Witajcie :)
Mam dla Was znowu taką zbiorczą recenzję, bo ostatnio mniej udzielałam się na blogu, a chcę teraz to nadrobić i mam ochotę duuuużo pisać, więc pomyślałam, że częściej będę wrzucała takie kilka w jednym. :)
Seacret Spa chusteczki do demakijażu
Ten produkt znalazłam w pudełku subskrypcyjnym,
przyznam, że w innym wypadku by w moje ręce nie trafił. Nie szkoda
mi inwestować w kosmetyki do pielęgnacji takie jak kremy czy sera,
ale rzeczy do demakijażu wolę tańsze, więc cena tych chusteczek-
około 100 zł za 25 sztuk, jest dla mnie trochę szalona. Zwłaszcza,
że coraz częściej słyszy się, że demakijaż chusteczkami jest
jedną z gorszych rzeczy, które możemy robić, bo niepotrzebnie
rozciągamy w trakcie skórę, a i tak nie oczyszczamy jej
skutecznie, do tego to bardzo nieekologiczne rozwiązanie. Dlatego
też nie używałam zbyt wielu tego typu chusteczek w swoim życiu,
ale nie zakładam, że jest to produkt wymagający wprawy, więc
myślę, że moja ocena jest w miarę obiektywna.
To co mi się w nich nie podoba, to to, że nie są
bardzo mokre, przez co faktycznie, tak jak „straszą” o
chusteczkach, że zbyt mocno rozciągają skórę, to rzeczywiście
tutaj, żeby zmyć cokolwiek i „zetrzeć” z twarzy to trzeba
pocierać. Przez to słabo radzą sobie z demakijażem oczu, bo nawet przykładając je na chwilę i odczekując nie ma szans na
rozpuszczenie tuszu, czy cieni i wszystko trzeba by mocno trzeć, żeby
usunąć. Do tego chusteczka jest w moim odczuciu dość szorstka.
Plusem jest wygodne zamknięcie, szczelne, chusteczki nie wysychają.
Mają też przyjemny i delikatny zapach. Nie mam problemu z końcową
oceną, jako nie polecam i nawet nie sugeruję się ceną, bo w moim
przypadku po prostu się nie sprawdziły w demakijażu.
GlissKur Ultimate Repair
Zestaw kupiłam razem jako całość w jakiejś
promocji, bo zazwyczaj nie przywiązuję wagi do tego, żeby używać
kosmetyki z jednej serii. Tym razem tak je zakupiłam, ale też
używałam osobno. Jednak miałam ku temu bardzo poważny powód-moje
włosy nie lubią dużych ilości keratyny w kosmetykach, bo robią
się od niej sianowate, ale nie mogę stosować samych nawilżaczy, bo
wtedy się robią oklapłe, słowem równowaga musi być zachowana.
;) Tak więc stosowałam wszystkie produkty osobno w zestawach z
innymi i byłam zadowolona. Seria ma bardzo przyjemny, taki słodko
orientalny zapach, który utrzymuje się na włosach.
GlissKur Ultimate Repair odżywka w sprayu
Kiedyś lata
temu uwielbiałam odżywki w sprayu tej marki, teraz w sumie już nie
jestem do nich przywiązana i tak naprawdę rzadko sięgam po produkty w sprayu. Chyba po prostu nauczyłam się dozować
odpowiednie ilości odżywek bez spłukiwania, bo kiedyś zazwyczaj z
nimi przesadzałam, dlatego takie psikacze były bezpieczniejszą
opcją. Jednak odżywka robi, to co ma robić, czyli ułatwia
rozczesywanie do tego ładnie perfumuje włosy i zapach jest długo na
nich wyczuwalny, ja używam zazwyczaj raczej słodkich zapachów
perfum, więc nie gryzł się z nimi.
GlissKur Ultimate Repair szampon
Szampon jest dość gęsty,
kremowy o perłowym zabarwieniu. Moje włosy lubią drogeryjne
szampony o nienaturalnych składach i nic na to nie poradzę.
:D Ostatnio testowałam 3 naturalne szampony bez silikonów i ogólnie
och i ach i skończyło się to za każdym razem przyklapem, albo
łupieżem. Wiem, że szampon nie ma idealnego składu, ale u mnie
sprawdzał się idealnie. Włosy były domyte, odbite u nasady, nie
były bardzo splątane i zachowywały świeżość przez 2 dni, co u
mnie jest maksymalnym wynikiem. Mam cienkie włosy, więc szybko i
łatwo się przetłuszczają.
GlissKur Ultimate Repair maska
Maska jest bardzo gęsta i tak samo intensywnie
uperfumowana jak reszta produktów. Należy ją bardzo starannie
spłukiwać, bo przez swoją gęstość bardzo oblepia włosy i można
nie zmyć jej dostatecznie i skończyć z obciążonymi włosami.
Jeśli jednak dobrze się ją spłucze, to jest fajnie, włosy są
dociążone, ładnie się rozczesują i wyglądają zdrowo.
Cosmoderma pasta cukrowa do depilacji
Co to ma być? :D Faktycznie to było moje pierwsze
podejście do pasty cukrowej, ale ojjj. Nawet nie wiem, jak zacząć.
