Hej Kochane
Nie mam pojęcia dlaczego wybrałam tę odżywkę. To zdecydowanie był zakup na szybko i bardzo nieprzemyślany. Przynajmniej buteleczka jest calkiem ładna :D Zazwyczaj unikam produktów do włosów z masłem schea, po bardzo nieudanej przygodzie ze słynną odżywką Garnier i olejowaniem samym masłem schea, zaczęłam je zaliczać do produktów zdecydowanie nie lubianych przez moje włosy. Balsam Deba zawiera go całkiem sporo, ale zawiera też olej migdałowy i odrobinkę arganowego, czy taka kombinacja skończyła się dla moich włosów dobrze, czy jednak musiała to być katastrofa?
Skład:
Balsam jest sporej pojemności, bo ma aż 400 ml. Rzadka konsystencja łatwo się aplikuje, chociaż potrafi przeciekać przez palce.
Kosmetyk ma trochę dziwny, zdecydowanie nie kuszący zapach. Czuję tu tylko jakąś "chemię" nawet trochę mi się kojarzy z farbą olejną. Dawałam nawet go do powąchania mamie, ale ona nic takiego nie wyczuwa, więc to chyba kwestia indywidualna. Na szczęście zapach nie pozostaje na włosach. Nie czuję go też zbyt mocno, kiedy mam produkt jeszcze niespłukany na głowie.
Buteleczka pomimo swojej sporej wielkości, jest wygodna w użytkowaniu. Zamkniecie da się używać nawet mokrymi rękoma. Opakowanie jest raczej sztywne, ale dzięki temu, że produkt jest bardzo rzadki, to nie trzeba wyduszać produkty, tylko balsam sam bez problemu wypływa do ostatniej kropelki po przechyleniu buteleczki.
Odżywka zaskoczyła mnie działaniem baaardzo pozytywnie. Najwyraźniej inne składniki niwelują negatywny wpływ shea na moje włosy albo po prostu od moich ostatnich testów tego składnika włosy zmieniły upodobania pielęgnacyjne. Odżywka spłukuje się bardzo łatwo nawet chłodną wodą. Nie powoduje puszenia, ani szybszego przetłuszczania się fryzury. Ułatwia rozczesywanie i wyraźnie pielęgnuje włosy. Jedynie trochę nie wygładza końcówek, ale ja i tak zabezpieczam je silikonowym serum, więc mi to nie przeszkadza. Świetnie sprawdza się do włosów takich jak moje, czyli z brakiem objętości. Jest to trochę kosztem tych niewygładzonych końców. Włosy są odbite od nasady. Troszkę swoim życiem żyją też baby hair. Zwłaszcza jest to widoczne w przypadku tych dłuższych nowych włosków. Ja od kilku lat zmagam się z wypadaniem włosów, a że coś tam zawsze odrasta to mam sporo włosów różnej długości. Dlatego przy bardziej zniszczonych włosach wymagają ich mocnego wygładzenia mogłaby się nie sprawdzić. Ja jednak jestem całkiem zadowolona. Irytuje mnie tylko trochę ten zapach, a ponieważ na rynku jest tyle produktów do włosów, to nie czuję potrzeby się z nim dłużej "męczyć".
Znacie ten produkt?
tej firmy kosmetyków to jeszcze nie miałam :p
OdpowiedzUsuńCzyli jest dobrze ale bez szału, no to faktycznie lepiej poszukać czegoś lepszego :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu i raczej po niego nie sięgnę, poszukam czegoś lepszego ;)
OdpowiedzUsuńnie znam tej firmy:) z chęcią wypróbuje:)
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
nie widziałam tych kosmetyków wcześniej :)
OdpowiedzUsuńHmmm brzmi całkiem ciekawie, mogłabym kupić. :-)
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy :)
OdpowiedzUsuńU mnie shea genialnie się sprawdza pod każdą postacią.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam niczego z tej marki, ale kuszą :) Podobno krem do rąk też jest bardzo fajny
OdpowiedzUsuńCiekawe jak by się u mnie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z tą firmą, może się skuszę :). Oby tylko zapach mi nie przeszkadzał :P
OdpowiedzUsuńFirma jest mi całkowicie obca. Jakoś ten balsam nie zachwycił mnie.
OdpowiedzUsuń:*
Na moje włosy masło shea działa całkiem nieźle ale wolę bardziej treściwe i gęste kosmetyki do włosów
OdpowiedzUsuńnie znam, ale chętnie poznam :D
OdpowiedzUsuńjeszcze się nie spotkałam z tą firmą :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz spotykam się z tym produktem :)
OdpowiedzUsuńZapach może być rzeczywiście męczący....
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że kiedyś mignęły mi kremy do rąk z tej marki w Biedronce ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie uzywalam... garnier rowniez okazal sie katastrofa dla moich wlosow...
OdpowiedzUsuńMiałam na początku mojego włosomaniactwa i wtedy była zdecydowanie za lekka. Ciekawe jak sprawdziłaby się teraz, pewnie jeszcze po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńA taką odżywkę to widzę pierwszy raz.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam coś z tej firmy i u mnie średnio wypadło;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja nie rozumiem co tam jest z tym zapachem nie tak. Skusiłam się na tą odżywkę jakoś temu jak były dostępne w biedronce w bardzo niskiej cenie, i w domu po otwarciu zapach był fatalny, byłam pewna że kosmetyk się " zepsuł" mimo iż termin miał ok. Noe odważyłam się je wtedy użyć.
OdpowiedzUsuńNie kojarzę w ogóle tej marki...
OdpowiedzUsuńNigdy nic od nich nie miałam..ogólnie gdy pisze na opakowaniu :do każdego typu..dla mnie bywa za słabe..
OdpowiedzUsuńZ jakiś rok temu miałam szampon zwiększający objętość włosów. Średnio się u mnie sprawdziła. Z tego co pamiętam zapach był ok!
OdpowiedzUsuńNie nadążam już za tymi nowymi markami :D Zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńhttp://minimalist-lover.blogspot.com/
Wygląda bardzo kusząco. :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takiej odżywce, moje włosy są zniszczone, więc pewnie by się nie sprawdziła..
OdpowiedzUsuńZupelnie go nie znam :-) ale fajnie ze ostatecznie okazał sie calkiem niezły :-)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony fajnie, że jednak to shea nie zrobiło Ci krzywdy, ale z drugiej chyba faktycznie istnieją lepsze rzeczy na rynku ;))
OdpowiedzUsuńmoże wypróbuje
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog --> klik
Nie znam tego kosmetyku :) moja mama też walczy z wypadaniem, ale przy chorej tarczycy to walka z wiatrakami... ja głównie używam odžywek nivea i loreal, włosy wyglądają na bardzo zadowolone, choć to chyba niezbyt wyrafinowana pielęgnacja ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam nic z tej firmy ale jakoś nie zachęciła mnie ta odżywka
OdpowiedzUsuńNie znam :) i też mam problem z odstającymi włoskami które akurat urosły :P zawsze trudno nad nimi zapanować
OdpowiedzUsuńNie znam, ale moje włosy tak mnie dobijają ze chwytam sie wszystkich odzywek i je wypróbowywuje:D
OdpowiedzUsuń