Hej
W związku z wiosennymi porządkami na blogu mam dla Was kilka zaległych recenzji, niektóre ukryły się w kopiach roboczych jeszcze z lata. Chyba pora je kiedyś w końcu opublikować, myślę nawet ze zdjęcia się świetnie wpasują w drugi dzień wiosny;)
Garnier Neril
Rewitalizujący Tonik do włosów
wypadających
Opakowanie:
Opakowanie można by najkrócej opisać
ładne i niepraktyczne. Bardzo, bardzo ciężka buteleczka z grubego,
ciemnego szkła. Całkiem mi się podoba, ale nawet pomimo korka z małą
dziurką jest strasznie niewygodna i używanie produktu bezpośrednio
z butelki jest kłopotliwe. Najlepiej przelać płyn do innej
buteleczki z atomizerem, lub wylewać na talerzyk i aplikować na
skalp palcami.
Zapach/Konsystencja
Przezroczysty płyn o lekko fioletowym
zabarwieniu. Tonik pachnie bardzo intensywnie -dla mnie to zapach
taniej męskiej wody toaletowej. Dość dziwny zapach, ale można się
przyzwyczaić;) może nie tyle mi się podobał, co nie przeszkadzał
w używaniu kosmetyku. Zapach utrzymuje się jakiś czas na włosach,
ale nie bardzo intensywnie- otoczenie ponoć nic nie wyczuwało.
Skład:
Cena: około 20 zł
Działanie
Na opakowaniu jest podana informacja, że na początku używania może wystąpić wzmożone wypadanie włosów
na skutek wyrastania nowych włosków, które będą wypychały
stare. U mnie ono nie nastąpiło, nie wiem, ale być może dla tego
nie zaobserwowałam żadnych większych efektów, bo nie poruszył u
mnie wzrostu nowych włosów. Nie zahamował wypadania, baby hair też
się nie pojawiły. Co do szybszego rośnięcia to nie wiem- nie
zauważyłam, ale też nie mierzyłam. Nie zapuszczam włosów,
raczej trzymam się obecnej długości i co jakiś czas do niej
podcinam, więc nie przykładam większej wagi do przybyłych cm, za to bardzo chciałabym zwiększyć gęstość włosów.
Dużym plusem produktu jest to, że
pomimo alkoholu okazał się łagodny dla mojej skóry głowy, nie
podrażnił, ani nie spowodował łupieżu, czy swędzenia. Tonik nie
powodował przetłuszczenia włosów. Okazał się tez bardzo
wydajny, opakowanie mające 200 ml spokojnie wystarcza na zalecane
8-12 tygodni kuracji ( mi starczyło na prawie 3 miesiące, a nie żałowałam sobie toniku i smarowałam obficie).
Podsumowując niestety u mnie się nie
sprawdził, żałuję bo nawet polubiłam te niewygodna butlę.
Miałyście ten tonik, jestem ciekawa
czy u Was się sprawdził? Z tego co mi się udało doczytać, wiem, że produkt miał dawno temu inny skład niż ten mój i podobno wtedy działał lepiej:(
ciekawy produkt :))
OdpowiedzUsuńW życiu nie widziałam tego produktu na oczy! Ale ma alkohol w składzie więc ja na głowę taki produkt niekoniecznie zastosuję.
OdpowiedzUsuńOsobiście nowych włosów nie potrzebuję :D Mam masę 'baby-hair' ale recenzja bardzo przydatna :).
Chętnie przygarnę zbędne baby hair:D
UsuńNawet nie wiedziałam, że garnier ma taki produkt! Mnie drażnią baby hair:D
OdpowiedzUsuńW sumie na początku zanim podrosną to faktycznie mogą być denerwujące, bo wyglądają trochę jak odstające, połamane włosy, ale warto się pomęczyć:)
Usuńpierwszy raz widzę ten produkt, wygląda całkiem ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, nawet nigdy o nim nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam o nim bardzo różne opinie i swego czasu chciałam przetestować, ale teraz już jakoś mnie do niego nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńCoś takiego od Garniera?? Też nigdy o nim nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńA ja stoję murem za płynami! :)
Zapraszam do mnie na konkurs. Do wybrania kosmetyki, bransoletki i nie tylko :)
http://mypaintedmugs.blogspot.com/
Nigdy nie słyszałam o tym produkcie i nawet nie wiedziałam, że Garnier produkuje takie cudaki ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie takie wynalazki się nie sprawdzają, włosy lecą i ciężko to powstrzymać ;/
OdpowiedzUsuńszczerze przyznam, że pierwszy raz widze...