Może od opakowania. Produkt znajduje się w słoiczku, ma bardzo
ładną dziewczęcą szatę graficzną. Dalej jest już tylko gorzej,
produkt lepi się do wszystkiego poza włoskami i leje na wszystko,
bo jest bardzo rzadki, jak syrop. Myślałam, że może to moje
kiepskie umiejętności są przyczyną niepowodzeń, ale poczytałam
recenzje innych i zaczęłam mieć wrażenie, że pasta potrafi mieć
różną konsystencje w zależności od partii. Średnia na Wizażu
2,7 też sporo o niej mówi. Plusem jest bardzo naturalny skład, bo
ma skład takiej domowej pasty cukrowej, ale nie wiem, czy za tę
cenę nie jest po prostu taniej w takim razie zrobić ją samemu. Ja
wiem, że jednak pozostanę przy depilatorze. ;)
Miałyście któryś z tych produktów? Jestem
ciekawa, jak sprawdziły się u Was. :)
Pozdrawiam :)
Nigdy tej czarnej linii nie miałęm, ale tego typu kosmetyków drogeryjnych używam przed wyjściem
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie szampon do włosów.
OdpowiedzUsuńMoje włosy są bardzo wymagające.
Pozdrowienia.
Cena za 25 chusteczek mnie powaliła, rzeczywiście szaleństwo. Pierwszy raz przeczytałam o paście cukrowej do depilacji. hehe Coś chyba mało obyta w tych tematach jestem. :D Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia. :) <3
OdpowiedzUsuńChusteczki do zmywania makijażu to faktycznie ryzykowana rzecz jeśli trzeba mocno pocierać twarz efekty takiej "działalności" pojawią z czasem;) Cena odstraszająca . Reszta kosmetyków jak widać tez nie przypadła Ci do gustu no cóż bywają nietrafione produkty nawet znanych marek.
OdpowiedzUsuńKosmetyki Gliss Kur jakoś nigdy mi nie podchodziły.
OdpowiedzUsuńOj 100 złotych za 25 chusteczek ,to rzeczywiście dużo więc raczej się nie skuszę😊
OdpowiedzUsuńNiezbyt lubię kosmetyki Swarzkopf.
Tej pasty nie miałam, jeśli chodzi o depilacje stawiam na pianki 😀
Pozdrawiam
Lili
Niestety o żadnym produkcie nie mogę się wypowiedzieć, bo ich nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńUżywam jedynie odżywek w spray'u z Gliss Kur, ale tej jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś podobny zestaw z Gliss Kur, ale dostałam po nich takiego łupieżu, że do dziś omijam ich produkty szerokim łukiem :P
OdpowiedzUsuńOstatnio byla promocja w Rossmanie na ten szampon
OdpowiedzUsuńTe chusteczki faktycznie mają zawrotną cenę... Ja szczerze mówiąc nigdy nie miałam tego typu produktu :P
OdpowiedzUsuńMiałam te chusteczki, marne były i zupełnie niewarte swojej ceny :P
OdpowiedzUsuńmiałam tą linie i byłą super :D
OdpowiedzUsuńTez lubie ta serie Gliss Kur ;)
OdpowiedzUsuńNiestety produkty tej marki, u mnie się nie sprawdzają.
OdpowiedzUsuńAktualnie używam tylko spray'u ale szampon chyba też do mnie trafi :)
OdpowiedzUsuńChusteczki za 100 zł to masakra, w życiu bym nie kupiła. Takie chusteczki czasami kupuję do ścierania swatchy ale równie dobrze sprawdzają się zwykłe nawilżone dla dzieci, a kosztują zawrotne 4 zł. Z glisskura miałam właśnie tylko odżywkę w sprayu. Nawet gdzieś chyba bym ją jeszcze znalazła. Może bym do niej wróciła, bo obecnie moje włosy nie potrzebują bardzo dużego nawilżenia, a maski są dla nich za ciężkie. Szamponem mnie kusisz bo według opisu mam podobne włosy i podobne potrzeby co Ty :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów. Ta cena za chusteczki powala ;). Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńLubię tą serię szamponów i często do niej wracam :) a cena za chusteczki... ranyboskie!
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych kosmetyków, miałam kilka innych wersji produktów do włosów Gliss Kur i były w porządku, ale bez fajerwerków, by do nich wracać ;)
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam tej marki:)
OdpowiedzUsuńChusteczki do demakijażu to używam tylko na jakieś wyjazdy, bo faktycznie nie są to zbyt komfortowa forma zmywania twarzy. A co Serii Gliss Kur to dawno nie miała nic. Pasta cukrowa do depilacji to jest jakiś chory wymysł, który przyniosła moda na naturalność.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc z Gliss Kur'a nigdy nic nie miałam, jakoś nie przekonują mnie te produkty:)
OdpowiedzUsuńhttps://redamancyy.blogspot.com/
Osobiście nie przepadam za tą marką.
OdpowiedzUsuńOdżywkę w sprayu GlissKur Ultimate Repair używam od długiego czasu i jestem z niej bardzo zadowolona,
OdpowiedzUsuńbo ułatwia rozczesywanie moich długich włosów, a dodatkowo ma ładny zapach :D Pozdrawiam!
wy-stardoll.blogspot.com
A ja właśnie szukam nowej serii do moich włosów, które najwyraźniej są identyczne jak Twoje - cienkie, przetłuszczające się, chociaż okropnie suche na końcach. I chyba wypróbuję tego GlissKura :)
OdpowiedzUsuńMam ten szampon i jestem z niego zadowolona. Natomiast odżywkę w spray trzymam w zapasach, bo w obecnej chwili mam aż 3 tego typu preparaty
OdpowiedzUsuńMi się ostatnio bardzo spodobał szampon aloesowy Fructis, tylko nigdzie nie mogę znaleźć odżywki do pary... A chyba istnieje, bo do innych są.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń