11 lutego 2019

3 x nie i 2 x tak, czyli poniedziałkowa garść minirecenzji



Hej Dziewczyny :)

Postanowiłam zacząć nową poniedziałkową serię na blogu. Czasami trafiam na produkty, które mi się sprawdziły, ale używałam zbyt małej pojemności, żeby napisać "pełnowartościową" recenzję, albo produkt okazał się kitem po 3 użyciach itp, a czasami po prostu mam ochotę pochwalić jakiś ładnie pachnący płyn do kąpieli, ale robienie o nim całego wpisu wydaje mi się przesadą. Dlatego te mini recenzje będę zamieszczała w zbiorczym poście, który będzie się pojawiał, co tydzień. Przynajmniej na razie co tydzień, bo mam sporo zdjęć takich niezrecenzowanych jeszcze na blogu kosmetyków, które czekały na swoją kolej. Potem pewnie będzie to raz w miesiącu. Także zapraszam, dziś będzie o 5 produktach.

 

Evree Różany płyn micelarny.

Bardzo lubię markę Evree i ostatnio często sięgam po jej produkty. Zawsze byłam zadowolona, ale niestety, w końcu musiało mi coś nie pod-pasować. Chociaż duży nacisk jest tu na mi, bo produkt podrażnia mi oczy, nawet nie jakoś mocno, ale czuje spory dyskomfort przy demakijażu, dlatego po kilku testach oddałam go mamie. Szkoda, że ma niezły skład i ogólnie bardzo ładnie zmywa makijaż. Ja jednak nie potrzebuję czegoś osobnego do demakijażu twarzy i oczu, bo nie lubię dodatkowych kroków w demakijażu/pielęgnacji, więc wolę sięgać po produkty, które mogę używać do całej twarzy. Także wrażliwcy uważajcie, a ja i tak markę lubię i pewnie wypróbuję inną niż różaną wersję.

 

BEAVER ODŻYWKA BALANSUJĄCO-PIELĘGNUJĄCA TEA TREE


Bardzo lubię testować nowe produkty do włosów, dlatego z przyjemnością wypróbowałam odżywkę Beaver.  Używałam 2 miniatury o pojemnościach po 50ml, więc pomimo braku pełnowymiarowego opakowania wyrobiłam sobie opinię o produkcie.







Produkt ma dość rzadką konsystencje i bladozielony kolor. Pachnie dość intensywnie olejkiem z drzewa herbacianego. Ja lubię ten zapach, ale nie pozostaje on na włosach. Działanie odżywki określiłabym jako odświeżające. Niestety tylko odświeża, bo ani nie zmniejsza przetłuszczania, ani dostatecznie nie nawilża. Moje włosy szybko tracą objętość i wymagają częstego mycia, ale ze względu na to, że nie są gęste. Dlatego nie sprawdziła się u mnie jako codzienna odżywka, ponieważ jest dla mnie zbyt lekka, a jednocześnie nie daje efektów dłużej świeżych włosów. Zdecydowanie dla innego typu włosów niż moje.





Figs & Rouge PRO-CLEARANCE skin balancing blue daisy cleanser

Miałam trochę mieszane uczucia, gdy zobaczyłam skład. Jednak alkohol jest, jakby nie było naturalnym konserwantem i pomaga w przenikaniu składników aktywnych, więc przetestowałam. 
 
 
Jednak jestem na nie. Alkohol jest wyczuwalny w zapachu i podrażnia moją skórę. Kosmetyk zapowiadał się ciekawie, ale jest najwyraźniej tylko dla mniej wymagającej skóry.
 
 
 
Cuccio Butter | Masło do dłoni, stóp i ciała - kokos i imbir

Ten maleńki krem/masło znalazłam w ShinyBoxie, chyba z rok temu. Trochę przeleżał w zapasach. Jednak ogólnie uwielbiam takie maleńkie kremy do rąk pasujące do torebki, a nawet do kieszeni kurtki. Poza domem rzadko kremuję dłonie, ale w okresie grzewczym lubię mieć coś na wszelki wypadek przy sobie, gdy jednak moje dłonie będą wołały o pielęgnację. Czasem nawet noszę w tym celu saszetkowe próbki kremów do twarzy, bo nie chcę się obciążać dodatkowymi rzeczami.
 
 Masło to przepięknie pachnie, bardzo słodko, jadalnie i otulająco, a ja uwielbiam takie zapachy. Doskonale odżywia i nawilża, od razu przynosi ulgę suchej skórze. Jest bardzo otulający, ale jednocześnie dość lekki i nie bardzo tłusty, jak na masło. Zużyłam do ostatniej kropelki i jeśli gdzieś na niego trafię to na pewno kupię pełnowymiarowe opakowanie. 











