Korzenie żen- szenia są cenione w lecznictwie chińskim już 4000 lat, jak więc ich nie wypróbować w końcu na sobie:D Przetestowałam ekstrakt z Żeń-szenia ze sklepu Manufaktura Kosmetyczna. Jest to bardzo wygodna forma surowca kosmetycznego, bo można ją dodawać do prawie wszystkiego, zwłaszcza, że żeń-szeń ma bardzo wszechstronne działanie. Jak możemy przeczytać na stronie sklepu: "Ekstrakt wodno-glicerynowy z korzenia Żeń-szenia to król młodości i witalności. Zawiera naturalną kompozycję silnych antyoksydantów, poprawia mikrokrążenie, pobudza procesy regeneracyjne."
Jest rozpuszczalny w roztworach wodnych. Może być dodawany do hydrolatów, do fazy wodnej kremów i mleczek.
Ekstrakt znajduje się w bardzo eleganckiej buteleczce z ciemnego szkła, które chroni go przed promieniami słonecznymi, z pipetką, która pozwala na dozowanie produktu, bez dodatkowych „narzędzi”.
Produkt ma postać przezroczystego płynu bez zapachu.
Ja testowałam ekstrakt głównie na twarzy i włosach, chociaż sprawdzi się też na ciało, bo wspomaga redukcję cellulitu. Dodałam surowiec do hydrolatu i stosowałam jako tonik, skóra była lepiej nawilżona i promienna.
Wykonałam także proste serum dodając ekstrakt do żelu hialuronowego i widzę, że moja cera jest wyraźnie ożywiona.
Najbardziej jednak ciekawiło mnie działanie żeń-szenia na włosy, bo to z nimi mam aktualnie najwięcej problemów. Zrobiłam sobie mgiełkę z hydrolatu lawendowego z żeń-szeniem, którą psikam skalp i długość. Żeń- szeń ogólnie pomaga w przypadku wypadaniu włosów. Poprawia ukrwienie i cyrkulację substancji odżywczych. Na nieszczęście dla mnie większość „kupnych” wcierek zawiera alkohol, a on mnie za mocno podrażnia, tutaj sama decyduję co dodaję:).
Zawsze na jakieś większe działanie w przypadku produktów na skalp czekam około 3 miesięcy, po tym czasie dam Wam na pewno znać, czy pojawiły się jakieś baby hair itd. Na razie na pewno mogę powiedzieć, że skóra głowy jest jak najbardziej zadowolona. Co najważniejsze, bo inaczej nie dałoby się przecież używać- nie podrażnia, nawet takiego wrażliwca jak ja. Ze względu, że to wyciąg na glicerynie to nawet lekko nawilżał skalp. Gliceryna jest promotorem przejścia składników aktywnych w kosmetykach, więc liczę, ze wzmocni działanie żeń-szenia:) Taka mgiełka z żeń-szeniem oczywiście nie obciąża i nie skleja włosów u nasady, nie przyspiesza też przetłuszczania, nawet używany dwa razy dziennie. Włosy są miękkie i ładnie błyszcza, a skóra głowy uspokojona. Już dla samych tych efektów myślę, że ekstrakt jest warty wypróbowania. Zwłaszcza, że cena jest bardzo przystępna, najmniejszą buteleczkę 15 ml możemy kupić już za 10 zł. Taka ilość wystarczy na bardzo długo, gdyż ekstrakt dodajemy maksymalnie do 10% stężenia w gotowym kosmetyku.
Ciekawostki o żeń-szeniu:
- Nalewkę z żeń-szenia, pod nazwą "pentao" stosowano na dworze Ludwika XIV, by wyleczyć go z impotencji :D
- W dziewiętnastym wieku wartość suchego korzenia żeń-szenia osiemnastokrotnie przekraczała wartość złota.
- Nazwa rośliny na Zachodzie pochodzi od chińskiej nazwy oznaczającej "człowieka-korzeń", co nawiązuje do kształtu kłącza.
Muszę kiedyś go wypróbować, fajnie że nie zawiera alkoholu, ponieważ wcierki z alkoholem podrażniają mój skalp. :( efektem tego jest nadmierne wypadanie włosów. :(
OdpowiedzUsuńTeż mam ten problem z tego typu wcierkami:(
UsuńCoraz bardziej ciekawią mnie takie kosmetyczne wynalazki.
OdpowiedzUsuńMnie też najbardziej ciekawi jak podziała na włosy :) Taki ekstrakt drogi nie jest, więc może sama wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJak na razie na moje działa świetnie, warto wypróbować:)
UsuńHm, całkiem niedrogo jak na taki fajny kosmetyk :) Sama chętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuńTo prawda cena jest niewysoka:)
UsuńPierwszy raz widzę taki ekstrakt :). Może kiedyś będę miała okazję wypróbować :).
