Korektor Astor SkinMatch chyba już nie jest dostępny
w Rossmannie, ale można go złapać w sklepach internetowych, więc
pomyślałam, że pomimo tego napiszę o nim kilka słów.
Mam odcień 002 Sand, który jest
całkiem jasnym beżowo żółtym kolorem. Kupowałam go trochę w
ciemno i bałam się, że może się okazać za ciemny, na szczęście
jest dostatecznie jasny, żeby go używać pod oczy. Zaznaczam, że
mam dość jasną cerę, ale też nie lubię efektu białej pandy pod
oczami i wolę korektory pod oczy w zbliżonym do odcienia skóry
twarzy stopniu jasności.
Korektor znajduje się w opakowaniu z
pędzelkiem. Poprzez przekręcanie góry opakowania odrobina
korektora wydostaje się do pędzelka. Ta ilość jest odpowiednia.
Nie trzeba też kręcić korektorem w nieskończoność. Napisy z
opakowania ścierają się błyskawicznie. Moje zniknęły już chyba
po tygodniu używania. Na szczęście znikają w całości, więc w
sumie opakowanie dalej nie wygląda nieestetycznie.
Korektor nie zakryje bardzo mocnych
cieni, zasinień i żyłek, ale z mniejszymi bardzo dobrze sobie
radzi. Ma bardzo delikatną i leciutką, nietłustą formułę.
Świetnie sprawdza się również nałożony na powieki, jako baza
pod cienie.
Najpierw używałam go jako po prostu
korektor pod oczy i na powieki. Potem zaczęłam go używać do
czyszczenia linii pod brwiami i w zewnętrznym kąciku oka. Ponieważ
świetnie można to zrobić jego pędzelkiem, sprawia, że jest to
błyskawiczne i nie muszę sięgać po dodatkowy pędzelek do
korektora. Teraz te czynności zajmują mi dosłownie kilka ruchów
ręki. Lubię takie przyspieszenia porannego makijażu. Pod oczy ten
pędzelek nie miał dla mnie zastosowania, bo i tak lubię korektor
wklepać palcami, żeby lepiej wtopił się w skórę, a jeśli już
używam pędzelka, to tego typu średnio się sprawdzą pod oczy do
zakrycia cieni. Jednak właśnie do czyszczenia i drobnych poprawek
makijażu są idealne. Naprawiam nim też pociągniętą za daleko
konturówkę czy szminkę. Czasem szybciej jest coś nieudanego w
makijażu zakryć korektorem niż ścierać podkład i inny kosmetyk,
a potem nakładać od nowa.
Nawet jeśli nie zainteresował Was ten
produkt, to może polubicie mój przyspieszający makijaż trick z
używaniem korektora w pędzelku. Do takiego drobnego czyszczenia
można też używać korektory, które nie do końca pasują
odcieniami do naszej skóry, o ile oczywiście nie są ekstremalnie
inne.
Pozdrawiam :)
Generalnie lubię korektory w pędzelku,szkoda, ze ten mało kryje cienie:(
OdpowiedzUsuńCzasami potrzebuję mocnego krycia, ale pod oczy stosuję raczej słabsze, wiec myślę, ze u mnie by się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńJakby był bardziej kryjący to może byśmy się skusiły ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio w ogóle nie używam korektorów, wystarcza mi BB Gold ze Skin79 :) Ale chętnie go obejrzę przy okazji.
OdpowiedzUsuńJa póki co używam korektora mineralnego :)
OdpowiedzUsuńJa jak na razie polubiłam się z korektorem Eveline 2w1 :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim wcześniej. Używam obecnie korektora z Maca.
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką aplikacje!:D
OdpowiedzUsuńMuszę polecić siostrze.
OdpowiedzUsuńNie cierpię korektorów w pędzelkach :P
OdpowiedzUsuńSporadycznie korzystam z korektorów :)
OdpowiedzUsuńA ja nie korzystam z korektora, na razie nie potrzebuje niczego zakrywać :P ale ciekawa opcja stosowania go jako bazę pod cienie do powiek i w kącikach oczu :) obserwuje :) będę zaglądała częściej :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten kosmetyk. Ja jednak nie za często sięgam po korektory.
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale miałam korektor w pędzelku z Lovly i również go używałam do "czyszczenia" makijażu :)
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale zaciekawił mnie :)
OdpowiedzUsuńPomysłowo :)
OdpowiedzUsuń