Hej Dziewczyny :)
Mój blog w końcu wraca do życia po dłuższej przerwie. Wprawdzie nigdy go nie porzuciłam, ale pisałam dość nieregularnie i brakowało mi czasu na zaglądanie na inne blogi i na bardziej rozbudowane posty niż proste recenzje. Niedawno zmieniłam pracę, pozostając w swoim zawodzie, pracuję teraz zdecydowanie bliżej domu niż wcześniej. Co dla mnie niesie same plusy, a w tym więcej czasu na rozwijanie swoich pasji, w co wliczam też prowadzenie bloga. Mam już mnóstwo blogowych planów. Mam nadzieję, że uda mi się choć część z nich zrealizować. Na razie jednak mam kilka zaległych recenzji, do których zdjęcia na blogu sobie poczekały trochę, ale plus jest taki, że za oknem jesień, a u mnie na blogu zdjęcia ze stokrotkami. :)
Bohater dzisiejszej recenzji tonik
Kueshi był pierwszym produktem tej marki, jaki używałam.
Ma dość intensywny, świeży zapach.
Pomimo intensywności zapachu tonik nie szczypie i nie podrażnia
moich oczu i mogę go stosować w ich bliskich okolicach. Jednak to
produkt dla osób lubiących pachnące kosmetyki. Mi takie zapachy nie przeszkadzają, chociaż w przypadku pielęgnacji twarzy nie są dla
mnie ważne. Do ciała wybieram tylko ładnie pachnące i intensywnie,
bo to mobilizuje mnie do używania, w przypadku twarzy wystarczającą
motywacja są widoczne efekty działania. :D Zapach toniku utrzymuje się przez
jakiś czas na twarzy.
Opakowanie jest proste, z naprawdę minimalna szatą graficzną. Tonik ma bladoróżowy kolor. Buteleczka zamyka się na klapkę, która działa bez zarzutu. Uwielbiam tego typu opakowania, bo nie mam wtedy problemu z uciekającymi zakrętkami. :D (Tak, jestem niezdarą :D)
Toniku używałam wieczorem po demakijażu i umyciu twarzy, po prostu jako toniku, ale również do porannego oczyszczania twarzy, zamiast micela, z którego zazwyczaj korzystam. Tonik naprawdę bardzo dobrze radzi sobie z oczyszczaniem zarówno domyciem jakichś „resztek” makijażu, jak i porannych pozostałości kremu, sebum, czy kurzu. Skóra pozostawała czysta, wolna od zanieczyszczeń i niespodzianek. Kiedyś jeszcze kilka lat temu nie wyobrażam sobie nie mycia twarzy rano wodą, zwłaszcza, że lubię treściwe kremy na noc. Jednak moja skóra polubiła takie delikatne poranne oczyszczanie micelami, albo bardziej oczyszczającymi tonikami.
Opakowanie jest proste, z naprawdę minimalna szatą graficzną. Tonik ma bladoróżowy kolor. Buteleczka zamyka się na klapkę, która działa bez zarzutu. Uwielbiam tego typu opakowania, bo nie mam wtedy problemu z uciekającymi zakrętkami. :D (Tak, jestem niezdarą :D)
Toniku używałam wieczorem po demakijażu i umyciu twarzy, po prostu jako toniku, ale również do porannego oczyszczania twarzy, zamiast micela, z którego zazwyczaj korzystam. Tonik naprawdę bardzo dobrze radzi sobie z oczyszczaniem zarówno domyciem jakichś „resztek” makijażu, jak i porannych pozostałości kremu, sebum, czy kurzu. Skóra pozostawała czysta, wolna od zanieczyszczeń i niespodzianek. Kiedyś jeszcze kilka lat temu nie wyobrażam sobie nie mycia twarzy rano wodą, zwłaszcza, że lubię treściwe kremy na noc. Jednak moja skóra polubiła takie delikatne poranne oczyszczanie micelami, albo bardziej oczyszczającymi tonikami.
Skład produktu jest bardzo ciekawy,
mamy wysoko aloes i różne ekstrakty. Producent obiecuje, że tonik
będzie "Tonik nawilża i równoważy skórę zapewniając jej
wrażenie świeżości i miękkości. Łączy nawilżające i
naturalne składniki, które koją skórę pozostawiając ją piękną,
oczyszczoną i zdrową. Jest idealny dla skóry wrażliwej." Na
pewno oczyszcza, odświeża, co do nawilżenia, to aloes jest jak
najbardziej nawilżający, ale ja stosuję wiele innych kosmetyków
silniej nawilżających od toniku i nie potrafię szczerze określić,
czy nawilżenie mojej skóry się poprawiło po tym produkcie. Na
pewno po użyciu skóra jest miękka, nie jest ściągnięta i nie woła
o jak najszybsze nałożenie kremu.
Ogólnie oceniam ten tonik bardzo
pozytywnie i wprawdzie nie wiem, czy jeszcze sięgnę po kolejne
opakowanie, bo mam trochę zapasów, a w międzyczasie może jeszcze
skuszą mnie jakieś nowości, ale na pewno będę go dobrze wspominała
i zdecydowanie zachęcił mnie do dalszego poznawania marki Kueshi.
Znacie ten produkt, a może możecie polecić inne kosmetyki tej marki?
Miał ładny zapach :)
OdpowiedzUsuńNiestety kosmetyk nie dla mnie :( nie lubię kosmetyków, które intensywnie pachną.
OdpowiedzUsuńHmm jaki różowiutki kolorek.
OdpowiedzUsuńmyślę, że mógłby mi podpasować :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w blogowych planach! Firmy nie znam, ale uwielbiam wszelkiego rodzaju toniki, więc ten też chętnie bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuńCałkiem ciekawie się prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńA ja do toników nie mogę się przekonać, choć kompletnie ich nie odrzucam! Po prostu muszę powoli do nich wracać i przyzwyczajać skórę do tego cuda ☺
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy by mi podpasował.
OdpowiedzUsuńNie wymagam zbyt wiele od toników, więc ten pewnie dobrze by się u mnie spisał.
OdpowiedzUsuńNie znamy tego produktu ale zawsze chętnie taki tonik byśmy przetestowały :)
OdpowiedzUsuńTa firma to dla mnie totalna nowość ale ostatnio wręcz przepadam za tonikami ;)
OdpowiedzUsuńa ja już mam drugą butelkę tego toniku :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego toniku. Dawno nie miałam żadnego produktu tego typu.
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie używałam toników a to dlatego, że przeszłam na płyny micelarne. Pozdrawiam jusinx.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńzapach musi byc super:)
OdpowiedzUsuń