamiast bazy nakładam odrobinkę tego samego
korektora, którego nakładam pod oczy. Tak samo, jak baza, przedłuża
on trwałość cieni, a do tego tuszuje wszelkie żyłki itp. na
powiekach. Po bazę Virtual sięgnęłam, bo chciałam wypróbować
coś bardziej lepkiego w wykończeniu, żebym mogła bardziej
„przykleić” błyszczące miki, czy sypkie pigmenty, nie tracąc
jednocześnie zbyt wiele z ich blasku i iskrzących drobinek, a
jednocześnie coś co będzie wciąż kremowe, a nie jak krople płynu
typu „duraline”, czy DIY mix wody z gliceryną.
Baza jest w plastikowym słoiczku z czarną zakrętką, który mieści 6 ml kosmetyku. To myślę, że optymalna, jeśli nawet nie zbyt duża ilość, jak na bazę pod cienie. Wszystkie „mokre” produkty, zwłaszcza te do oczu, trzeba jednak bardzo regularnie wymieniać na nowe i nie można ich zbyt długo używać. Ze słoiczka też ciężko jest do końca wydobyć produkt, chyba, że będziemy nakładały pędzelkiem. Ja próbowałam ja nakładać zarówno pędzelkiem, jak i palcem. Bardziej polubiłam drugą opcję. Nakładając pędzelkiem ciężko ją równomiernie rozprowadzić bardzo cienką warstwą. Wklepując palcem zawsze udawało mi się nakładać ją w naprawdę minimalnej ilości i mam wrażenie, że szybciej niż pędzelkiem.
Baza jest bezbarwna na powiece, więc
czasem nakładałam ją z korektorem, żeby zakryć zasinienia i
żyłki na powiekach, więc tym bardziej zależało mi na jak
najcieńszej warstwie.
Produkt ma trochę wazelinową
konsystencję i jest dość intensywnie perfumowany. Pachnie mocno
kwiatowo. Nie podrażniła moich oczu, ale czy baza pod cienie musi
tak intensywnie pachnieć...
Trochę podbija kolor cieni, zwłaszcza
tych mniej napigmentowanych, wtedy efekt jest widoczny, na tych z
lepsza pigmentacją, nie widać większej różnicy. Za to świetnie
radzi sobie z tym czego oczekiwałam, czyli dobrze łapie wszystkie
drobinki w pigmentach, sypkich cieniach i mikach. Dotąd czasami
przeszkadzało mi jak bardzo cienie gubią błyszczące drobinki przy
blendowaniu, nakładanie bardziej wprasowujące produkt w skórę
palcem, lub pędzelkiem, troszkę pomagało, ale i tak z czasem
drobinki lubiły uciekać. Baza trzyma je na miejscu, tylko trzeba
nakładać takie cienie szybko, zanim zdąży przyschnąć. Potem da
się oczywiście również wykonać makijaż, ale już bez takiego
podbicie koloru mniej napigmentowanych cieni i łapania tych
drobinkowych.
Cienie wytrzymują bez rolowania się w
załamaniach powieki cały dzień, jednak jeśli któreś maja
tendencje do blaknięcia, to dalej to robią.
Poza tym baza nie działa negatywnie na
powieki i oczy. Nie migruje i nie podrażnia. Jest bardzo lekka i nie
wysusza skóry powiek.
Baza Virtual, to dobry produkt w bardzo
niskiej cenie. Nie robi efektu wow, ale ja ogólnie jestem zadowolona
z działania korektora jako bazy. Czasami nakładałam ją
wymieszaną właśnie z korektorem i ta mieszanka bardzo fajnie się
sprawdzała. Dalej miała działanie bazy, ale przy okazji fajnie
rozjaśniała powieki, co jest ważne przy delikatniejszym makijażu,
gdy nie nakładałam na nie ciemnych cieni.
Wciąż częściej sięgam po korektor niż bazę, ale do sypkich produktów jest świetna.
Pozdrawiam :)
U mnie bez bazy pod cienie by się nie obeszło, bo mam tłuste powieki ;)
OdpowiedzUsuńja nie dawno kupiłam sobie swoją pierwszą bazę z artdeco , jest mega wydajna więc przez następnych kilka lat przy niej zostanę. fajnie, że ten produkt jest tani i bardzo dobrze działa . nie spodobałby mi się na pewno ten mocny zapach
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie używam bazy pod cienie, ogólnie to nawet cieni nie używam (tylko okazyjnie) ;D.
OdpowiedzUsuńPs. Mogę prosić o kliknięcie linki ? http://zlota-orchidea.blogspot.com/2016/07/trzecie-zamowienie-z-dresslink-recenzja.html Bardzo mi pomożesz. Buziaki ;*
Też ją mam od znajomej, ale jeszcze nie przetestowałam na tyle by się o niej wypowiedzieć ;) na razie w tej konsystencji mam z Cashmere i w płynnej z W7 , a tą się na pewno kiedyś zainteresuje bardziej.
OdpowiedzUsuńPrzez tłuste powieki nie używamy cieni ale taka baza może rozwiązałaby nasz problem :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam baze z Dax Cosmetics Cashmere jest swietna do tlustych powiek :) Tej jeszcze nie mialam.
OdpowiedzUsuńMiałam ją i szybko się rozstałam, :)
OdpowiedzUsuńNie używam cieni do powiek to i bazy nie znam ;)
OdpowiedzUsuńPolubiłam bazę z ArtDeco a ostatnio skusiłam się na taką tanią z Wibo :) Szału nie ma ale efekt lepszy niż bez uzycia bazy :)
OdpowiedzUsuńja jeszcze nigdy nie używałam żadnej bazy pod cienie, gdyż rzadko maluję oczy cieniami, ale jak będę potrzebować bazy to chętnie się za nią rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej, ale też lubię bazy pod cienie.
OdpowiedzUsuńJa osobiście używam bazy z Wibo,ale ta też jest całkiem interesująca, choć przyznam,że zaskoczył mnie fakt iż pachnie
OdpowiedzUsuńNigdy jej nie używałam, ponieważ nigdy nie potrzebowałam :)
OdpowiedzUsuńByłabym wdzięczna za kliki
Mój blog, zapraszam :*
KONKURS ZAPRASZAM
U mnie totalnie nie zdała egzaminu :) Szybko oddałam ją mamie a mama niestety...koszowi na śmieci ;) Nie nadawała się do użytku ;)
OdpowiedzUsuńTo była moja pierwsza baza pod cienie. Pamiętam, że była przy tym pierwszym produktem kosmetycznym jaki zamówiłam na allegro :) Wtedy wydawała mi się ok, ale dość szybko zgęstniała a wręcz skamieniała. Teraz wolę produkt z Essence.
OdpowiedzUsuńZ virtuala nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa również używam korektora pod cienie:) ale polecam też baze z KOBO:)
OdpowiedzUsuńnie używałam nigdy kosmetyków tej marki:)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nigdy bazy pod cienie nie używałam. Chciałabym kiedyś spróbować, ale chyba sięgnę po ArtDeco, bo podobno najlepsza.
OdpowiedzUsuńJa strasznie rzadko robię mocniejszy makijaż oka i jakoś takie bazy są mi zbędne ;)
OdpowiedzUsuńMam ją, ale z czasem to wyciąganie ze słoiczka mnie wnerwia no :)
OdpowiedzUsuńTeż to miałam, ale właśnie przez ten słoiczek już chyba więcej nie kupię. Dosyć to uciążliwe.
OdpowiedzUsuńFajna ta baza :)
OdpowiedzUsuń