Hej Kochane
Pora na recenzję mojego pierwszego prawdziwego, azjatyckiego krem
BB. Wcześniej zastanawiałam się nas nimi, ale ciągle nie mogłam
się zdecydować i używałam tylko naturalną wersję.
Krem ma nową formę na gąbeczce, która stała się ostatnio
bardzo popularna. Przypomina trochę podkład w kompakcie, tyle, że
zamiast gęstego podkładu mamy nasączoną produktem gąbeczkę,
która jest odgrodzona wieczkiem od gąbkowego aplikatora, którym
nakładamy produkt.
Mam wrażenie, że azjatyckie marki bardzo przykładają uwagę do
wyróżniającego się opakowania. Czasami są to bardzo śmieszne
rysunki, a czasami bardzo eleganckie, tak jak u tego kremu BB.
Kartonik i piękne czarne opakowanie z błyszczącego plastiku.
Jest porządnie wykonane i dość ciężkie, co daje, przynajmniej
według mnie, dodatkowe wrażenie luksusowego produktu.
W opakowaniu mamy spore lusterko, które pozwala nie tylko na
szybkie poprawki, ale spokojnie można nałożyć za jego pomocą
cały makijaż.
Ilość podkładu wydawała mi się niezbyt duża, ale jest
niesamowicie wydajny. Na cała twarz wystarczają mi dwukrotne
zamoczenie gąbeczki w produkcie.
Nakładam go stemplując. Ogólnie najbardziej lubię taką metodę
w przypadku wszystkich podkładów, bo zapewnia najlepsze krycie.
To jeden z niewielu produktów, które
mają tak idealnie dobraną nazwę do efektów, które dają, bo co
mogłoby być bardziej Photo ready niż Photoshop w kremie. :D
Jest jeden odcień, dość jasny, Świetnie dopasowuje się do
skóry. Neutralny. Bardzo dobrze kryje. Wprost, nie przesadzając
daje efekt Photoshopa, bo nie tylko ukrywa niedoskonałości, ale
również pory, czy miejsca w których skóra bardziej pracuje i ze
zwykłym podkładem szybciej tworzy tam linie.
Wygląda na skórze naprawdę przepięknie. Nosząc go zdarzyło
mi się otrzymywać komplementy od znajomych i mojej mamy na temat
cery, co było dla mnie najwiarygodniejszą ocenę i jestem pewna, że
ten efekt pięknej skóry nie jest czymś, co dostrzegłam sama po
dokładnym przyjrzeniu się, tylko czymś naprawdę wyraźnym i
widocznym.
Daje bardzo błyszczące wykończenie, wprost mokre. Lubię
rozświetloną skórę, ale taki azjatycki glow, to jednak trochę
zbyt dużo dla mnie. Jednak wystarczy odrobina pudru do zmatowienia
tego błysku. Poza tym podkład nie ma tendencji do przetłuszczania
skóry, czy przyspieszania błyszczenia. Dlatego wykończenie da się
kontrolować. Nawet fanki zupełnego matu nie powinny się go
obawiać, bo dobrze dogaduje się z pudrami i przypudrowany również
daje piękny efekt.
Opakowanie jest idealne do torebki, więc nie ma problemu z
wykonaniem poprawek w ciągu dnia. Jednak zazwyczaj nie ma ich
konieczności. Oczywiście o ile nie mamy nawyku nadmiernego
dotykania twarzy rękami lub nie zmagamy się z katarem, cera wygląda
nieskazitelnie przez wiele godzin. Podkład nie migruje i np. nie
brudzi telefonu, czego strasznie nie lubię.
To czego się najbardziej obawiałam, to to jak moja cera
zareaguje na skład azjatyckich kremów BB, bo są dość silikonowe,
a moja cera jest bardzo wybredna. Jak się okazało martwiłam się
zupełnie niepotrzebnie. Przykładam dużo uwagi do dokładnego
oczyszczania cery i nie zanotowałam żadnych niedoskonałości po
tym produkcie. Za to efekt pielęgnacyjny jest naprawdę widoczny.
