21 października 2017

Pilaten czarna maska


Hej Dziewczyny :)

W końcu i ja skusiłam się na słynną czarną maskę na zaskórniki
Użyłam ją w ilości 2 saszetek. Jakoś mnie nie przekonywała i skusiłam się na nią dopiero, gdy saszetki stały przy kasie w Naturze, bo wcześniej myślałam, ze występuje tylko w tubkowym opakowaniu.

Ma czarny kolor, jest dość rzadka, pachnie lekko, delikatnie, świeżo troszkę „męsko”. Ma konsystencję typowej maski peel-of Zastyga na skórze dość długo, bo około 30 minut.
Przy zdejmowaniu jej po zaschnięciu mamy w pakiecie depilację twarzy, bo łapie się każdego najmniejszego włoska. Dlatego oczywiście należy dobrze omijać brwi, ale również radzę omijać boki twarzy i nakładać ją tylko na najbardziej zanieczyszczone obszary skóry czyli np. tylko na strefę T.

Faktycznie działa mocno na włoski, a na zaskórniki? Tak średnio, nie mam z nimi dużego problemu, ale i tak maska nie usuwa ich całkowicie. W moim przypadku to trochę gra nie warta świeczki. Bo jest trochę babrania się z czarną mazią, czekania na wyschniecie, dyskomfortu przy ściąganiu, a w efekcie znika tylko kilka najmniejszych niedoskonałości. Maska nie radzi sobie z większymi tylko z tymi najmniejszymi, które chyba nie są praktycznie widoczne na skórze. To dobrze, że je oczyszcza zanim staną się większe, ale jednocześnie nie daje przez to żadnego efektu wow.

Mnie ta maska do siebie nie przekonała, podobny efekt mam po mocniejszym peelingu enzymatycznym, a jest on jednak przyjemniejszy w stosowaniu.Zdecydowanie lepiej działa u mnie czarne mydło.


Nie kupię pełnowymiarowego opakowania, ale i tak uważam, że saszetkę można wypróbować, bo niestety pielęgnacja na każdej skórze spisuje się inaczej i maska musi dawać u wielu osób świetne efekty inaczej nie stałaby się tak bardzo popularna.


Lubicie maseczki peel-off?

Pozdrawiam

15 komentarzy:

  1. To chyba jeden z takich produktów, który albo się kocha, albo wręcz przeciwnie. Ja jej jeszcze nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam kiedyś tą maskę, a właściwie mam ją nadal i nie sprawdziła się u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię maseczki peel-off. Tej jeszcze nie miałam. Konsystencja trochę przeraża ponieważ można pobrudzić coś przypadkowo. Może wypróbuję kiedyś tą maseczkę jeśli będę miała okazję. Zobaczę jak sprawdzi się u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam taką maskę z Aliexpress i nic nie robiła mi na twarzy:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tyle się o niej naczytałam, że boję się próbować :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam 2 saszetki i mam w sumie podobne uczucia do Twoich :) Niewiele robi dla mnie, a jest przy niej sporo zachodu..

    OdpowiedzUsuń
  7. ja zamierzam upić własnie tą saszetkę ale najpierw dać do przetestowania siostrze bo nie liczę na mega efekty u siebie

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie jakoś ona nie kusi szczerze mówiąc...

    OdpowiedzUsuń
  9. Doprawdy jesteś specjalistką w zakresie kosmetyków.
    Można polegać na Twojej ocenie.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nas też nie zachwyciła a kasjerka w Naturze bardzo polecała dlatego się na nią skusiłyśmy :/

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja bym kiedyś wypróbowała taką maskę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie cierpię formuły peel - off dlatego z węglowych maseczek korzystam na własną rękę dodając je do samorobionych glinkowych wynalazkó :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnio kupiłam sobie kilka tych maseczek. Jestem bardzo ciekawa efektów.
    https://recenzjella.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Pierwszy raz natknęłam się na nią w Polskich Drogeriach, w moim przypadku nie działa tak jak oczekiwałam, myślałam że po prostu będzie silniejsza. Jednak bardzo fajnie, że istnieje możliwość wypróbowania w małej ilości zanim kupi się dużą tubę :D

    Mój Blog^^

    OdpowiedzUsuń

link

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Follow this blog with bloglovin

Follow on Bloglovin