OdpowiedzUsuńPierwsze widzę to "cudo", jednak nie dla mnie ze względu na alkohol. Omijam każdy jak tylko mogę chwilowo.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę go na oczy szczerze mówiąc i jakoś średnio mnie kusi. Ja wolę hydrolaty :) Toniki źle się u mnie spisują.
OdpowiedzUsuńJednym słowem bubelek. Wolę jednak sprawdzone metody, testuję obecnie lotion Seboradin, ale za krótko jeszcze by coś więcej móc o nim powiedzieć. Ale też szukam sposobu na zapobieganie wypadaniu.
OdpowiedzUsuńJako, ze wlosy leca garsciami, zastanawialam sie nad kupnem tego toniku. Niestety podejrzewam, ze sklad by mnie uczulil, wiec dalam sobie spokoj ;) Szkoda, ze u Ciebie srednio sie spisal.
OdpowiedzUsuńnie miałam pojęcia, że garnier ma taki kosmetyk. nie używam żadnych toników ani wcierek.
OdpowiedzUsuńtylko olejowanie.
Faktycznie opakowanie dość niewygodne do używania.
OdpowiedzUsuńMi ostatnio dość mocno zaczęły wypadać włosy, ale skuszę się raczej na Jantar...
OdpowiedzUsuńw ogólnie nie wiedziałam, że Garnier ma w swoim asortymencie taki produkt...
Szkoda, że się nie sprawdził. Mnie pomógł teraz skrzyp polny z pokrzywą :-)
OdpowiedzUsuńA ja na porost sobie bym coś chętnie kupiła, bo jestem na etapie zapuszczania. Ale ta informacja o możliwym zwiększonym wypadaniu mnie trochę mimo wszystko odstrasza.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie widziałam tego produktu.Mi trochę włosy wypadają, ale już jest o wiele lepiej niż wcześniej dzięki tabletkom z dermeny, które brałam przez 3 miesiące
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że Garnier ma takie produkty do włosów jak toniki ale dobrze wiedzieć choć skład nie powala :) Bardzo ładne zmiany na blogu :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widze ten produkt.
OdpowiedzUsuńMiałam go i mi pomógł chociaż przy nim także łykałam tabletki
OdpowiedzUsuńmiałam go lata temu i dość kiepsko się sprawdził, jeszcze ten zapach, który moja rodzicielka określiła wtedy, na zapach 'starych ziemniaków z piwnicy' o ile dobrze pamiętam:D
OdpowiedzUsuńQrcze, ja nigdy tego produktu nawet nie widziałam, a opakowanie ma dość charakterystyczne.
OdpowiedzUsuńDla mnie ten tonik jest odkryciem dekady! Trzeba zacząć od tego, że to wg ulotki to produkt zapobiegający wypadaniu włosów tylko z czterech powodów: silny łupież, niedrożność kanalików, zaburzenia odżywiania i podrażnień skóry. Jako nastolatka miałam gęste włosy, z czasem się przerzedziły (gdy zaczęłam intensywnie eksperymentować z zabiegami kosmetycznymi i fryzjerskimi, pojawiał się też łupież i swędzenie skóry...). Tonik faktycznie najpierw spowodował wzmożone wypadanie, a potem przestałam tracić włosy i pojawiły się baby-hair. Wygląda więc na to, że to nie jest specyfik, który zagęści włosy osobom z naturalnie cienką czupryną. On po prostu hamuje chorobliwe wypadanie i pozwala odzyskać to co się miało na głowie zanim zrujnowało się stan skóry i cebulek włosowych ;-). Zauważyłam też że wcieranie go w głowę musi być faktycznie intensywne. Tak z 5-10 minut. Inaczej nie działa. Nabrałam nawet podejrzeń, że to nie tonik jest potrzebny, a sam masaż skóry ;-) Jednak masaż na sucho tak nie działałał, jak w połączeniu z tonikiem. Niestety kilka tygodni po odstawieniu specyfiku baby-hair znikają, choć włosy nie wypadają już tak jak dawniej. Tak czy siak. Stosuję i polecam osobom, które chcą odzyskać dawne gęste włosy, a tracą je przez pogorszenie stanu skóry głowy.
OdpowiedzUsuńUżywałam go 14 lat temu nie wiem czy tonik pomógł ale coś pomogło teraz mam 34 lat włosy mi wypadają od czterech przypomniałam sobie o nerilu sprawdze go teraz czy też pomoże :-)
OdpowiedzUsuń