OdpowiedzUsuńPrzyznał, źe chyba nigdy nie próbowałam czegoś takiego :)
OdpowiedzUsuńO widzę coś fajnego, właśnie mam problem z wypadaniem włosów, chyba się skuszę:))
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować:)
UsuńBardzo mnie zaciekawiłaś: i tym kosmetykiem, i w ogóle firmą.
OdpowiedzUsuńFirma ma w ofercie sporo taki ciekawych kosmetyków:)
UsuńO tym specyfiku jeszcze nie słyszałam! Ale zaciekawiłaś mnie, ogromnie ciągnie mnie do naturalnych produktów, więc chętnie wypróbuję i ten, tym bardziej, że cena i właściwości zachęcają :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, cena i właściwości zachęcają do eksperymentów:)
Usuńpierwszy raz się z nim spotykam, ale jest wart uwagi z pewnością :)
OdpowiedzUsuńOj tak jest:)
UsuńJeszcze nie miałam okazji go używać ale chętnie bym wypróbowała taki specyfik ;)
OdpowiedzUsuńSuper, ze tak fajnie spisuje sie na lepetynie, czekam na dalsze relacje :)
OdpowiedzUsuńJa bym go dodała do jakiejś wcierki : ) bo za mgielkami do wlosow nie przepadam : )
OdpowiedzUsuńSłyszałem, że łukając/kjedząc poprawia koncentracje i wzmacnia odporność :D
OdpowiedzUsuńAż naszła mnie ochota by zrobić sobie jakąś fajną mgiełkę , ja zrezygnowałam już z kupna i stosowania jakichkolwiek wcierek , nie dla mnie tego typu kosmetyki.
OdpowiedzUsuńU mnie też kupne wcierki się nie sprawdzają, w najlepszym wypadku tylko razie nie działają, a w najgorszym mam podrażnienie. Ogólnie mój skalp nie lubi być dotykany, więc lepiej sprawdzają się na nim lekkie mgiełki.
UsuńDaj koniecznie znać o baby hair :)
OdpowiedzUsuńDam znać na pewno:)
UsuńTaką mgiełkę do twarzy i włosów sama bym chętnie zrobiła:)
OdpowiedzUsuńPolecam:)
UsuńPodziwiam Cię za samodzielne mieszanie produktów, ja jakoś ciągle mam obawy :)
OdpowiedzUsuńNie jest to takie straszne. Zwłaszcza te proste, kilku składnikowe kosmetyki. Ja się nie tykam tylko tego przy czym trzeba ph mierzyć, bo zawsze mam dylemat co do koloru paska lakmusowego:D
UsuńNie spotkałam się jeszcze z nim wcześniej, ale może teraz wypróbuję go sama. Zobaczymy. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chyba dopiszę go do swojej listy zakupów. Muszę tylko pomyśleć na którym miejscu aż tyle nazbierało się na whis liście.
OdpowiedzUsuńTeż mam długaśną wish listę, ale co zrobić jak wszędzie czymś kuszą:)
UsuńFajnie, że cena nie jest wygórowana, przy takich naturalnych wspomagaczach to ważne :)
OdpowiedzUsuńNie używam produktów które trzeba samemu przygotowywać, bo nie potrafię po prostu tego robić :D Ale fajnie, że nawilża skalp.
OdpowiedzUsuńAkurat przygotowanie takich prostych mazideł nie wymaga praktycznie żadnych umiejętności:)
UsuńJa jestem za leniwa, aby uzywac takie produkty :P
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom większość mazideł robi się całkiem szybko:)
UsuńA ja może nie tyle leniwa co nie kumata w tych sprawach. Wszystko mi tak skomplikowanie brzmi.
UsuńDuży wachlarz zastosowań ;) Nie używałam.
OdpowiedzUsuńCiekawa sprawa, nawet nie wiedziałam o istnieniu takiego produktu :)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym go przetestowała :)
OdpowiedzUsuńMuszę zapoznać się z tym produktem, ciekawie się zapowiada. :)
OdpowiedzUsuńno proszę, nawet nie wiedziałam, że żeń-szeń ma tyle zastosowań! muszę się z nim chyba zaprzyjaźnić. szczególnie moje włosy muszą, bo niestety, ale również mam z nimi najwięcej problemów :P
OdpowiedzUsuńzasady faktycznie są trochę zawiłe, kiedy ktoś próbuje je wytłumaczyć, ale polecam obejrzeć mecz, wtedy wszystko staje się jasne :D
fajna pipetka :D bym sobie mogła wykorzystać później do np nakładania oleju na włosy :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym produkcie. Ostatnio kupiłam sobie herbatę z żeń-szeniem :D
OdpowiedzUsuńKolejny cudowny produkt do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńtrafia na wishlistę ;) uwielbiam takie wielofunkcyjne cudeńka :)
OdpowiedzUsuńmusiałabym wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńmój blog, coomedyyyy
Bardzo fajny muszę go wypróbować.
OdpowiedzUsuńciekawy produkt. ; )
OdpowiedzUsuń