Hej Dziewczyny
Od razu przyznam, że jeśli muszę się
ograniczyć w makijażu ze względu na brak czasu, to raczej sięgnę
po róż, niż puder brązujący, bo lubię efekt świeżości, jaki
daje ten pierwszy. Jednak posiadam też kilka różnych bronzerów, a
produkt marki Smart Girls Get More mam w dwóch odcieniach, więc
postanowiłam trochę o nich napisać. Zwłaszcza, że to dobre
produkty w bardzo przyjemnej cenie.
Mam dwie wersje kolorystyczne 01 Warm
Bronze i 02 Sandy Gold
Pudry są bardzo duże, wielkości
dłoni. Dzięki temu można nakładać je nawet największym pędzlem
na całe ciało. Pojemność to aż 17g
Oba pudry mają podobną konsystencję,
część brązująca jest bardziej kredowa i sucha, a perłowa, która
perłową jest na szczęście bardziej z nazwy, bo nie jest to mocna
perła, ale delikatna, rozświetlająca formuła, jest bardziej
kremowa i wręcz masełkowa, jest też mocniej napigmenotwana.
Dlatego przy nakładaniu trzeba uważać, żeby błyszczącą połówkę
nakładać bardziej oszczędnie i dokładnie strzepywać nadmiar z
pędzelka. Za to dzięki tej pigmentacji perłowa część może służyć jako cień do powiek. Takie wielowymiarowe błyszczące
brązowawe odcienie lubię używać jako taki błyskawiczny makijaż na
całą powiekę plus kreska przy linii rzęs, wygląda to ładnie i
bardziej pracochłonnie niż jest w rzeczywistości, bo kolor zmienia się w zależności od kąta
padania światła.
01 Warm Bronze Nie jest wbrew pozorom
bardzo ciepły, a raczej nazwałabym go neutralnie ciepłym. Część
matowa jest średnio ciemnym neutralnym brązem, który w przypadku
cieplejszych, a może i neutralnych cer, na których bardzo chłodne
odcienie potrafią wyglądać sino, może służyć też jako puder do
konturowania. Część perłowa to taki miedziany brąz, który na
opalonej skórze daje całkiem neutralne rozświetlenie, złotawa
część z paletki nr 2 jest dla mnie zdecydowanie cieplejsza.
Zwłaszcza, że ten miedziany kolor łatwiej wtapia się w oliwkową,
czy chłodno szarawą opaleniznę niż typowe złoto. Ja opalam się
na chłodny odcień, wręcz brudnawy i złote, ciepłe kolory
produktów do ciała potrafią wyglądać na mnie sztucznie i bardzo
się odcinać,a ten puder tego nie robi.
02 Sandy Gold Wydaje mi się być
jednak cieplejszy od poprzedniego pudru za sprawą perłowej części.
Jest ona brązowo złota i pozostawia na skórze błyszczącą złotą poświatę. Jest wyraźnie napigmentowana, więc sprawdzi się w przypadku skóry opalonej, lub przybrazowionej samooplaaczem i z
wyraźnie złotawymi/żółtawymi tonami. U mnie nie wygląda
naturalnie, ale ogólnie jest przepiękna, jeśli lubicie złoty
błysk na skórze. Część matowa jest dla mnie po nałożeniu na
skórę identyczna, jak w pierwszej wersji, przyglądając się
swatchom na dłoni mam czasem wrażenie, że jest ciut chłodniejsza i
ciemniejsza, ale przy makijażu tego nie widać i może to być moje złudzenie.
od lewej odcienie 01 i 02
Produkt mi się podoba, trzeba tylko
uważać z częścią perłową, bo może zrobić plamy, ale jak się
przyzwyczaimy do jej konsystencji i nauczymy się z nią obchodzić
to będziemy zadowolone. Warto kolory obejrzeć na żywo, bo warm,
dla mnie wcale nie jest tak bardzo ciepła, faktycznie bronzer
ociepli trochę skórę, ale przecież ma to właśnie robić. Na
pewno część perłowa w wersji drugiej jest zdecydowanie cieplejsza
na skórze, przez to, że bardziej żółta.
Opakowanie też jest bez zarzutu. To
niedrogi produkt, więc nie mamy żadnego wow, ale jest praktycznie i
nie połamałam zawiasów, a często mi się to zdarza, więc
stwierdzam, że jest solidne. Nie ma lusterka, ale za to
przezroczyste wieczko pozwala od razu sięgnąć po wybrany produkt.
Kosmetyk ma delikatny pudrowy zapach, niewyczuwalny podczas
aplikacji.
Produkt jest po prostu dobry, nie
oceniając tylko w takiej kategorii cenowej, ale ogólnie wśród
produktów tego typu. U mnie sprawdza się lepiej niż The Balm Bahama Mama, bo jest mniej napigmentowany w części matowej i nie wymaga
tak starannego blendowania, żeby wtopił się w moją dość jasną
cerę.
Macie/lubicie te pudry? A może możecie polecić/odradzić inne produkty tej marki?
Pozdrawiam
Bardziej do mnie przemawia Warm Bronze
OdpowiedzUsuńU mnie bronzer to must have każdego makijażu :D Wersja kolorystyczna 01 bardziej mi się podoba wizualnie ;)
OdpowiedzUsuńBronzery uwielbiam, u mnie jest obowiązkowym punktem makijażu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness :)
Jeśli chodzi o pudry brązujące to zdecydowanie wolę same maty :)
OdpowiedzUsuńsuper rzeczy :))
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów, ale efekt jest całkiem zadowalający ;)
OdpowiedzUsuńJa wole te mineralne. Każde inne mnie bardzo zapychaja ;)
OdpowiedzUsuńWarm chyba bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNie znam, używam ale mam innych, może wypróbuję...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńmiałam chyba to jaśniejsze duo.
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów. Rzadko bowiem sięgam w makijażu po kosmetyki brązujące, raczej stawiam na rozświetlenie :)
OdpowiedzUsuńMiałam jaśniejsze duo, ale oddałam w dobre ręce. Kolor nie do końca trafił w mój gust.
OdpowiedzUsuńZ tej marki chyba nigdy żadnego produktu nie miałyśmy :)
OdpowiedzUsuńDla mnie chyba są jednak za ciepłe. Nie wiem jakby wypadły w porównaniu np. z kobo. Mogłabyś kiedyś pomyśleć o robieniu takich porównań :)
OdpowiedzUsuńMuszą być ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tych bronzerów, ale chyba bardziej przypadłby mi do gustu Warm bronze. Ja przez jakiś czas używałam bronzera z W7 i jak dla mnie był super, ale ogólnie nie używam bronzera :) Ale masz bardzo ciekawy blog! Tematyka zdecydowanie moja także zostaje i obserwuję! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAmazing and awesome post admin. Nice to read it
OdpowiedzUsuń