 
Golden Rose Cień do powiek Silky Touch Matte Eyeshadow

Jakiś czas temu szukałam białego, matowego cienia. Mam jasną skórę, a cieliste cienie lubią u mnie za bardzo wpadać w żółć, więc czasami używam po prostu bieli. 
 
 
Wpadł mi w oko cień Golden Rose z serii Silky Touch Matte Eyeshadow i sprawdza się świetnie. Jest idealnie matowy, bardzo napigmentowany i łatwo się blenduje. Przy tym jest tani i łatwo dostępny. Myślę, że skuszę się jeszcze na inne kolory. Łatwo da się też go wyjąć z opakowania i umieścić w magnetycznej paletce. 



I to tyle na ten wpis. Znacie któryś z tych produktów? Jestem ciekawa, czy też sprawdził się u Was podobnie. Dajcie znać w komentarzach :)

Pozdrawiam :)

26 komentarzy:

  1. Masełko Cuccio też miałam z Shiny Boxa i na mnie równiez zrobiło dobre wrażenie. Z pozostałymi kosmetykami nie miałam do tej pory styczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyjrzeć się matowym cieniom Golden Rose, też poszukuję czegoś, co nie jest zbytnio żółte i czym mogę szybko wyrównać koloryt powieki.

    Co do płynu micelarnego Evree, to używałam go równo rok temu i okropnie mnie podrażniał. Oczy były spuchnięte, a skóra zaczerwieniona. Koleżanka też go kupiła w lutym zeszłego roku i też miała efekt niesamowitego szczypania spojówek. W składzie jest fenoksyetanol, konserwant, którego nie powinno stosować się w okolice oczu, gdyż może alergizować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety żadnego kosmetyku nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam żadnego z tych produktów. Szkoda, że ten płyn micelarny z Evree podrażnia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety żadnego z twoich kosmetyków nie znam :) chociaż kusi mnie cień do powiek z GR ale inna wersja kolorystyczna!

    OdpowiedzUsuń
  6. Masełko Cuccio chciałabym poznać, mogłabym się z nim polubić ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O, a do tej pory spotykałam się z opinią że cienie z Golden Rose są raczej gorsze niż lepsze ;) Sama nigdy nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne recenzje. Krótko i na temat :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic z tego nie używałam i nie znam

    OdpowiedzUsuń
  10. Na ten płyn micelarny chętnie bym się skusiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Różane kosmetyki to jest to ☺

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj szkoda ze ten Evree tak piecze, u mnie tez by sie nie sprawdzil :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z Evree bardzo lubię ich czarną maskę do twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie ten tonik z evree dobrze się sprawdził

    OdpowiedzUsuń
  15. Znam odżywkę z olejkiem herbacianym i u mnie też zbytnio się nie sprawdziła ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawe propozycje . Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Niezna tych kosmetykow dla mnie to nowość .Pozdrawiam serdecznie .

    OdpowiedzUsuń
  18. Zachęciłaś mnie masełkiem cuccio :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie znam żadnego z nich, ale z Evree z tej serii miałam płyn do demakijażu oczu i był koszmarkiem, strasznie podrażniał mi oczy. Szkoda, że tonik również ma do tego tendencję...

    OdpowiedzUsuń
  20. to masełko do dłoni rzuciło mi się w oczy

    OdpowiedzUsuń
  21. Niestety nie znam tych produktów :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Nic nie miałam, a co do cienia to byłam pewna, że to jakiś puder :P Od lat nie używam białego cienia, ale też nie jestem tak bardzo blada, więc większość jasnych mi się sprawdza :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Szczerze to nie znam jeszcze żadnego z tych produktów ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Miałam praktycznie całą serię różaną evree oprócz płynu micelarnego i dobrze, bo jestem wrażliwcem. Z stosowaniem różnych płynów do oczu i twarzy nie jest źle. Ja tak robię i idzie się przyzwyczaić. Potem nie jest to uciążliwe. Za bardzo bym się ograniczała w testowaniu miceli, bo rzadko który mi pasuje do oczu i nie łzawią przez niego. Biały cień to dla mnie hardcore. Nakładanie na łuk brwiowy nie wchodzi w grę. Jestem za ciemna. Kiedyś próbowałam rozświetlać nim wewnętrzny kącik. Było nieźle, ale i tak wszystkie cienie w palecie modern od wibo wykorzystuję oprócz bieli ;)

    OdpowiedzUsuń

link

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin