Witajcie :)
Niesamowicie ciepły mamy grudzień w tym roku. W tamtym tygodniu nawet wyciągnęłam jesienne płaszcze, bo w zimowych było mi za gorąco. Nigdy nie byłam fanką zimy, więc taką pogoda mi odpowiada, ale wiem, że sporo osób wolałoby jednak białe święta. Na razie się jednak na to nie zanosi.
Dziś mam dla Was recenzje 2 produktów marki Inveo. Hipoalergicznego serum do rzęs i tuszu do rzęs z czynnikiem wzrostu włosów.
Niesamowicie ciepły mamy grudzień w tym roku. W tamtym tygodniu nawet wyciągnęłam jesienne płaszcze, bo w zimowych było mi za gorąco. Nigdy nie byłam fanką zimy, więc taką pogoda mi odpowiada, ale wiem, że sporo osób wolałoby jednak białe święta. Na razie się jednak na to nie zanosi.
Dziś mam dla Was recenzje 2 produktów marki Inveo. Hipoalergicznego serum do rzęs i tuszu do rzęs z czynnikiem wzrostu włosów.
Zacznę recenzję od tuszu. Bardzo podoba mi się kolor opakowania tego produktu. Zastanawiałam się jaki to kolor, taki metaliczny brąz, nie miedziany, tylko bardziej chłodny. Daje takie niesamowicie luksusowe wrażenie. Tymczasem cena jest jak najbardziej przystępna, co moim zdaniem w zwłaszcza przypadku tuszu ma spore znaczenie, bo że względów higienicznych trzeba go częściej wymienić, nawet jeśli nie zdążymy go zużyć. Na opakowaniu mamy informację, że produkt wydłuża rzęsy i nadaje im wyjątkowy połysk. Ja zawsze przyznam, że wybierałam tusze typowo pogrubiające, bo nawet nie dlatego, że moje rzęsy bardziej potrzebują pogrubienia niż wydłużenia, bo przydają im się obie te cechy, ale zawsze miałam wrażenie, że pogrubiające tusze bardziej "obklejały" rzęsy, dzięki czemu trzymały one lepiej skręt, bo moje nawet po najlepszym tuszu wyglądają często marnie jeśli nie są podkręcone, bo one nie tylko są proste one potrafią się prawie, że w dół zawijać, paskudy jedne :D. Tymczasem tusz Inveo trzyma je w ryzach i zgodnie z obietnicami utrzymuje podkręcony kształt rzęs nadany podczas aplikacji i efekt ten trwa praktycznie przez cały dzień. Oczywiście tusz też bardzo widocznie wydłuża rzęsy i pogrubia. Nie skleja ich i nie ma tendencji do osypywania się nawet pod koniec dnia po wielu godzinach noszenia.
Szczoteczka jest silikonowa, z krótkimi, gęstymi włoskami, po jednej stronie wygiętymi w łuk, jest średniej wielkości, powiedziałabym, że po prostu takiej tradycyjnej. Dzięki czemu bardzo wygodnie się nią posługiwać. Nie trzeba się "namachać, żeby wytuszować rzęsy i też nie jest olbrzymia, dzięki czemu nie ryzykujemy, że włożymy ją sobie w oko kilka razy, zanim przywykniemy do tego nowego kształtu. Nadaje rzęsą przepiękny bardzo głęboki odcień czerni. Lubię mocniejszy makijaż oka a w nim rzęsy, jeśli nie są głęboko czarne, to giną, a ten tusz je naprawdę pięknie podkreśla, zresztą macie zdjęcie poniżej. W pełnym makijażu, bo wtedy mam wrażenie, że najlepiej widać efekty tuszu, gdy wszystko do siebie pasuje.