Nakładam podkład na nagą skórę bez żadnego kremu, czy serum.
Podczas dnia nie czuję żadnego dyskomfortu, pomimo że moja skóra
lubi się przesuszać. Zaś po zmyciu makijażu jest promienna i
nawilżona. Dużym plusem produktu jest także wysoki filtr.
Zdecydowanie polubiłam się z tym kosmetykiem i jeśli lubicie
kremy BB, albo szukacie czegoś od czego chcecie zacząć z nimi
przygodę, to zdecydowanie polecam ten produkt.
Krem BB kosztuje 129.95 zł i możecie
go kupić w sklepie internetowym www.myasia.pl
Lubicie kremy BB, czy moze stawiacie na tradycyjne, albo mineralne podkłady?
Pozdrawiam :)
Ja używałam już kilku azjatyckich kremów BB i jeśli tylko wykonywałam odpowiedni demakijaż, to byłam z nich zadowolona. Na ogół trafiłam z kolorami i formułą kremu. Obecnie zużywam moje tradycyjne podkłady.
OdpowiedzUsuńmam jeden cusion tej marki i go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńCusiony są bardzo popularne w Korei. Aż sie dziwie, że jeszcze ani jednego nie mam.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że byłby dla mnie za jasny.
OdpowiedzUsuńW sumie za kremami BB nie przepadam...ale może ten by zmienił moje nastawienie.
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje :D
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, ale raczej nie wydałabym takiej kwoty za krem BB ;)
OdpowiedzUsuńZ pytaniem końcowym w moim przypadku trafiłaś w samo sedno- jestem wielką fanką podkładów mineralnych w proszku! Odkąd kupiłam swój pierwszy, nie używam w ogóle produktów w płynie do twarzy, jednak cushiony to coś nowego, nieoczywistego, a takim rzeczom nigdy nie mówię nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)
Hmm raczej nie dla mnie. Pokażę Twój wpis siostrze.
OdpowiedzUsuńUżywamy tradycyjne ale ostatnio dużo dobrego czytałyśmy o mineralnych :-) BB też było chciały wypróbować ;-)
OdpowiedzUsuństrasznie mnie ten produkt kusi od kiedy go zobaczyłam, koniecznie muszę go kupić, mam nadzieję, że puder rzeczywiście da radę i nie będę się świecić :D ja zamiennie używam BB i tradycyjnych podkładów :)
OdpowiedzUsuńOd lat sobie chwalę cushiony Holika Holika, pisałam już nie raz o nich :)
OdpowiedzUsuńCoraz częściej widzę podkłady i kremy BB w tej formie, sama jestem ich ciekawa.
OdpowiedzUsuńAwesome
OdpowiedzUsuńKisses for you
Coraz częściej widzę recenzje tych cuchionów i coraz bardziej mnie one kuszą ; p jedynie cena i fakt, że mam kilka płynnych podkładów do wykończenia mnie powstrzymują od zakupów. Ale na niego też pewnie przyjdzie czas ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Snukraina : )
O tym jeszcze nie słyszałam!
OdpowiedzUsuńCzytałam już recenzje tego kosmetyku i żadna nie obyła się bez zachwytów :)
OdpowiedzUsuńJa również chętnie bym przetestowała, ale na razie cena skutecznie mnie odstrasza ;)
Przetestowałabym takie coś bo słyszałam wiele pochlebnych opinii, ale cena mnie przeraża. Ja obecnie używam podkładu Maybelline Super Stay I bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńOni przede wszystkim lubię nowinki i idą w strone klienta, tak jak np w tym przypadku, tworzą coś dla kobiet ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na wpis: www.lamia-riae.blogspot.com
Fajna odmiana dla tradycyjnych kremów, jednak nie znam produktu:/
OdpowiedzUsuń