Tusz zawiera w składzie też składniki, które mają za zadanie stymulować włoski do wzrostu i zmniejszyć ich wypadanie, a więc nie tylko upiększa na już, ale też je odżywia i regularnie stosowany poprawia ich stan. To bardzo wygodne rozwiązanie, bo nie trzeba pamiętać o dodatkowej odżywce do rzęs. Wystarczy po prostu, tak, jak co dzień pomalować rzęsy i mamy dwa w jednym pielęgnację i makijaż. Nie rozmazuje się w ciągu dnia, ale jeśli już chcemy go w końcu zmyć, to nie jest w tym problematyczny, płyn micelarny rozprawia się z nim błyskawicznie. Jest to ogromnie ważne, bo tarcie nie tylko niszczy włoski rzęs, ale też rozciąga skórę i przyspiesza pojawienie się zmarszczek. Tutaj nie mamy takich problemów. Wystarczy przyłożyć wacik z płynem micelarny i leciutko przesuwać, tusz zmywa się łatwo i bez mazania.
Drugim produktem, który stosuję jest hipoalergiczne serum do rzęs, które ma sprawić, że rzęsy będą gęściejsze, ciemniejsze, dłuższe i ogólnie po prostu zdrowsze.
Serum jest w takim kałamarzowym opakowaniu w niebieskim, błyszczącym kolorze. Ma typowo eyelinerowe opakowanie.
Serum jest w takim kałamarzowym opakowaniu w niebieskim, błyszczącym kolorze. Ma typowo eyelinerowe opakowanie.
Wąski pędzelkowy aplikator świetnie dozuje produkt u nasady rzęs. Serum jest bezbarwne i bezzapachowe. Podczas stosowania nie odnotowałam żadnych negatywnych efektów w stylu podrażnienia itp. Serum stosowało mi się zupełnie bezproblemowo.
Poniżej na zdjęciach możecie zobaczyć moje efekty przed i po. Mam nadzieję, że są widoczne, bo dość trudno dobrze sfotografować rzęsy, bo dużo zależy od tego pod jakim kątem trzymamy aparat. Trudno mi zmierzyć długość rzęs, ale bez wątpienia po około miesiącu stosowania produktu stały się bardziej gęste.
Miałyście te, albo podobne produkty, jakie były Wasze wrażenia z używania?
Tusz bym chętnie wypróbowała, bardzo podoba mi się szczoteczka :)
OdpowiedzUsuńNice review!
OdpowiedzUsuńThank you for sharing!
Tusz na pewno mnie zainteresował.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda na rzęsach. 😊
OdpowiedzUsuńMam oba produkty i też je w tym tygodniu recenzowałam :). TUsz do rzęs mi też się bardzo spodobał. Odżywka jest okej, daje efekty, ale zapominam o niej i to jest mój gówny problem z nią ;)
OdpowiedzUsuńWidać sporą poprawę!
OdpowiedzUsuńChetnie je poznam, mysle ze serum mogloby polubic sie z moimi rzesami ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJak znam życie to pewnie śnieg pojawi się na Wielkanoc 😁
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków ,ale obydwa wydają się interesujące 😃
Jestem pod wrażeniem działania serum 😃
Wesołych Świąt 😘🎄
Pozdrawiam
Lili
Ciekawe, tusz zainteresował mnie i to bardzo!
OdpowiedzUsuńNa tusz do rzęs pewnie się skuszę bo serum średnio mnie do siebie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńLadny efekt
OdpowiedzUsuńZdrowych, spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia:)
OdpowiedzUsuńTrochę czytałam o produktach do rzęs tej marki, ale sama nie miałam okazji ich stosować :)
OdpowiedzUsuńSerum chętnie bym przetestowała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Nie znam produktów, ale używałam serum do rzęs z Long4Lashes i byłam zadowolona z efektów.
OdpowiedzUsuńNie potrzebuję takiego produktu:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam ale nie miałam jeszcze przyjemnosci używać :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam mascarę firmy Pupa czerwoną - jest najlepszą, jaką dotychczas miałam okazję używać. Bardzo pogrubia rzęsy - powiedziałabym, że zwiększa ich objętość ponad dwukrotnie, podkręca, jest bardzo trwała.
OdpowiedzUsuńOj wypróbuje. Widać że Twoje rzęsy zdobiły się gęste i dłuższe
OdpowiedzUsuńTę maskarę może wypróbuję, ale i serum nie wykluczam :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń